Skip to content

TropiMy Przygody


Trolltunga – trekking w Norwegii

Trolltunga, czyli Język Trolla. Półka skalna w Norwegii, którą amerykański magazyn The Huffington Post uznał za najlepsze miejsce do zrobienia sobie selfie. I ludzie przylatują z całego świata, żeby na Języku Trolla stanąć i cyknąć zdjęcie. Poszliśmy i my. Po co? Po piękne widoki, skórę spaloną słońcem, odnowione i nowo nabyte kontuzje w nogach. Ach, no i po to zdjęcie, które niektórzy przypłacają łzami.

Czy było warto? Dziś twierdzę, że tak, choć miałam zupełnie inne odczucia w trakcie trekkingu… i jeszcze kilka dni po nim.

Trolltunga trekking

trolltunga-norwegia11 kilometrów w jedną stronę to niby nie tak dużo. Przy 900 metrach różnicy wysokości jest to trochę trudniejsze, ale wciąż do zrobienia. Skoro same zdjęcia zapierają dech w piersiach, a dziennie pokonuje tę trasę 500 turystów, to Trolltunga musi coś w sobie mieć. Pojechaliśmy więc ze znajomymi (którzy w Norwegii mieszkają) sprawdzić, co tak naprawdę kryje się za ekstra zdjęciami z Języka Trolla. Zaczęliśmy rano, ok. godz. 8. Samochód zostawiliśmy się na parkingu w Skjeggedal. Zaczynamy, wspinamy się po kamiennej, stromej ścieżce pokonując 1,5 kilometra i ponad 400 metrów wysokości (tory po dawnej kolejce są już całkowicie zamknięte i częściowo rozebrane, oficjalnie wdrapać się nimi już nie da, choć podobno wciąż są tacy, którzy to robią). Po wejściu na górę wydaje się nam, że gorzej być już nie może.W głowie mamy wszystkie blogi, które mówią, że potem jest już lekko, łatwo i przyjemnie, więc wspinamy się ze świadomością, że będzie już tylko lepiej. I na początku jest. Ale potem gubi się nam krem z filtrem (a słońce = żarówa), a kilka kroków dalej zaczyna się śnieg. I nie opuszcza nas już do końca. Warto zaznaczyć, że śnieg z trasy na Trolltungę zaczyna schodzić dopiero w drugiej połowie czerwca i robi to bardzo powoli. Idziemy zatem w śniegu i okazuje się, że najgorszy fragment dopiero przed nami. Bo strome, skaliste schody wcale nie są takie złe. Bardzo strome podejście w śniegu przez kolejne 300 metrów sprawia, że mam wrażenie, że przeszliśmy już z połowę trasy. A tu znak, że dopiero 3 km za nami… Dalej jest już lepiej. Wciąż góra-dół, góra-dół, ale nie tak stromo jak wcześniej. Potem długa prosta, całkiem nieźle się idzie jak na wydeptane dwa wąskie ślady w śniegu. Dochodzimy do kolejnej góry i widzimy zakręt. Myślimy: „to już za tym zakrętem, przecież tyle idziemy, na pewno pokonaliśmy już z 10 kilometrów”.

Ale nie! Widzimy znak, że przed nami kolejnych 7 kilometrów. 7! Nie jesteśmy nawet w połowie, a ja już mam dość. No ale idę, przecież się nie poddam, Język Trolla na mnie czeka. Przy ósmym kilometrze przeklinamy te piękne góry, którym zrobiłam milion zdjęć i zachwycam się ich pięknem na każdym kroku. Ale przeklinamy, bo źle się idzie w śniegu. Przecież teraz nie możemy zawrócić, większość trasy za nami, już tylko kawałek i będziemy stać na języku! Trolltunga wciąż czeka, a przynajmniej taką mamy nadzieję. Po 5-ciu godzinach, kilku przerwach i milionie przekleństw docieramy do Języka Trolla. A tam co? Kolejka do selfie na półce skalnej (!) i widok zapierający dech w piersiach!

