Sposoby na sprytne podróżowanie
Każdy ma swoje własne rady podróżnicze i sposoby na to, aby każdy wyjazd była łatwiejszy, przyjemniejszy i najzwyczajniej w świecie fajniejszy. Jako, że prawie wszystkiego nauczyłam się na własnych błędach, pomyślałam, że warto się nimi podzielić, bo po co uczyć się na swoich błędach, jak można na czyichś? Stworzyłam więc listę 10 najważniejszych moim zdaniem kwestii. Bierzcie zatem i korzystajcie! 🙂
1. Plan podróży
Dobrze, żeby był, ale jeszcze lepiej, żeby był elastyczny i niezbyt „napakowany”. Zobaczenie tysiąca miejsc w ciągu dwóch tygodni może i ma swoje uroki, ale na pewno żadnego z nich nie poznamy dobrze. I często jest tak, że dopiero po powrocie dowiadujemy się, że tam było coś super, o czym nie wiedzieliśmy albo nie mieliśmy już czasu zobaczyć. A szkoda.
2. Pakowanie
Im lepiej przygotujemy sobie listę rzeczy do zabrania przed wyjazdem i dobrze je spakujemy, tym mniej będziemy nosić na plecach. Po przygotowaniu wszystkich rzeczy do spakowania, najlepiej połowę jeszcze odrzucić. I tak nam się nie przyda. Po dwóch autostopowych wyprawach, podczas których nosiłam 15-kilogramowy plecak z większością zbędnych rzeczy (na co komu 4(sic!) pary długich spodni na Bałkanach na początku września?!), nauczyłam się rozsądnego pakowania. To jest naprawdę jedna z ważniejszych spraw podczas przygotowywań do wyjazdu i warto poświęcić na nią trochę więcej czasu. Nasze plecy podziękują nam za to.
3. Dobry research
To właściwie mieści się w planie podróży, ale jest ważne, więc ma osobny punkt. Im więcej czasu poświęcimy na znalezienie informacji o miejscach, do których się wybieramy, tym lepiej dla nas. Nieraz łapałam się na tym, że po powrocie dowiadywałam się o jakimś świetnym miejscu w mieście, w którym byłam i o jego istnieniu nie wiedziałam, bo niezbyt wiele wcześniej czytałam. Gdzie szukać informacji? Na blogach, które są prawdziwą kopalnią wiedzy, na serwisach poświęconych danym miejscom, w magazynach podróżniczych i książkach. Niekoniecznie w przewodnikach, ale w książkach i reportażach podróżniczych. A najlepiej we wszystkim razem, żeby można było zweryfikować, co nas interesuje, a co nie.
4. Omijanie turystycznych, utartych szlaków
W każdym miejscu, do którego przyjeżdżamy fajnie jest zejść z głównego deptaku, nie patrzeć na mapę i zgubić się w plątaninie uliczek, czy zatrzymać się w wiosce, którą mijamy i o której nie ma ani słowa w przewodnikach. Dlaczego? Możemy odkryć tam coś fajnego, pięknego, coś, co będzie tylko „naszym” miejscem.
5. Rozmowy z miejscowymi
Najfajniejsze wspomnienia z podróży przywozi się wtedy, kiedy poznajemy nowych ludzi, ich zwyczaje i kulturę. Nie dowiemy się o tym, jeśli nie będziemy zagadywać miejscowych. Spokojnie, oni nie gryzą. Zazwyczaj. Nawet, jak nie mamy wspólnego języka, można się dogadać. Wtedy jest jeszcze milej i zabawniej. Przecież nie po to mamy język, żeby trzymać go za zębami.
6. Jedzenie
Prawda stara, jak świat: najlepiej jeść tam, gdzie miejscowi. Nie w drogich, przygotowanych specjalnie dla turystów restauracji, które są polecane w przewodnikach, ale tam, gdzie jest tłoczno, lokalnie i gdzie spotkamy się ze zdziwionymi spojrzeniami po wejściu, bo przecież turyści tam nie wchodzą. Dlaczego tak? Bo miejscowi wiedzą, gdzie jest dobre jedzenie, a tłoczne bary/restauracje muszą mieć świeże jedzenie, bo mają ruch. Koniec kropka.
