Skip to content

TropiMy Przygody


Jak podróż dookoła świata zmienia myślenie…

Nowa sukienka w szafie już nie cieszy, a kolejny „niezbędny” przedmiot w kuchni drażni. Zaczynasz myśleć, jak się pozbyć tych wszystkich „niezbędnych” w domu rzeczy, bo Ci zwyczajnie zaczęły przeszkadzać. Depresja? Nic z tych rzeczy! Po prostu wyjeżdżasz w podróż dookoła świata.

Po podjęciu decyzji cieszyliśmy się jak dzieci – w końcu zamierzamy spełnić nasze największe marzenie, to chyba możemy, nie? 😉 Później zaczęliśmy się zastanawiać, jak się przygotować, jak to wszystko dokładnie zorganizować (o czym jeszcze będziemy pisać). I nagle, ni stąd ni zowąd dotarło do nas, że coś się przestawiło w naszych głowach. To coś to PRIORYTETY.

To nie była gwałtowna zmiana. Nie mamy w głowach specjalnego przełącznika priorytetów (o ile życie byłoby prostsze, gdybyśmy wszyscy takie mieli, czyż nie?), zmieniały się one stopniowo i zgaduję, że ten proces jeszcze się nie zakończył. Ok, ale póki co to wszystko brzmi jak jakiś motywacyjny bełkot, którego w sieci pełno. Co się realnie zmieniło w naszym życiu odkąd podjęliśmy decyzję o podróży dookoła świata? Na pierwszy rzut oka niewiele, ale tak naprawdę bardzo dużo: całe nasze dotychczasowe patrzenie na otaczający nas świat i dobra materialne. Wszystko przewróciło się do góry nogami. Gdybyśmy nie wyjeżdżali, być może myślelibyśmy o kredycie na mieszkanie albo przeprowadzce do innego miasta? A może o dzieciach? A może nic byśmy póki co nie zmieniali? Ale zmieniamy – diametralnie i pewnie dlatego diametralnie inne jest postrzeganie otaczającego nas świata.

Nie kupujemy nic, co nie będzie nam potrzebne w podróży (o tym, jak to mocno pomaga w oszczędzaniu już pisałam). Po co zaśmiecać mieszkanie, skoro niebawem będziemy musieli to wszystko spakować do pudeł? Zapewne części rzeczy będziemy musieli się pozbyć, więc naprawdę nie ma sensu powiększać (i tak już sporego) inwentarza, który nagromadziliśmy w ostatnich latach. Nawet nie wiecie (a może wiecie?), jak bardzo oczyszczający jest taki minimalizm – niekupowanie nowych rzeczy może naprawdę przynosić radość. Wiem, że dziwnie to brzmi z moich kobiecych, lubiących zakupy ust, ale tak jest! Jak to możliwe? Po pierwsze, świetnie ćwiczy silną wolę i każda poskromiona przez nią zachcianka przynosi satysfakcję. Po drugie, fajne jest uczucie, kiedy zamiast nowego przedmiotu w domu, jego równowartość zasila fundusze podróży dookoła świata. Po trzecie, uświadamia, jak niewiele rzeczy jest nam do życia naprawdę niezbędnych i jak bardzo marnowaliśmy pieniądze na te wszystkie pozostałe. I chyba to jest w tym minimalizmie najistotniejsze.

Staramy się dobrze wykorzystać czas, który pozostał nam do wyjazdu. Oczywiście, to się czasem kłóci z chęcią oszczędzania, ale szukamy złotego środka. Coraz częściej nachodzi mnie myśl, że bliskie mi osoby, z którymi do tej pory spotykałam się regularnie, niebawem będą mi opowiadać co u nich słychać jedynie na Skypie. Napawa mnie to smutkiem, ale jestem świadoma ceny spełnienia naszego marzenia. Dlatego właśnie intensyfikujemy czas spędzany z bliskimi. Zgaduję, że wraz ze zbliżaniem się „godziny 0”, każdą wolną chwilę będziemy poświęcać rodzinie, przyjaciołom i znajomym. Wiemy, że nie „naspotykamy” się z nimi wszystkimi na zapas, ale nie zaszkodzi próbować 😉

Bardzo mnie cieszy ten proces zmian, który właśnie w nas zachodzi. Mówi się, że podróże kształcą – my w tę największą jeszcze nie wyjechaliśmy, a mam wrażenie, że już samo myślenie o niej i mentalne przygotowania sprawiają, że jesteśmy mądrzejsi (wrażenie to może być też mylne :P). A dlaczego w ogóle o tym piszę? Bo chciałabym Wam powiedzieć, że to cudowne uczucie przygotowywać się do spełniania marzeń! Dlatego zamieniajcie swoje marzenia na cele i dążcie do ich realizacji. Zobaczycie, że samo podjęcie decyzji będzie najtrudniejsze, a potem wszystko będzie się układało w jedną całość – Wasz cel. Pamiętajcie, marzenia są po to, aby je spełniać!