Chwila przerwy i odpoczynku. Zaklinam, że ja tu zostanę – na pewno nie wrócę tą samą trasą, co przyszłam, choć wiem, że to niemożliwe. Trollltunga nie ma nawet zasięgu telefonicznego, a co dopiero jakaś winda, o której marzyłam! Jednak chwila odpoczynku i to cudowne, niedające się opisać słowami miejsce sprawia, że jednak będę mogła wrócić. Stajemy więc w kolejne do zrobienia sobie niezapomnianego zdjęcia na Języku Trolla – ulegamy presji zrobienia sobie „najlepszego selfie ever” i… jesteśmy gotowi, lub nie, do drogi powrotnej. Drogi, która wymaga tego samego zapału, co na początku. Tej samej kondycji. A niektórzy zwyczajnie nie wytrzymują. Mijaliśmy się kilkukrotnie z płaczącą dziewczyną, która nie dawała już rady. Nie dziwię się jej. Wróciliśmy spaleni słońcem (skóra schodziła mi nawet z uszu), z odnowioną kontuzją kolana Bartka i nową u mnie. Ale wciąż twierdzę, że warto.

Problem z Trolltungą polega na tym, że wszyscy idą do celu, którym jest Język Trolla właśnie. Nikt nie idzie dla samego trekkingu, pięknych widoków po drodze, przyjemności wspinania się i rozkoszowania widokami po drodze. Każdy idzie, bo Trolltunga. A cała trasa jest tak zjawiskowa, że warto rozkoszować się tą wędrówką, a nie tylko jej celem.

Trolltunga praktycznie

Gdybyście chcieli się wybrać na Trolltungę, to skorzystajcie z kilku naszych rad i nauczcie się na naszych błędach, bo po co macie je powielać? 🙂

Kiedy jechać?

Teoretycznie sezon trwa od połowy czerwca do połowy września. My byliśmy pod koniec czerwca i wciąż było dużo śniegu, co utrudniało trekking. Żeby mieć pewność, że śnieg nie będzie dodatkowo przeszkadzał w wędrówce, najlepiej wybrać się tam np. w sierpniu. Jeśli na trekking macie tylko 1 dzień, to trzeba go zacząć wcześnie rano – my zaczęliśmy ok. godz. 8 i na parkingu byliśmy po ok. 10 godzinach. Jak chcecie rozbijać namiot gdzieś na górze, to wtedy możecie sobie pozwolić na późniejszy start.

Co zabrać?

Dobre buty trekkingowe, krem z wysokim filtrem UV, dobre okulary przeciwsłoneczne i nakrycie głowy – wszystko tak samo ważne. Brak kremu i nakrycia głowy sprawdziliśmy na własnej skórze (dosłownie) i nikomu nie polecamy. Ważne też, żeby zabrać ze sobą wodę i cały czas się nawadniać oraz tyle jedzenia, najlepiej wysokoenergetycznego, żeby wystarczyło na cały dzień.

Gdzie spać? 

Niektórzy wchodzili na górę z namiotami i rozbijali się przy samej Trolltundze lub gdzieś niżej, na trasie. My pojechaliśmy na camping w niedalekim mieście Odda.

A teraz zapraszamy do galerii zdjęć, bo zdjęcia mówią znacznie więcej o tym pięknym miejscu niż słowa 🙂

Fiordy poza Norwegią

Ośnieżone, ostre szczyty (jak okolice Trolltungi) oraz fiordy to również z pewnością wizytówka Norwegii. Gdy kogoś zapytamy o ten kraj to pewnie pierwsze przyjdzie mu do głowy, to właśnie fiordy. Pamiętać należy, że tak urzekające krajobrazy fiordów zobaczyć możemy nie tylko w Norwegii, ale m.in. w… dalekiej Nowej Zelandii 🙂 Tam właśnie wybraliśmy się na rejs jednym z najpiękniejszych fiordów, jakie w życiu widzieliśmy – Milford Sound. Zachęcamy was do obejrzenia zdjęć i przeczytania naszej relacji z tego wyjątkowego miejsca.