7. Nauka języka
Może nie całego, bo to mogłoby być trudne, szczególnie kiedy podczas jednej podróży odwiedzamy kilka krajów. Jednak nauczenie się kilku podstawowych zwrotów w każdym języku robi dobre pierwsze wrażenie na miejscowych i otwiera ich serca. O ile przyjemniej jest sprzedawcy na ulicznym targu, kiedy przywitamy się z nim, podziękujemy i powiemy do widzenia w jego języku? Przypomnijmy sobie, jak nasze buzie się uśmiechają, kiedy jakiś obcokrajowiec łamie sobie język, żeby coś nam powiedzieć po polsku. To naprawdę działa, a nie kosztuje wiele wysiłku.
8. Pilnowanie portfela
I nie chodzi mi o trzymanie pieniędzy w saszetce na szyi, ale kontrolowanie wydatków. Wiadomo, że na wakacjach pieniądze rozchodzą się szybciej niż lody na plaży w Mielnie, więc warto czasem dwukrotnie przemyśleć wydatek. Oczywiście, nie można też przegiąć w drugą stronę, bo przyjemności z wakacji nie będzie żadnej.
9. Noclegi i transport
To również dotyczy portfela. Warto przejrzeć kilka ofert miejsc noclegowych lub zapukać do kilku hosteli/hoteli, poszukać innych możliwości transportu, a nie brać pierwszą lepszą ofertę, która zapewne będzie najdroższa. Bo często turyście podstawia się pod nos ofertę, żeby nie musiał dalej szukać. Tylko, że to podstawienie pod nos kosztuje więcej. A jeśli nie widać różnicy, to po co przepłacać?
10. Couchsurfing
Nie, nie chodzi mi o darmowy nocleg, chociaż to niewątpliwa zaleta. Chodzi mi o poznanie nowych, fantastycznych ludzi, z których część zostanie naszymi przyjaciółmi na całe życie. Poza tym, taka osoba pokaże nam miejsca, o których w życiu byśmy się nie dowiedzieli, gdyby nie ona. Np. w Timisoarze w Rumunii poznaliśmy fantastyczny pub Skrc, ukryty kawałek od centrum. Nasz host doradzi też, w której knajpie warto zjeść, a w której nie i jeszcze dowie się czegoś fajnego o naszym kraju i kulturze. Może nas później odwiedzi?
A wy, jakie macie swoje triki na tanie podróżowanie? Podzielcie się nimi z nami w komentarzach 🙂
[ezcol_1third][/ezcol_1third] [ezcol_1third][/ezcol_1third] [ezcol_1third_end][/ezcol_1third_end] Jeśli zarezerwujecie lot, noclegi lub samochód za pomocą powyższych linków, my dostaniemy parę groszy. Waszej rezerwacji nie zrobi to różnicy, a my wprawdzie kokosów nie zarobimy, ale zawsze na jakiś obiad czy wino się uzbiera 🙂 Dziękujemy!
4 Komentarze
Karolina
no właśnie, dobry research to ważna rzecz.. także wśród znajomych, którzy w danym miejscu byli (szczególnie: na dłużej). tak przykro, gdy po powrocie opowiadając swoje historie dowiadujemy o mnóstwie ciekawostek, które ominęliśmy.. oj
Karolina
Dokładnie. To nie jest fajne, ale często nieuniknione – nam zdarza się często:/
korpostajl
65 Euro od osoby? trochę zdzierstwo, pewnie temu wam wino dawała, żeby wątpów nie było 😉
Sami
U mnie zawsze największy problem jest właśnie z pakowaniem – niektórzy śmieją się, że najchętniej wszystko bym zabrała… ja jeszcze proponuję znalezienie noclegu na miejscu, np. w Chorwacji. Rok temu na miejscu bez problemu znaleźliśmy nocleg za 80 euro dla 4 osób (czyli 20 euro od osoby), a w tym roku udało nam się znaleźć nocleg za 65 euro od osoby u bardzo sympatycznej Pani, która w cenie noclegu dawała nam codziennie jedzenie i butelkę wina własnej roboty 😉