Skip to content

TropiMy Przygody


Perito Moreno. W patagońskiej krainie lodu

Perito Moreno. W patagońskiej krainie lodu

Niby to tylko lód, a jednak wielka atrakcja turystyczna. Bo to nie jest zwykły lód. Biały, a częściej niebieskawy, gigantyczny lód. Trzeszczy, stuka, a kiedy mały kawałek wielkości autobusu odrywa się i wpada do wody ma się wrażenie, że gdzieś obok spada bomba albo zaczyna się właśnie przerażająca burza. Przed nami lodowiec Perito Moreno – jedna z największych atrakcji argentyńskiej Patagonii.

Perito Moreno niczym 20-piętrowy budynek

Kiedy się patrzy na Perito Moreno, wiadomo że jest wielki. Ale dopiero liczby, porównania i wyobraźnia pozwalają uświadomić sobie jego ogrom. No to po kolei: lodowiec Perito Moreno ma 5 kilometrów szerokości, 30 długości i pomiędzy 40 a 70 metrów wysokości nad poziomem wody. To mniej więcej 20-piętrowy budynek! A pod powierzchnią wody kryje się większa część lodowca, czyli jeszcze jakieś 100 metrów. Gigant, naprawdę! Mając tę wiedzę i patrząc na taki malutki, odpadający fragment lodu, wiadomo że ten fragment to tak gdzieś wielkości ciężarówki jest, jak nie większy. Huk jaki temu towarzyszy można porównać do burzy z grzmotami. A kiedy akurat nic się nie odrywa, ciszę co chwilę przerywa skrzypienie, stukanie czy trzaski. Ten lód cały czas pracuje, zmienia się i to dosłownie: każdego dnia postępuję o ok. 2 metry i to jest wyjątkowe, bo Perito Moreno to jeden z niewielu lodowców postępujących, a nie cofających się. Niesamowite wrażenie ten niebieskawy twór wywiera!

Perito Moreno, Patagonia
Statek po prawej stronie kadru pozwala uzmysłowić sobie ogrom lodowca Perito Morena

Z wody, z lądu czy z lodu?

Perito Moreno można oglądać zarówno z lądu naprzeciwko lodowca, jak i z łódki podpływającej trochę bliżej ściany lodu. A można z obu. My tak zrobiliśmy, choć na początku nie byliśmy przekonani do rejsu i planowaliśmy poprzestać tylko na spacerze po wytyczonych ścieżkach, ale pod wpływem impulsu kupiliśmy też i rejs. Nasze pierwotne przeczucie było dobre i trzeba było się go posłuchać (jak zwykle zresztą). Oczywiście, podpłynięcie trochę bliżej lodowca było ciekawe, bo spojrzeliśmy na niego z nieco innej perspektywy, ale rejs zdecydowanie nie jest wart swej ceny. Nam w zupełności wystarczyłby spacer po wytyczonej trasie, widok na Perito Moreno nie był aż tak znacząco różny z zatłoczonego pokładu stateczku. Już lepiej byłoby wydać na whisky z lodem z lodowca, którą można zamówić w restauracji przy lodowcu. Rejs kosztuje 350 pesos od osoby (obecnie to ok. 100 zł), a whisky 190 pesos, więc przy dwóch osobach jeszcze trochę zostałoby w kieszeni. Ach, te złe wybory 😉

Jest jeszcze jedna opcja: trekking po lodowcu. Niestety, zimą ta opcja była niedostępna, choć zapewne i tak byśmy sobie odpuścili ze względu na wysokie ceny tych przyjemności. Agencje w El Calafate organizują dwie wersje: krótkie: 1,5h i długie: 3,5h na lodzie. Kosztuje to ok. 2000 pesos od osoby.

Drogo, drożej, najdrożej

Ach jakby pięknie było, gdyby te 350 pesos od osoby było całkowitym kosztem zobaczenia lodowca Perito Moreno. Niestety nie jest. Co więcej, ten jest tylko dodatkowy. Żeby lodowiec zobaczyć należy zapłacić 330 pesos za bilet wstępu do Parku Narodowego Los Glaciares (najbardziej aktualne ceny znajdziecie na hiszpańskojęzycznej stronie parku, w zakładce „tarifas”) oraz dojechać do niego. Jeśli ma się swój środek transportu to koszt będzie niższy. Jeśli jednak jest się zdanym na komunikację autobusową, należy doliczyć jeszcze aż 410 pesos (!) za godzinną podróż busem z miasteczka El Calafate do parku narodowego. Można też wynająć rowery przy dobrej pogodzie, ale do przejechania jest prawie 80 kilometrów, trochę pod górę. Niemniej, warto się wykosztować, bo lodowiec i dźwięki jakie z siebie wydaje (szczególnie jeśli jest to nasz pierwszy lodowiec w życiu) oddają inwestycję z nawiązką! Oczywiście, można się też wybrać z jedną z wielu agencji turystycznych mieszczących się w El Calafate, ale po co przepłacać?

Szukacie ciekawych miejsc w Argentynie? Zajrzyjcie na stronę o Argentynie na naszym blogu!