Byliście na Trolltundze? Jak wrażenia? Podzielcie się nimi w komentarzach! Będzie nam też miło, jak udostępnicie znajomym ten wpis 😉

<

[ezcol_1third]zarezerwuj lot[/ezcol_1third] [ezcol_1third]zarezerwuj nocleg[/ezcol_1third] [ezcol_1third_end]wypożycz samochód[/ezcol_1third_end] Jeśli zarezerwujecie lot, noclegi lub samochód za pomocą powyższych linków, my dostaniemy parę groszy. Waszej rezerwacji nie zrobi to różnicy, a my wprawdzie kokosów nie zarobimy, ale zawsze na jakiś obiad czy wino się uzbiera 🙂 Dziękujemy!

75 Komentarze

  • marcin z lubiepodrozowac.pl

    12 maja, 2023

    Norwegia zawsze mnie interesowała. Mam nadzieję, że uda mi się w końcu tam wybrać, tym bardziej, że znajomi mieszkają na stałe w Oslo.

  • Rafał

    13 maja, 2020

    Norwegia to specyficzny kraj. Z jednej strony piękny i z niesamowitą przyrodą, z drugiej strony jest to piękną trochę groźne i posępne. Spędziłem tam w sumie cztery miesiące i mam mieszane uczucia. Jak świeci słońce jest pięknie, ale wystarczy, że zajdzie, a robi się ponuro.

  • Paweł - ToExplore

    29 lipca, 2018

    Z informacji praktycznych jeszcze: Parking pod Językiem Trolla 100zł 🙁

  • Michał

    21 grudnia, 2017

    Norwegia w planach na następny rok 🙂

  • TropiMy Przygody

    18 września, 2016

    To prawda, bez kolejni to chyba tylko rano lub pod koniec dnia. My czekaliśmy jakieś 5-10 min 😉 Pozdrawiamy 🙂

  • Ewelina Fidecka

    15 września, 2016

    Wrzesień taki piękny tylko trochę deszczowy 😛 ( 10.09.16 )

    • TropiMy Przygody

      15 września, 2016

      Hahaha ale śniegu już na trasie nie było? 🙂

    • Ewelina Fidecka

      15 września, 2016

      Na szlaku już nie było 🙂 i niech się nikt nie zniechęca moim zdjęciem, dziś np. świeci tam słońce.Tu można sprawdzić pogodę http://www.yr.no

    • TropiMy Przygody

      15 września, 2016

      🙂 my miejscami śnieg prawie po kolana mieliśmy, ale byliśmy w czerwcu 😉

  • Góromaniacy

    15 sierpnia, 2016

    Niedawno wróciliśmy z Norwegii, którą jesteśmy zachwyceni i na pewno tam wrócimy! Byliśmy na Kjeragu, Preikestolen i oczywiście Trolltundze, gdzie obyło się bez śniegu, ale za to pierwszy kilometr szliśmy w głębokim błocie. Wędrówkę na Język Trolla wspominamy miło, zdecydowanie warto się tam wybrać ????

  • Góromaniacy

    15 sierpnia, 2016

    Niedawno wróciliśmy z Norwegii, którą jesteśmy zachwyceni i na pewno tam wrócimy! Byliśmy na Kjeragu, Preikestolen i oczywiście Trolltundze, gdzie obyło się bez śniegu, ale za to pierwszy kilometr szliśmy w głębokim błocie. Wędrówkę na Język Trolla wspominamy miło, zdecydowanie warto się tam wybrać 🙂

