Skip to content

TropiMy Przygody


Ilha Grande – raj na ziemi

Stety lub niestety, zależy jak na to patrzeć, nasz ostatni brazylijski etap podróży przypadł na wyspę Ilha Grande na zielonym wybrzeżu (Costa Verde). Wyspa jest cudowna – górzysta, więc można pochodzić po nich i jest mnóstwo plaż, gdzie można się wylegiwać na słońcu (jak ja) lub w cieniu (jak Bartek). Chyba nie muszę też dodawać, że widoki są fantastyczne!

Bardzo przyjemne są też pobudki – wprawdzie bardzo wczesnym rankiem, ale jakie budziki! Budzi nas swoista, ptasia filharmonia! Zastanawiałam się nawet, czy tego nie nagrać i ustawić jako budzik, ale było mi zbyt miło i leniwie, żeby szukać telefonu.

Mogę zaryzykować stwierdzenie, że wczoraj mieliśmy najlepszy dzień wyjazdu! Udaliśmy się na ok. 3-godzinny trekkingu średnio trudną trasą. Naszym zwyczajem zbłądziliśmy dzięki błędnemu oznakowaniu tras, ale koniec końców znaleźliśmy prawidłową ścieżkę i dotarliśmy na plażę po drugiej stronie wyspy. Tam, przy zimnym piwku postanowiliśmy urozmaicić powrót, żeby nie trzeba było wracać tą samą trasą. Wróciliśmy więc jedyną alternatywną- morską. Popłynęliśmy tzw. taxi boat. Widoki ładne, a wrażenia jeszcze lepsze, bo schlapało nas kilka razy, przy wyższych falach. Wspaniały dzień zakończyliśmy narodowym drinkiem – caipirinhą. Tym sposobem niedzielę, 16-tego, mogę nazwać najlepszym dniem podróży! Tych, którzy się spodziewają, ucieszy też fakt, że kupiliśmy bardzo ładne pamiątki:-)

A jak się dostać na Ilha Grande?

Z Mangaratiby odpływa statek na wyspę. Niestety pływa tylko raz dziennie o 8 rano, przez co byliśmy zmuszeni przeczekać do sobotniego poranka. Oczywiście, jak przystało na piękna i lubianą przez turystów miejscowych i zagranicznych wyspę, kolejka po bilety była wyjątkowo długa, bo wypadło nam płynąć w weekend.

Nie ma jednak tego złego, bo podczas stania w kolejce podziwialiśmy zdolności pakowania się Brazylijczyków. W skali od 1 do 10 oceniamy je na 0. Serio. Tysiące toreb z bógwieczymwśrodku, a przecież płyną tylko na weekend. Naszym faworytem został Pan, który niósł wielki wór lodu. Przewidujemy, że przy obecnej temperaturze po półtorej-godzinnym rejsie będzie miał kałużę pod sobą zamiast lodu…

–> Znajdź noclegi na Ilha Grande

Na Ilha Grande odnaleźliśmy nasz raj na Ziemii 😉 Postanowiliśmy, że kiedyś jeszcze tu wrócimy. I choć do tej pory nam się to nie udało, to w 2016 roku trafiliśmy w miejsce, gdzie znów wykrzyknęliśmy „jak tu pięknie! Jesteśmy w raju!”. Chcecie wiedzieć gdzie to było? Zajrzyjcie tutaj 🙂

[ezcol_1third]zarezerwuj lot[/ezcol_1third] [ezcol_1third]zarezerwuj nocleg[/ezcol_1third] [ezcol_1third_end]wypożycz samochód[/ezcol_1third_end] Jeśli zarezerwujecie lot, noclegi lub samochód za pomocą powyższych linków, my dostaniemy parę groszy. Waszej rezerwacji nie zrobi to różnicy, a my wprawdzie kokosów nie zarobimy, ale zawsze na jakiś obiad czy wino się uzbiera 🙂 Dziękujemy!

2

  • Wenecji część trzecia: Burano | Koralina tropi przygody

    27 maja, 2013

    […] na której mogłabym pomieszkać przez jakiś czas. Kto pamięta, jaka jest pierwsza? Podpowiem: to tu.  I wprawdzie nie mam pojęcia, co na Burano miałabym robić, ale to sprawa drugorzędna w tym […]

  • mama

    18 września, 2012

    czuję się tak jak bym była tam z Wami – tak pięknie opisujesz

Podziel się swoją opinią