Informacje praktyczne:

  • Lodowiec Perito Moreno (nie mylić z miasteczkiem Perito Moreno, które jest oddalone od lodowca o ponad 600 kilometrów na północ) zlokalizowany jest niedaleko miasta El Calafate. Żeby do niego dojechać, najpierw trzeba się dostać do El Calafate swoim samochodem, stopem, rowerem czy autobusem – jak kto woli.
  • Z El Calafate do Perito Moreno busy odjeżdżają codziennie ok. 9 rano. Są trzy firmy, które operują na tej trasie, ale nie wszystkie jeżdżą zimą. Na dworcu warto sprawdzić ceny wszystkich, ponieważ mogą się nieznacznie różnić. Najtańsza opcja w lipcu tego roku to było 410 pesos od osoby.
  • Bilet wstępu do parku kupuje się w busie lub przy wjeździe na teren parku jeśli jedziecie swoim samochodem. Nie można płacić kartą, więc trzeba mieć przygotowane 330 pesos w gotówce za każdą osobę.
  • Rejs można wykupić wcześniej w El Calafate, ale zapewne będzie drożej. Przy parkingu przed lodowcem można kupić rejs bezpośrednio przed odpłynięciem. Statek wypływa trzykrotnie, bez problemu można dopasować rejs do czasu, jakie potrzebujemy na przejście trasy spacerowej. Na tę potrzeba ok. godziny lub dwóch w zależności od liczby przerw na robienie zdjęć. U nas było tych przerw całkiem sporo 🙂
  • Niestety, noclegi w El Calafate do tanich nie należą. W sezonie letnim warto zarezerwować sobie nocleg wcześniej, bo może być tłoczno. Tutaj możecie porównać ceny.

 

Jak Wam się podoba lodowiec? Wpisujecie na listę miejsc do odwiedzenia?

[ezcol_1third]zarezerwuj lot[/ezcol_1third] [ezcol_1third]zarezerwuj nocleg[/ezcol_1third] [ezcol_1third_end]wypożycz samochód[/ezcol_1third_end] Jeśli zarezerwujecie lot, noclegi lub samochód za pomocą powyższych linków, my dostaniemy parę groszy. Waszej rezerwacji nie zrobi to różnicy, a my wprawdzie kokosów nie zarobimy, ale zawsze na jakiś obiad czy wino się uzbiera 🙂 Dziękujemy!

20

  • ranking pożyczek

    3 października, 2017

    Lodowiec robi niesamowite wrażenie 🙂 świetne zdjęcia, dzięki.

  • Adam

    3 lutego, 2017

    Lodowiec robi faktycznie niesamowite wrażenie 🙂 My byliśmy tam 3 lata temu i już zdążyłem zapomnieć jak tam było drogo. Ale oczywiście warto, wart, warto!

    • Bartek

      7 lutego, 2017

      Bardzo warto, to prawda, niesamowite miejsce 🙂

  • https://www.credy.pl/

    17 stycznia, 2017

    Przepiękne miejsce! Bardzo podobają mi się zdjęcia w tym poście. Trafiłam do Ciebie z polecenia koleżanki i nie zawiodłam się. Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy. Jaki jest Wasz następny cel?

    • Koralina

      18 stycznia, 2017

      Dziękuję bardzo! Cieszymy się, że Ci się u nas podoba 🙂 Obecnie jesteśmy w Nowej Zelandii i planujemy tu być do listopada. Zachęcamy do śledzenia naszego fanpage’a, Instagrama i Snapchata, bo tam relacjonujemy na bieżąco, a na blogu będą jeszcze póki co wpisy z Ameryki Południowej: Chile, Boliwii, Urugwaju i Paragwaju. No i oczywiście pojawi się też Nowa Zelandia 🙂 Pozdrawiamy!

  • zciekawoscia

    5 stycznia, 2017

    Ehh dzień spędzony z oczami wlepionymi w ten lodowiec był cudowny. Właśnie mi o nim przypomniałaś 🙂 Coś niesamowitego!

    • Bartek

      8 stycznia, 2017

      Niesamowite miejsce, prawda, mogliśmy tak stać i stać i wgapiać się w niego cały dzień 🙂 Zwłaszcza, jak odrywały się od niego bloki lodowe 🙂

  • Kinga

    4 stycznia, 2017

    odkąd pierwszy raz widziałam lodowiec na Islandii, jeszcze bardziej chcę zobaczyć ten! myślę, że bym tam oszalała z radości. 😀 fajnie, że mogliście to na własne oczy zobaczyć i usłyszeć. 🙂

    • Koralina

      4 stycznia, 2017

      Oj fajnie, fajnie! My po nim też mamy ochotę na więcej 😉

  • Entre Rutas

    3 stycznia, 2017

    Niesamowity cud natury… dzieki za informacje praktyczne, dla nas jak znalazl, bo juz za wkrotce tam bedziemy. juz czekam na te odglosy lodu!

    • TropiMy Przygody

      3 stycznia, 2017

      Proszę, myślę, że będziecie zachwyceni 🙂

  • Łukasz Kędzierski

    3 stycznia, 2017

    czadowe miejsce…. mam nadzieję, że prędzej czy później pojawię się tam z aparatem 🙂

    • TropiMy Przygody

      3 stycznia, 2017

      Jak pojawisz się tam z aparatem, to szybko nie skończysz, gwarantuję godziny przed obiektywem 😉

  • TripleCake.com - blog o podróżach

    3 stycznia, 2017

    Piękne zdjęcia.

    • TropiMy Przygody

      3 stycznia, 2017

      Dziękuję! 🙂

  • Barbara Jarosinska

    3 stycznia, 2017

    W grudniu miałam przyjemność zobaczyć na własne oczy 🙂 niezapomniane wrażenia !!

    • TropiMy Przygody

      3 stycznia, 2017

      Owszem, niesamowity jest 🙂

  • Grażyna Wudniak

    3 stycznia, 2017

    Świetny wpis a zdjęcia SUPER (y)Karolina BRAWO 😀

    • TropiMy Przygody

      3 stycznia, 2017

      Dziękuję! 🙂

Podziel się swoją opinią