    • Bartek

      16 sierpnia, 2016

      Oj tak, w ogóle <3 dla Norwegii za takie miejsca jak Język Trolla 🙂

  • wtrawiepiszczy

    12 czerwca, 2016

    Zastanawiam się czemu ta trolltunga obrosła w legendy o trudności. Szlak taki jak większość szlaków w Norwegii – skalisty, z góry i pod górę. Ze specjalistycznym obuwiem nie ma co przesadzać. Fajnie jest jeśli nogi są chwycone wysokimi, nieprzemakalnymi butami z twardą podeszwą. Ja jednak Trollt. zaliczyłem w tanich sportowych butach z siateczką. Jak wiele innych miejsc. Ale uważam, że trekkingowe półbuty są dość słabym wyborem. Chodzi o śnieg który wpada przez kostkę do wnętrza. I owszem, można co chwilę go wytrząsać tracąc czas i mając w efekcie mokre buty tak czy siak. Adidasy szybko schną na następne wyprawy, są lekkie. Pełne buty (ale koniecznie wygodne i sprawdzone na innych trasach) są lepsze, ale nie wykluczajcie adidasów.
    Kolejna sprawa – jak ktoś wyżej zauważył – na Trolt. nie bierzcie wody. Zwykła mała butelka pod ręką wystarczy. Ja jak debil szedłem z pełną butlą wody której w ogóle nawet nie otworzyłem (tak, można tam pić jak krowa ze strumienia – sraczki nie dostałem więc jest ok).
    Coś czego nawet Norki często nie stosują – kijki. Zauważyłem, że na podobne trasy warto mieć kije do NW. Bardzo dobrze rozkłada się na nich ciężar ciała i naprawdę niesamowicie odciąża nogi. Wiele osób na takich szlakach wycina takie kijki z cienkich, prostych drzewek. Pod Trollt. przy szlaku jest wiele takich samoróbek zostawionych pod kamieniami i ścianami. Nie wahajcie się tego użyć jeśli nie macie kupnego sprzętu. Minimum jeden kijaszek w rękę.
    Czas przejścia – od podnóża schodów do punktu – 4 godziny. Jest to czas w którym jest czas na foty po drodze oraz optymalny dla ludzi ze słabszą kondycją. Wcale nie trzeba być bardzo sprawny kondycyjnie. Zajmie to najwyżej więcej czasu.
    My zaczęliśmy wejście o 10.30. Czasu było tyle, że na górze zrobiliśmy sobie grilla i się jeszcze przespaliśmy. Część osób wracała 3,5 godziny. Ja trochę dłużej. Ale zaraz napiszę dla czego.
    Sam język trolla dupy nie urywa. Kolejka do jakiejś skałki ukrytej wśród skał. Mimo, ze dookoła jest dużo równie imponujących skał sterczących nad przepaścią. Jest to cel do którego się idzie ale warto zwrócić uwagę na otoczenie, na inne rzeczy. I myślę, że tracenie pół godziny na stanie w kolejce do multiturystycznego punktu jest najzwyczajniej w świecie głupie.
    Wracam do niezakończonego akapit wyżej tematu. Otóż, ja z kolegą zeszliśmy ze szlaku głównego i poszliśmy takim terenem trochę „na przełaj”. Tam też przecinałem inne szlaki i widziałem punkty które aż wołały „zobacz tu, zobacz tu”. Skrót okazał się dłuższy ze względu na to, że trzeba było meandrować między skałami i wąwozami. Dodatkowo, niestety kolega nie był szczytem zwinności i kondycji (ale dał radę 🙂 ). Więc minęliśmy kilka punktów które aż się prosiły żeby je zobaczyć. I jest pewne, że jadę tam jeszcze raz. Z namiotem, a przynajmniej z karimatą i z kimś w miarę sprawnym fizycznie, żeby zobaczyć jak najwięcej. Prawdopodobnie o samą Trollt. już nie zahaczę. W porównaniu z innymi atrakcjami i formacjami w okolicy jest to zbyt nudne miejsce.

