
Skąd wziąć pieniądze na podróże?
Jedziemy w daleką i długą podróż, to już wiecie. „Świetny pomysł”, „zazdroszczę”, „też bym tak chciał/a” – często słyszymy. „Skąd macie na to kasę?” – to słyszymy już trochę rzadziej, ale nie dlatego, że nikogo to nie obchodzi. Obchodzi to wszystkich. Niektórzy po prostu wstydzą się zapytać.
Sama łapię się na tym, że czytając blogi tych, którzy w dalekich i długich podróżach są obecnie lub byli do niedawna, zastanawiam się „skąd mają na to pieniądze?”. Pytanie rodzi się nieświadomie i zanim się zorientuję, że w sumie mnie to nie obchodzi, to głowa snuje odważne odpowiedzi: mają bogatych rodziców, drzewko z pieniędzmi w ogrodzie, przed wyjazdem zrezygnowali ze świetnie płatnych posad lub żyli jak asceci, oszczędzając każdy jeden grosz. I wtedy, świadomość się ocknie i mówi: „Stop! Czy to Cię w ogóle obchodzi?”. Odpowiadam: nie. „To po co zaprzątasz sobie tym głowę?”. Bo taką mamy naturę: jesteśmy ciekawscy.
Uchylam więc rąbka tajemnicy, jak to jest, że my wyruszamy w taką podróż i skąd weźmiemy na nią pieniądze? Nie odkryję Ameryki, jak napiszę, że… z pracy, oszczędzania i, przede wszystkim, odpowiednio ustalonych priorytetów co do pozbywania się zawartości portfela. Nuda, nie?
Nie ciułamy każdej jednej złotówki, nie rezygnujemy z wyjścia na piwo ze znajomymi, na koncert albo do kina. Nie rezygnujemy ze spektaklu w teatrze albo obiadu w knajpie, bo przecież moglibyśmy ugotować sobie sami. Lubimy te drobne przyjemności, które sprawiają, że życie w mieście jest fajne. Nie chcemy i nie umiemy sobie ich odmówić, bo są dla nas zbyt ważne. Nie na tym nasze oszczędzanie polega, żeby się zamknąć w domu i nie robić nic, co wymaga wyciągnięcia kilku złotych z portfela. No to jak oszczędzać, jeśli nie tak?
Wydawać pieniądze z rozwagą i dobrze przemyśleć każdy kolejny zakup. Jestem kobietą (tym Was nie zaskoczyłam) i lubię kupować ciuchy. Cóż zrobić, taka przypadłość. Nigdy nie wydawałam milionów na ciuchy (pewnie dlatego, że ich nigdy nie miałam), ale średnio raz w miesiącu coś nowego w szafie się pojawiało. A teraz? Ostatnią bluzkę kupiłam 2 miesiące temu i to w szmateksie – za 8 zł. Poprzednią? Nie pamiętam, ale dawno i też w szmateksie za kilka złotych. Przestałam chodzić po sklepach, bo po co kusić los? Przestałam buszować po wyprzedażach, bo pokusa jeszcze większa. A kiedy jednak jakimś przypadkiem trafię do sklepu, 8 razy zadam sobie pytanie: czy ta szmata jest Ci potrzebna i ile razy założysz ją przed wyjazdem? Pomaga. Wychodzę ze sklepu bez niczego, a te pieniądze, których bym się pozbyła na ciuch, przelewam na konto z oszczędnościami na podróż. Bo wiem, że jak nie wydam ich w ten sposób, to w jakiś magiczny sposób rozejdą się gdzie indziej i nie zaoszczędzę nic. A i kiecka w szafie nie zawiśnie, więc żaden to pożytek 😉 Tak samo jest ze sprzętem domowym i drobiazgami, które go zdobią. To też lubię – ładna poduszka, fajny plakat na ścianę, ciekawie zdobiona miseczka. Tylko po co nam to teraz? Niebawem będziemy opróżniać wynajmowane mieszkanie, więc nie ma najmniejszego sensu dalej go zagracać. Jak się zepsuł ekspres do kawy – trudno, będziemy pić inną, bo nowego ekspresu nie kupimy. Wspomniałam o wynajmowanym mieszkaniu – kiedy przestaniemy je wynajmować odpadną nam comiesięczne koszty stałe, które w przypadku krótkich wyjazdów i tak ponosiliśmy. Tym sposobem, cały nasz budżet będziemy mogli przeznaczyć na życie w podróży, nie musząc martwić się o opłaty za mieszkanie, prąd, wodę itp. w Polsce.