Podobał się Wam wpis? Zmotywował do działania? Koniecznie nam o tym napiszcie! I podeślijcie tym, którzy potrzebują takiego motywacyjnego kopniaka 😉

[ezcol_1third]zarezerwuj lot[/ezcol_1third] [ezcol_1third]zarezerwuj nocleg[/ezcol_1third] [ezcol_1third_end]wypożycz samochód[/ezcol_1third_end] Jeśli zarezerwujecie lot, noclegi lub samochód za pomocą powyższych linków, my dostaniemy parę groszy. Waszej rezerwacji nie zrobi to różnicy, a my wprawdzie kokosów nie zarobimy, ale zawsze na jakiś obiad czy wino się uzbiera 🙂 Dziękujemy!

26 Komentarze

  • psychologiadlaciebie

    25 maja, 2015

    Gratuluję – spełnianie marzeń, podążanie za naszymi wartościami umożliwia nam żyć pełnią życia, daje satysfakcję, szczęście, zdrowie i wiele innych pozytywnych skutków.
    Z niecierpliwością czekam na posty z wyprawy 🙂

    • Koralina

      26 maja, 2015

      Dziękujemy, my też czekamy niecierpliwie, żeby je zacząć pisać 😉

  • Pati Mac

    23 maja, 2015

    Super Karolina

  • Marcin Wesołowski

    22 maja, 2015

    Podróże przewracają wiele do góry nogami, to prawda!

  • Natalia | Biegun Wschodni

    22 maja, 2015

    Z jednej strony z zaciekawieniem słucham / czytam o Waszych planach, czując lekkie ukłucie zazdrości, a z drugiej strony… wiedząc ile to wszystko będzie Was kosztować, albo raczej jakie są szacunki… nie wiem czy umiałabym się na to zdobyć. Może kiedyś, na emeryturze, jak pospłacam wszystkie kredyty hipoteczne 😉

    • Koralina

      24 maja, 2015

      No my kredytu nie mamy, więc może łatwiej… Nie czekaj do emerytury, no co Ty! 😉

  • Karolina

    22 maja, 2015

    Bardzo trafnie opisałaś to, co czuje wiele osób, które odważą się spełniać swoje marzenia i pokochają podróżowanie. Ja kiedy idę na zakupy trzy razy zastanawiam się nad kupieniem sukienki albo niezwykle „niezbędnych” rzeczy do domu, bo w głowie od razu przeliczam daną kwotę na to, co mogłabym zwiedzić, zobaczyć, gdzie pojechać, może jakiś przewodnik po Hiszpanii albo Ameryce Południowej kupić (już któryś z kolei…). Nie chodzi już nawet o to, że jestem jakimś krakusem centusiem, tylko serio żyję sobie tak minimalistycznie, doceniam to co mam, a i stroić się przesadnie nie lubię, więc nie jest to nawet silna wola – po prostu nie lubię wydawać pieniędzy na coś, czego wiem, że nie będę używać. Chociaż ta niemożliwość regularnego spotykania się z rodziną i przyjaciółmi nie jest fajna 🙁

    • Koralina

      22 maja, 2015

      No właśnie fajny jest ten minimalizm, coraz bardziej mi się podoba 🙂 A z przyjaciółmi o rodziną to jest tak, że coś za coś – niestety…

  • BEATA REDZIMSKA

    22 maja, 2015

    Zmotywowal mnie do dzialania i oszczedzania na wazne dla mnie rzeczy. Gdzies przeczytalam nie oszczedzaj sobie przyjemnosci, oszczedzaj na przyjemnosci, najlpiej takie duze z powaznym planem (rozwojowym). Pozdrawiam serdecznie Beata

    • Koralina

      22 maja, 2015

      Bardzo ładnie to ujęłaś! 🙂 No i cieszymy się, że motywujemy!

  • Ewa Wilczyńska-Saj

    22 maja, 2015

    Trzy lata temu przechodziliśmy przez to samo… aż się łezka kręci 😉 A jak pomyślę sobie ile zmieniło się w naszym życiu do czasu tej podróży, to szok. Czekają Was piękne czasy! Powodzenia!!

    • TropiMy Przygody

      22 maja, 2015

      Dziękujęmy!