    • Koralina

      13 czerwca, 2016

      Uważam, że w górach dobre buty to podstawa. Nie wyobrażam sobie iść trasy pokrytej w 3/4 śniegiem w adidasach, które szybko przemokną i nie będą miały kiedy wyschnąć, bo cały czas jest śnieg 🙂 A z wodą prawda – my też uzupełnialiśmy ze strumienia, jak nam się skończyła. Ważne jednak, żeby tę wodę cały czas mieć i się nawadniać 🙂 Z kijkami w 100% zgoda – my dopiero niedawno zaczęliśmy używać kijków i już sobie nie wyobrażam chodzić po górach bez nich 🙂 A szlak jest piękny i to o niego chodzi, a nie sam język trolla – tak, jak piszesz 🙂

  • Isiaaaa

    10 czerwca, 2016

    My właśnie wczoraj zaliczylismy tą wyprawę i jedna rada – nie trzeba brać dużo wody – wystarczą butelki bo całą drogę można nabierać wodę ze strumieni ????

    • Koralina

      10 czerwca, 2016

      A to prawda! 🙂

  • Dominika

    19 kwietnia, 2016

    taka wyprawa to musi być fajna sprawa, ale na tyle chodzenia chyba bym się nie zdecydowała. w maju czeka mnie fly&drive wlasnie do norwegii. Jakoś spokojniej się czuję mogąc na miejscu pozwiedzać wszystko autkiem. A jak widzę z relacji miejsca są cudowne, więc tym bardziej nie mogę się doczekać. Jakie kolejne podróże w planach ? 🙂

    • Koralina

      20 kwietnia, 2016

      Będziesz zadowolona na pewno – krajobrazy w Norwegii są nieziemskie! My odkrywamy wciąż Peru, planów mnóstwo – zachęcamy do śledzenia na bieżąco! 🙂

  • Szczawnica

    14 kwietnia, 2016

    Urocze zdjęcia jak i cała Norwegia która zachwyca surowościa i pięknem. Pozdrawiam

    • Koralina

      15 kwietnia, 2016

      Oj tak, Norwegia to piękny kraj! Dziękuję za komplement i również pozdrawiam! 🙂

  • Paweł Ogrodowczyk

    17 listopada, 2015

    Świetna relacja. Ja sam zmagałem się z ta trasą na początku września i śniegu nie było. Za to istne pielgrzymki i długa kolejka do zdjęcia.

    • Koralina

      20 listopada, 2015

      Dzięki! Bez śniegu na pewno łatwiej 😉

  • Bartek

    6 sierpnia, 2015

    Dzięki za wpis, fajnie się czyta mają w bliskiej perspektywie wyjazd właśnie tam 🙂

    • Koralina

      6 sierpnia, 2015

      Bardzo proszę! Baw się dobrze i nie daj się Trolltundze 😉

  • Ewa

    3 sierpnia, 2015

    Hahahhaha, zawsze się zastanawiałam jak to jest, że taka atrakcja turystyczna a tłumow na zdjęciach nie widać i wreszcie się wyjaśniło. Jest kolejka! 😀

    • Koralina

      3 sierpnia, 2015

      Mnie właśnie też to zawsze zastanawiało, więc sprawdziłam i już wiem 😛

  • Natalia | Biegun Wschodni

    31 lipca, 2015

    A jak tam jest z rozbijaniem namiotów? Można się rozbić gdzie się chce, czy tylko w wyznaczonych miejscach?

    • Koralina

      31 lipca, 2015

      Nie wiem, jak to wygląda oficjalnie, ale nie ma żadnych wyznaczonych miejsc, a w praktyce ludzie rozbijają namiot tam, gdzie im pasuje.