Ale przygotowywanie się do podróży nie polega tylko i wyłącznie na pozbywaniu się rzeczy. Przed świętami zasugerowaliśmy rodzinie prezenty, które przydadzą nam się w podróży, bo i tak będziemy musieli je kupić, a wiadomo, że nie ma nic gorszego niż nietrafione prezenty świąteczne. Lepiej więc żebyśmy dostali przydatny dla nas prezent niż wpakowali potem w karton coś, czego w ogóle nie użyliśmy.
Robimy też dobrze zaplanowane zakupy spożywcze na cały tydzień, bo też nie jest tajemnicą, że wydaje się wtedy mniej. A za każdy piątkowy czy sobotni wieczór, w który rezygnujemy z wyjścia na piwo, przelewamy równowartość na konto oszczędnościowe, żeby (podobnie jak z ciuchami) pieniądze nie rozeszły się gdzie indziej.
To wszystko pozwala co miesiąc (tych miesięcy trochę się już uzbierało odkąd podjęliśmy decyzję o wyjeździe) odkładać więcej niż kiedyś, bo mniej pieniędzy odpływa z portfela. A chyba nie jest to takie trudne, co? Najważniejsze w tym wszystkim, to wyznaczenie celu, do którego konsekwentnie się dąży. Wtedy pomysły na oszczędzanie przychodzą same, zrezygnowanie z jakiegoś zakupu nie boli, a wręcz przeciwnie – przynosi satysfakcję, że udało się oprzeć pokusie. Kupka pieniędzy na koncie oszczędnościowym rośnie, a przecież o to chodzi!
43 Komentarze
Ania TravelAnQa
Ważne są priorytety i świadome wydawanie pieniędzy. Remontu w domu nie robiłam już prawie 10 lat, ciuchów nie kupuję gdy naprawdę nie muszę. Pomaga życie minimalisty.
Spisuję wydatki. I pamietam jak zaczęłam i zobaczyłam ile wydawałam na kawę na mieście. Teraz żyjąc w zgodnie z zero waste mam swój kubek i w nim noszę kawę. ????
A dodatkowo mam ustawiony automatyczny przelew na inne konto, który ściąga mi środki zaraz po wypłacie. Nawet tego nie zauważam. I dodatkowo mam włączone zaokrąglanie transakcji na koncie i od każdej transakcji kartą, końcówki przelewane są na oddzielne konto. Znów, nieodczuwalne, a skala po kilku miesiącach robi wrażenie.
Na podróże kasa zawsze musi być. ????????
Pozdrawiam. ????
Koralina
Piękne metody i faktycznie, zaskakująco dużo można odłożyć przelewając „końcówki” na inne konto 🙂
Natinka77
Super artykuł ale nie z moim charakterem, teraz oczywiście zarządziliśmy ze znajomymi spontaniczny wyjazd majówkowy, ale kasy brak, wzięłam parę stówek pożyczki i po wypłacie mam nadzieję zwrócić xD
Koralina
Dzięki! My nie jesteśmy fanami pożyczania, więc staramy się najpierw odłożyć, a później wydawać to, co zgromadziliśmy 🙂
Wojtek
„Skąd oni biorą pieniądze na wyjazd?” Oczywiście, że MNIE to interesuje? W końcu jak będę to wiedział, to będę wiedział albo, że ja też mogę, albo, że zdecydowanie nie mogę. Prosta sprawa. Wszystkie wymienione powyżej metody są fajne (zresztą nie tylko w przypadku wyjazdów, również zbierania na cokolwiek innego), ale nieadekwatne ani do mojej sytuacji (ja już prawie wszystkiego sobie odmawiam, a mimo to musiałbym chyba z 10 lat oszczędzać i zbierać, by wyjechać na krótki i wcale niezbyt drogi wyjazd), ani do moich marzeń (które z podróżowaniem mają tylko tyle wspólnego, że też polegają na przemieszczaniu się po świecie).
