Skip to content

TropiMy Przygody


Capurganá – mały raj na ziemi

Capurganá – mały raj na ziemi

Capurganá to taka miejscowość na końcu Kolumbii, ale trochę jakby na końcu świata. Nie prowadzi tam żadna droga lądowa, małe awionetki latają rzadko, jedynie łodzią można się tam dostać i wydostać codziennie. Po co więc tam w ogóle jechać?

Powody mogą być trzy. Powód pierwszy: bo przedostajemy się z Panamy do Kolumbii lub na odwrót. Powód drugi: chcemy odpocząć na rajskiej plaży z dala od internetu i potocznie rozumianej cywilizacji. Powód trzeci: połączenie obu powyższych. Na nas Capurganá czekała właśnie z trzeciego powodu.

capurganaW miasteczku Capurganá poza kilkoma sklepami spożywczymi, z pamiątkami, restauracjami i hotelami/hostelami niewiele można znaleźć. Jest przeorane i dziurawe boisko, które przecina w poprzek wydeptana ścieżka do piekarni. Podczas meczu zdaje się to piłkarzom w ogóle nie przeszkadzać. Są taksówki, ale nie samochodowe. Osioł ciągnie za sobą drewniany wóz, do którego przybito plastikowe krzesła ogrodowe po uprzednim odcięciu im nóg. Nie bardzo wiem, po co te osobliwe taksówki tam jeżdżą, skoro jeden koniec wioski dzieli od drugiego 10-minutowy spacer. Ale widocznie jest w tym jakiś cel. Jest mobilna pralnia, czyli Pan wożący na prowizorycznej pace swojego przerobionego skutera pralkę. Są braki w dostawie prądu i wody. Jest mały kościółek, mały szpital, mały posterunek policji i małe biuro imigracyjne, w którym celnik leniwie wbija pieczątki do paszportów, ale nie w czasie siesty. Jak się przyjeżdża w czasie siesty, trzeba czekać i być w Kolumbii nielegalnie do momentu, w którym celnik ze siesty wróci. Jest w końcu plaża i kilka tras trekingowych po okolicznej dżungli. Co więc w Capurganie robić?

capurganaOdpowiedź brzmi: nic. Chłonąć specyficzną atmosferę miejscowości, odpoczywać na plaży, bujać się w hamaku, przyglądać miejscowemu życiu i poddać się jego rytmowi. Tutaj czas nie jest ważny, tutaj płynie wolniej, inaczej. Nie wiadomo, która godzina, nie wiadomo, jaki jest dzień. Ale to nie ma znaczenia. To jest właśnie największy urok tej odciętej od świata Capurgany. Bo plaże można znaleźć ładniejsze, bardziej rajskie i odludne. Ale policjantów zabawiających miejscowe dzieci na plaży w popołudniowych godzinach czy obwoźną pralnie już niekoniecznie. I właśnie takie smaczki sprawiły, że zamiast się nudzić, smakowaliśmy te chwile spędzone w zupełnie inny, nowy dla nas sposób – szczególnie po ostatnich miesiącach przygotowań i załatwiania miliona spraw naraz. Nawet nie poszliśmy na żadną z tras trekingowych. Woleliśmy podglądać miejscowe życie, odpoczywać i… tak po prostu patrzeć jak czas przecieka nam przez palce.

Szukacie ciekawych miejsc w Kolumbii? Zajrzyjcie na stronę o Kolumbii na naszym blogu!

O tym, jak się do Capurgany dostać przeczytacie tutaj, a noclegów (jeśli wybieracie się tam w czasie kolumbijskich wakacji, czyli w grudniu) możecie poszukać tutaj, bo na miejscu może się okazać, że nic nie ma. My zostaliśmy w hostelu La Bohemia i polecamy. Fajna, zrelaksowana atmosfera, położenie na uboczu z dala od zgiełku (a i tak wszędzie blisko), hamaki, śpiew ptaków na pobudkę – czego więcej potrzeba do szczęścia?

Lubicie takie miejsca, w których właściwie nic nie ma i nic się nie dzieje? A może wolicie duże, głośne i tętniące życiem miasta? Podzielcie się swoją opinią w komentarzu, chętnie poznamy wasze zdanie!