  • Gosia / Rodzynki Sułtańskie

    22 maja, 2015

    Te przygotowania muszą być bardzo ekscytujące 😉 A nie sprzedajcie/wymieniacie rzeczy, które już macie? To też bardzo zasila budżet. Ja właśnie jestem przed przeprowadzką (nie jest to tak przyjemne jak przygotowania do podróży dookoła świata, ale też nie wiem jeszcze, do jakiego miasta trafię, co dodaje trochę przyjemnego pieprzu;)) i postanowiłam pozbyć się jak największej ilości rzeczy. Nawet torebki wystawiam na facebookowych pchlich targach, wazony i świeczniki oddaję za czekoladę, mnóstwo babskich drobiazgów powędrowało do koleżanek. Można też spróbować wymieniać się na rzeczy potrzebne w podróży – wiele osób kupuje np. śpiwory czy latarki na jedną wycieczkę, a później zalega im to w szafach i chętnie wymieniliby się na coś do domu.
    Jedyne, co kupiłam wiedząc już o przeprowadzce, był malutki statyw do aparatu – bardzo się przydał w ostatniej wycieczce do Kapadocji.

    • Koralina

      22 maja, 2015

      No jest ekscytująco, jest:) Oczywiście, że będziemy sprzedawać część (trochę już poszło), bo nie mielibyśmy nawet gdzie tego zostawić, więc pójdzie w świat 🙂 Powodzenia z przeprowadzką! Jak to jest przeprowadzać się, ale nie wiedzieć dokąd? 🙂

    • asiaya

      23 maja, 2015

      Ja też jestem włąśnie w fazie pakująco wyprzedającej i cieszę się jak dziecko. Moja siostra bardziej żałuje mebli, które wyprzedaję, niż ja 🙂 To jest strasznie ekscytujące odzyskać przynajmniej część tej lekkości, spontaniczności i niezależności, którą się kiedyś posiadało, a która niepostrzeżenie została przysypana nawałem gratów 🙂
      Powodzenia w podróży!!

      • Koralina

        24 maja, 2015

        Dzięki! Zgadzam się z Tobą w 100% i bardzo trafnie to ujęłaś! 🙂

  • Aleksandra Makulska

    22 maja, 2015

    Do przygody życia coraz bliżej 🙂

  • Mariusz Stachowiak

    22 maja, 2015

    Kiedy wyruszysz świat. Wszystko się zmienia i nic nie będzie już takie same… szczególnie myślenie i postrzegania problemów, życia.

    • TropiMy Przygody

      22 maja, 2015

      No dokładnie. A my niedawno odkryliśmy, że ta zmiana następuje na długo przed podróżą:) I bardzo dobrze!

  • Ines Wędrówka

    22 maja, 2015

    No tak to już jest, ze podróżowanie bardzo wpływa na człowieka 🙂

  • Marta Gawrychowska

    22 maja, 2015

    Mam nadzieję, że kiedyś mój świat teżtrochę zmieni 😉

    • TropiMy Przygody

      22 maja, 2015

      To trzeba go samemu zmienić, a nie mieć nadzieję! 😉

  • natafli

    22 maja, 2015

    A no i jeszcze jedno mnie ciekawi, czy macie cały plan gdzie dalej ruszycie z Panamy i ile w niej tak naprawdę zostaniecie? I co ze spaniem? Raczej „gdzie bądź”, couchsurfing czy… no właśnie… to, że jesteście odważni to już wiem i podziwiam, ale zawsze zastanawia mnie, czy nie odczuwacie w podróży czegoś takiego, jak po prostu niewygoda i zmęczenie zmieszane z tęsknotą za domem, bezpieczeństwem i za swoim własnym łóżkiem? 🙂

    • Koralina

      22 maja, 2015

      W Panamie planujemy wstępnie ze 2-3 tygodnie posiedzieć, czyli te pierwsze „wakacje” i radocha z początku podróży 🙂 Potem płyniemy do Kolumbii, ale nie wiemy póki co na ile. Pewnie się dowiemy, jak będziemy w Kolumbii 😉 Ze spaniem będziemy mieszać – na pewno będzie i CS, pewnie i hostel czasem się trafi, na pewno też gdzieś, gdzie będziemy chcieli zostać dłużej, będziemy szukać jakiegoś pokoju do wynajęcia, żeby mieć bazę wypadową i taki swój własny kąt chociaż na chwilę – ale życie zweryfikuje te pomysły:) Co do niewygody, tęsknoty i własnego łóżka – wyjdzie dopiero podczas tej podróży, bo wcześniej najdłużej podróżowaliśmy przez miesiąc. Jestem prawie pewna, że w pewnym momencie zacznie doskwierać, ale zobaczymy… 🙂

  • natafli

    22 maja, 2015

    To już za pół roku! A widzę w „następny przystanek”, że i tak nie możecie się powstrzymać i w czerwcu znów wybywacie na obczyznę. Oprócz tego, że nie kupujecie nowych rzeczy, to chyba jeszcze sprzedajecie/pozbywacie się kilku zbędnych? 🙂

    • Koralina

      22 maja, 2015

      No nie mogliśmy odpuścić promocji Wizzaira 😛 Moja miłość do wyprzedaży w sklepach z ciuchami chyba się przeniosła na bilety 😛 No będziemy się pozbywać, będziemy – jakbyś coś potrzebowała, dawaj znać 😉

Podziel się swoją opinią