  • Kinga Bielejec

    29 lipca, 2015

    Jejuuuu tak mi smutno, bo mamy tylko adidasy ze sobą, a chcieliśmy tam jechać pod koniec sierpnia/na początku września. Zdjęcia są boskie, ale z tego co piszecie to obuwie jest naprawdę ważne, bo trasa ciężka. Chociaż można liczyć na brak śniegu za miesiąc… Też chcę mieć zdjęcie z buziakami na Języku Trolla! Ajj! 😀

    • Koralina

      29 lipca, 2015

      Wiesz co, śniegu może już nie być, ale ja i tak bym nie chciała tej trasy przechodzić w adidasach, nawet bez śniegu… 🙂 Na pewno się da, tylko potem nogi mogą bardziej boleć, no i kostki są wyeksponowane na kontuzje…

  • Monika Skoczylas

    29 lipca, 2015

    trochę nas przestraszyliście, nie spodziewałam się że dojście na Trolltunge jest takie trudne, a niestety jedyne buty jakie mamy to adidasy z cienką siateczką, która przemaka przy lekkiej rosie. Bedziemy musieli przemysleć naszą wyprawę planowana na koniec sierpnia 🙂 Widoki nieziemskie!

    • TropiMy Przygody

      29 lipca, 2015

      Sprawdzajcie na bieżąco warunki pogodowe, choć wiem, że teraz wciąż jest jeszcze dużo śniegu. Ale dla własnej wygody i komfortu, lepiej byłoby w trekach 🙂

    • Monika Skoczylas

      29 lipca, 2015

      Bedziemy sprawdzać pogodę . A o butach lepszych totalnie zapomniałam, główny cel wyprawy do Norwegii to praca, a ostatnie dni na zwiedzaniu chcemy spędzić 🙂

  • Valmis Asia

    29 lipca, 2015

    „Problem z Trolltungą polega na tym, że wszyscy idą do celu, którym jest Język Trolla właśnie. Nikt nie idzie dla samego trekkingu,” To zdanie, które trzeba pamiętać podczas każdej wycieczki górskiej. Idziesz przez śnieg, góra, dół, ale możesz rozkoszować się widokami i to jest piękne w górach. Ja też lubię iść, po to żeby iść i podziwiać okolicę.

  • Agnieszka

    28 lipca, 2015

    Woow, świetne zdjęcie, szczegółowy opis…może i my sie wybierzemy 🙂 Pozdrawiamy!

    • Koralina

      28 lipca, 2015

      Dzięki! Wybierzcie się, bo warto 🙂

  • Tripciak Crew - VW T3 on the road

    28 lipca, 2015

    My byliśmy w zeszłym roku i ohhh jak żałowaliśmy,że nie zabraliśmy namiotów, aby przespać się tam…cudne miejsce! Nam akurat sam trekking nie przeszkadzał, głównie za sprawą tych widoków! Można by tam chodzić cały miesiąc i się nie nudzić 😛 I fotkę udało się ustrzelić pomimo ogromnej kolejki… w sezonie do godzin popołudniowych tworzy się kolejka do zrobienia zdjęcia na Języku, ale pod wieczór mieliśmy już spokój i sporadycznych odwiedzających, głównie tych z namiotami…a potem trzeba było wracać 🙁

    • TropiMy Przygody

      28 lipca, 2015

      Też bardzo żałowaliśmy, że nie zabraliśmy namiotów, zwłaszcza, że trochę osób zostawało tam na noc i pewnie nie jednego fajnego człowieka udałoby się poznać 🙂

    • Karolina Anglart

      28 lipca, 2015

      ekstra fota! Nasz buziak przy tym blednie 😉

  • zalatanapara

    28 lipca, 2015

    W sierpniu odwiedzamy Preikestolen. A Wasz wpis zaostrzył nasz apetyt na tego jęzora ;). No i ta „turystyka XXI wieku”, eh. Bardziej focić niż byc tu i teraz. Ale Wy w tej drugiej grupie 😉

    • Koralina

      28 lipca, 2015

      No staramy się być w tej drugiej, choć zdjęcie też zrobiliśmy 😉 Skoro już tam przyszliśmy, to szkoda byłoby nie mieć takiej tapety 😉 Preikestolen też mi się marzy 🙂 Ale cóż, innym razem!