[ezcol_1third]zarezerwuj lot[/ezcol_1third] [ezcol_1third]zarezerwuj nocleg[/ezcol_1third] [ezcol_1third_end]wypożycz samochód[/ezcol_1third_end] Jeśli zarezerwujecie lot, noclegi lub samochód za pomocą powyższych linków, my dostaniemy parę groszy. Waszej rezerwacji nie zrobi to różnicy, a my wprawdzie kokosów nie zarobimy, ale zawsze na jakiś obiad czy wino się uzbiera 🙂 Dziękujemy!

13 Komentarze

  • Justyna Polewka

    17 stycznia, 2016

    Policjanci zabawiający dzieci na plaży – ta idea rozgrzewa moje serduszko 🙂
    Bardzo ciekawy, inspirujący blog, mnóstwo pięknych zdjęć. Zaglądam tutaj od czasu do czasu, rzadko coś komentuję w Internecie, tak już mam 🙂 Pozdrawiam Was i życzę wielu wspaniałych przygód!

    • Bartek

      18 stycznia, 2016

      Cześć! Cieszymy się bardzo, że się ujawniłaś! 🙂 Dziękujemy za przemiłe słowa i również pozdrawiamy gorąco – już z Ekwadoru! 🙂

  • Połącz Kropki

    13 stycznia, 2016

    Ojjj, poleżałabym w hamaku w takim miejscu:)
    U nas od soboty znowu mrozy 🙁

    • Koralina

      13 stycznia, 2016

      My też, u nas (w Quito) teraz deszczowo i szaro 🙁

  • Agnieszka /Zależna w podróży

    13 stycznia, 2016

    Poleżałabym… Oj brakuje mi chyba rajskiej plaży. Niby totalnie nie moje klimaty, ale jak za oknem smutno i ciemno, jak w mieszkaniu nie ma ani metra ciepłej przestrzeni, to chce mi się bardzo.

    • Koralina

      13 stycznia, 2016

      Nasze klimaty niby też nie, ale czasem trzeba 😉

  • Koralina

    12 stycznia, 2016

    My się czuliśmy bezpiecznie, nie mieliśmy żadnych problemów. Choć wiadomo, trzeba uważać – starać się nie chodzić po nocach, nie prowokować na ulicy przewieszonym wielkim aparatem na piersiach, smartfonem itp. Wystarczy być rozsądnym i nie robić głupich i lekkomyślnych rzeczy i wszystko będzie ok! 🙂

  • PlanetKiwi

    12 stycznia, 2016

    No my zdecydowanie takich miejsc zawsze szukamy i na szczęście znajdujemy 🙂 Teraz wiemy już gdzie musimy być, jak już wybierzemy się w końcu do Kolumbii 😉 A jak ktoś chciałby w Indonezji taką wyspę to Kanawa 🙂 Z kolei w Kambodży to zdecydowanie Koh Totang – choć zależy co kto lubi, bo domki są bardzo basic, a wypróżniamy się do… kuwety 🙂 Tzn. toalety, która jest w domku, ale ponieważ nie ma tam wody, więc jest z wiórami drzewnymi 🙂 Jak dla nas było bosko!

    • Koralina

      12 stycznia, 2016

      Ooo, dzięki za namiary, zapisujemy, bo do Azji też planujemy dotrzeć! 🙂

  • Irena Gb

    8 stycznia, 2016

    Dziś zazdroscimy takiej pogody,miło się patrzy………

    • TropiMy Przygody

      8 stycznia, 2016

      My też dziś sobie zazdrościmy pogody z Capurgany, bo u nas chmury i deszcz obecnie 🙂

  • Paulina Bak

    8 stycznia, 2016

    wlasnie jak powiedzieliscie, ze jedziecie do Ekwadoru, to poszlam zobaczyc sobie przewodnik Lonely Planet o Ekwadorze I jest booooooooskiiiiiiii! zazdraszczam! 🙂 cudownie macie!

    • TropiMy Przygody

      8 stycznia, 2016

      W tym momencie nie tak cudownie 😛

Podziel się swoją opinią