Ale gratuluję i życzę wielu jeszcze długich i krótkich, dalekich i bliskich, ale zawsze pozostawiających fantastyczne wrażenia wypadów, wypraw, eskapad i wyjazdów. 🙂
PS – mała uwaga formalno-językowa: „nie mówi się „każdy jeden” oraz „ubrać [ubranie]”… 😉 😛
Koralina
Dlatego właśnie napisaliśmy o naszych metodach oszczędzania, żeby inni mogli z nich skorzystać. Jestem świadoma, że nie istnieje idealna, dopasowana do każdego metoda oszczędzania, bo każdy ma inne przychody, wydatki i potrzeby. Ale można się inspirować i próbować zmienić swoją sytuację i… oszczędzać więcej 🙂
Dziękujemy, jeszcze trochę wypadów mamy w planach 🙂
PS. Cytując Mirosława Bańko i Słownik Języka Polskiego PWN, „Słów każdy jeden można też używać neutralnie w znaczeniu 'każdy pojedynczy” i właśnie w takim znaczeniu ich tutaj użyłam.
Maciej
Od kilku lat mam kopertę gdzie co miesiąc wkładam pieniądze na podróże. Czasami jest to 100 zł a czasami 300 zł. Wszystko zależy od danego miesiąca. Ale zawsze jest to jakaś kwota. I tak przed podróżą okazuje się,że są pieniądze na przykład na bilet lotniczy do USA w ktorej byłem już 3 razy ???? Warto oszczędzać ????
Bartek
Dobry sposób. I efektywny 🙂 Warto oszczędzać! 🙂
Kuba
W moim przypadku oszczędzanie nie jest takie proste – przynajmniej dla mnie. Niby wiem jak ustalić cel i poznałem metody dążenia do niego. Jednak pieniądze zaoszczędzone zawsze i tak lądują na jakiś pośredni, mniejszy wyjazd. Nie potrafię nie wyjeżdżać przez okres ponad miesiąca. Zawsze musi być ten mały reset co cztery, no maks siedem tygodni, bo inaczej się męczę. Co byś radziła w takim wypadku? Inni też mogą coś poradzić:)
Bartek
Ja np. radziłbym, jeśli nie jesteś w stanie odłożyć większej kasy, wyjechać z mniejszym budżetem i zacząć od pracy gdzieś w świecie i w miarę potrzeby dorabiać regularnie kasę na dalsze etapy podróży. Wiele osób tak robi i podróżuje 🙂
edi
ja aż tyle czasu nie mam ale w przyszłości podejdę do odkładania na podróż z wiekszym wyprzedzeniem. teraz konkretniejszą kwotę przelałam na konto oszczędnościowe i procenty niech mi tam naliczaja, na koniec roku odbiorę co moje 🙂 do tego zaciśnięcie pasa i… po nowym roku tajlandia 😀
Franek
W Raiffeisen mają interesującą nową ofertę 'wymarzone konto’. Najfajniejsze jest to że do tego jest dołączone ubezpieczenie podróżne – dobre dla osób które dużo wyjeżdżają. Ja skorzystam na pewno 🙂
Koralina
O, musimy sprawdzić. Dzięki! 🙂
Kasia
Mam podobnie jak Wy. Oszczędzam na podróże, ale też bez przesady – lubię wyjść na imprezę czy do kina raz na jakiś czas. Stosuję jakiś czas to co napisałaś – w sensie, że odmawiam sobie kupienia sukienki to od razu wartość sukienki odkładam, żeby ta kasa nie rozeszła się w inny sposób. I to działa:) Poza tym codziennie staram się odkładać małą kwotę – takiej której nie poczuję.
Olka Hudańska
A co z pracą jeśli mogę zapytać? Macie możliwość wrócić do niej po powrocie z kilkumiesiecznej podróży? Szukacie nowej? Czy macie jakąś zdalną prace? To przecież też dość istotne jak żyć po powrocie.