  • Magda

    28 lipca, 2015

    Długa była ta kolejka? Ile czekaliście na swoją kolej? 🙂
    Miejsce wygląda zachwycająco!

    • Koralina

      28 lipca, 2015

      Jak przyszliśmy, to była króciutka, bo dopiero ludzie się schodzili, ale najpierw zrobiliśmy sobie zasłużony odpoczynek 😉 No i po tym odpoczynku to kolejka już urosła i rosła ciągle. Ale jakieś 10-15 minut stania, więc nie ma takiego dramatu 😉

  • p.krk

    28 lipca, 2015

    Własnie wrocilem z tego bajecznego miejsca 🙂 W ubiegly poniedzialek na gorze padal snieg, wiec dla tych ktorzy jeszcze nie byli proponuje.. wziac rozsadne ubranie! Dobre BUTY podstawa !! Wiekoszosc trasy pokryta sniegiem ! Wyruszylismy o godzinie 14 z parkingu, wiec nie trzeba wstawac skoro swit 😉 trasa wymagajaca, ale ” do zrobienia” dla kazdego ! z gory schodizlismy 3.5 h szybkim marszem ok 22.30 bylismy na parkingu. Wyjscie po torach nadal jest mozliwe ( smialkow nie barkuje ) , ale niebezpieczne. Nocleg mozna zarezerwowac w miejscowosci Odda ” trolltunga studios ” to cos ala hostel , ktorego wlascicielem jest Polak zaprzyjazniony z ” ucieczka do raju” skad to tez pojawil sie w Norwegii 🙂 W okolicy sa rowniez dwa kempingi, wiec spokojnie mozna rozbic namiot. Nie trzeba wynosci calego sprzetu,bagazy, na gore mozna gdzies po drodze” schowac ” caly ekwipunek. Tak zrobily dwie autostopowiczki z PL spotkane na szlaku ( pozdrawiam ! i podziwiam za wytrwalosci !). Miejsce warto zobaczyc bez dwoch zdan:) To jest jedna z tych rzeczy, ktora koniecznie trzeba zrobic bedac w Norwegii :)) pozdrawiam p.

    • Koralina

      28 lipca, 2015

      Kurcze, byłam pewna, że pod koniec lipca śniegu już tam będzie mało. Ale to widzę, że bardzo szybko schodziliście, no i na górze chyba też za dużo czasu nie mieliście, nie? Bo my to sobie 2 godziny relaksu na górze zafundowaliśmy, żeby nabrać sił na zejście 🙂 Świetna rada z tym zostawieniem rzeczy gdzieś na trasie, nie wpadłabym na to 😉 Pozdrowienia!

  • Marcin Wesołowski

    28 lipca, 2015

    Marzę o tym miejscu! Czekam na jakąś fajną 1-2 dniówkę w wizz! 🙂

    • TropiMy Przygody

      28 lipca, 2015

      No my właśnie kupiliśmy bilety w urodzinowej promocji wizza 🙂

  • Przemyslaw Czatrowski

    28 lipca, 2015

    ej, zawsze myślałem, że to dalej na północ jest, a tak w sumie to rzut beretem z Polski.

    • TropiMy Przygody

      28 lipca, 2015

      No nie jest tak bardzo daleko. Można polecieć do Bergen lub Oslo i dojechać tam – kilka godzin w aucie i voila 😉

  • Bartłomiej

    28 lipca, 2015

    Kadr światowej sławy. Będę wiedział gdzie szukać informacji jak będę się wybierał do Norwegii.

    • Koralina

      28 lipca, 2015

      Zapraszamy! 😉

  • mcak87

    28 lipca, 2015

    To jest zdecydowanie miejsce, gdzie kiedyś muszę się przekimać 🙂 Doobre zdjęcia 🙂

    • Koralina

      28 lipca, 2015

      Też bym chciała, ale nie jestem pewna, czy będę w stanie drugi raz pokonać tę trasę 😉 Dzięki! 🙂

  • Szczęściara

    28 lipca, 2015

    Mam to miejsce na moim Before I die 🙂 Dzięki za obszerną relację i przedstawienie wszystkiego nie tylko w formie ochów i achów! Bo czasami człowiek się naczyta jak to pięknie i łatwo na drugim końcu świata, a potem płacze idąc którąś godzinę pod górę 🙂

    • Koralina

      28 lipca, 2015

      No właśnie chodzi o to, żeby wiedzieć, czego się spodziewać. Bo ja się naczytałam wcześniej, jaki to łatwy i przyjemny trekking, a tu niespodzianka… 😉

  • Aleksandra z urlopnaetacie.pl

    28 lipca, 2015

    Ooooo dżisas! My za wcześnie byliśmy w tym roku (koniec maja), ale w sumie może i lepiej, bo na stówę byśmy chcieli wejść i pewnie padłabym na twarz gdzieś po drodze 😉 Ale foty świetne!

    • Koralina

      28 lipca, 2015

      Wiem że i ok. połowy czerwca trasa była nie do przejścia jeszcze. Nie padłabyś, dałabyś radę! 🙂 No i dzięki! 🙂

  • Mama Globtroterka

    28 lipca, 2015

    Ależ widoki! Jęzor to wciąż moje niespełnione marzenie. Jeszcze kilka lat, Globtroterek podrośnie i zaatakujemy Trolla 😉

    • Koralina

      28 lipca, 2015

      Koniecznie! Tylko przygotujcie się kondycyjnie dobrze 😉

  • Grażyna Wudniak

    28 lipca, 2015

    WPIS SUPER – a trasę , którą pokonaliście to tylko Was podziwiać 😀 😀

  • niesmigielska

    28 lipca, 2015

    tez mieliśmy kryzys kolo 8 kilometra, juz potem naprawdę ta trasa brzydnie ;d
    nie wiem jak staliscie z czasem, ale moze przeczyta ten komentarz ktoś, kto dopiero się wybiera: tylko opcja z namiotem i noclegiem na gorze 😉 wieczorem jest malo ludzi, mozna siedzieć na trolltundze do oporu no i odpoczynek przed powrotem – bezcenny.
    za dwa tygodnie lecimy znowu do norwegii, jeszcze tylko nie wiem dokąd tam pójdziemy. mogę przyjąć sugestie, lecimy z oslo. 😉

    • Koralina

      28 lipca, 2015

      Jasne że opcja z noclegiem jest lepsza, tylko jak namioty duże i ciężkie, to już trochę mniej przyjemnie to ciągać na górę 😉 Ale bardzo chciałabym zobaczyć tam zachód i tak wschód słońca, musi być magicznie. A wiele sugestii nie mam, bo oprócz Oslo, Trolltungi i Nordkappu to więcej Norwegii nie widziałam…

  • Szwedacz Photo Trips

    28 lipca, 2015

    Na takie zdjęcia warto czekać! 😀

    • TropiMy Przygody

      28 lipca, 2015

      dzięki! 🙂

  • Kamila Anna Napora

    28 lipca, 2015

    dobra, czas sie ogarnąć i do Norwegii wrócić, przekonaliście mnie!

  • Agnieszka Ptaszyńska

    28 lipca, 2015

    Marzenie…

    • TropiMy Przygody

      28 lipca, 2015

      Marzenia są po to, żeby je spełniać 😉

  • W 10 inspiracji dookoła świata

    28 lipca, 2015

    Chcę tam! Tanie loty z Gdańska 😀

  • Ibazela Krawczyk

    28 lipca, 2015

    Trolltunga <3

  • Traveling Rockhopper

    28 lipca, 2015

    Świetne zdjęcia!

    • Koralina

      28 lipca, 2015

      dzięki! 🙂

  • rysieka

    27 lipca, 2015

    zawsze mi się to „Albo odwrotnie” podobało…

Podziel się swoją opinią