Koralina
Oczywiście, że możesz pytać, nawet Ci odpowiem:) Ja jestem freelancerką i do pracy potrzebuję komputer, więc ja będę w podróży pracować. Bartek pracuje na etacie, więc przestanie i raczej nie będzie opcji powrotu do niej później. Ale liczymy, że sobie poradzimy po powrocie. O ile wrócimy… 😉
LuQ
Ja ustanowiłem sobie w banku, że każdy przelew z konta to 5 zł na konto oszczędnościowe (przelewy mam za darmo, więc tak jakbym płacił normalną podwojoną opłatę za przelew na poczcie). Powodzenia w oszczędzaniu i wspaniałych podróży!
Koralina
To też dobry sposób, dzięki za podpowiedź! 🙂
martynosia
Bardzo fajny wpis 😉 Ja jakis czas temu napisalam dwa podobne o tym co robic, aby moc wiecej podrozowac, o raz o tym jak podrozowac tanio;) Wszystko sprowadza sie do ustalenia priorytetow, jezeli chcemy podrozowac, to nie mozemy wydawac pieniedzy na jakies bzdety, ktore tak na prawde nie sa nam potrzebne;) Pozniej nalezy tylko wypatrywac odpowiednich promocji, ciekawych ofert, pakowac sie i jechac:)
Koralina
Dzięki! 🙂 Dokładnie tak, priorytety, priorytety i jeszcze raz – priorytety! 🙂 Wtedy nie będzie w głowie miejsca na bzdety 😉
sekulada.com
dobrze, że w końcu ktoś napisał to, co oczywiste 🙂
dobry artykuł, pozdrawiam!
Koralina
dzięki! 🙂 również pozdrawiamy!
zalatanapara
Nasz jeden ze sposobów, to comiesięczne przelewanie na subkonto kilku procent wynagrodzenia. I nie ma, że może brakować. I nie ma, że boli. A patent z zakupami też sprawdzony. Dodamy, że „myślimy” posiłkami. I w ten sposób układamy listę zakupów.
Koralina
I tak trzymać! A z planowaniem zakupów to dokładnie tak samo robimy – kupujemy pod konkretne posiłki. Dzięki temu nic się też nie marnuje 🙂
Ewa
Nie ma magicznych sposobów, drzew, wygranych w totolotka. Niestety najczęściej rzeczywistość bywa prozaiczna – praca i oszczędzanie. I priorytety. Tylko sporo osób nie umie zrozumieć tego ostatniego 😉
Koralina
To prawda. Pieniądze rozchodzą się na lewo i prawo – a to nowy telefon, a to sukienka, w końcu wyrzucanie jedzenia, którego za dużo się kupiło. A potem zdziwienie, że na wakacje nie ma… 🙂
nocri
Prawda z tym wyznaczaniem celu – bez tego nic nie wyjdzie.
Sam jestem na etapie desperackiego odkładania na tegoroczny wyjazd wakacyjny – zwiedzenie większości europy na motocyklu, łącznie koło 15k km, także walka się toczy całkiem niezła ;P
Poza tym wszystkim stosuję się do ostrzejszej wersji odkładania reszty opisanego przez TuJarek – za każdym razem jak zapłacę banknotem – wrzucam wszystkie monety do puszki. Rok temu otworzyłem taką puszeczkę przed wyjazdem i… aż mi się nie chciało wierzyć we własne szczęście, jak wyliczyłem grubo ponad 300zł ^^
Koralina
No to wytrwałości w Twojej walce! 🙂 No właśnie chyba też zaczniemy jeszcze to stosować, bo widzę, że warto 🙂
Marcin Nowak
W kuchni jest słoik na dwózłotówki i złotówki. ostatnio trafiały tm piątaki. Przez rok uzbierało się prawie 1000 zł, które przeznaczyliśmy na zakup sprzetów do Indii
Druga sprawa. Z każdej wypłaty czy dodatkowo zarobionych pieniędzy okrągłę 100 zł wskakuje do wirtualnego konta „na podróże”, dzięki czemu nie ma tej psychologicznej bariery, że np. w jednym miesiącu trzeba nagle użyć 1000-2000 zł :))
Koralina
No właśnie zapomniałam o comiesięcznym oszczędzaniu – też to stosujemy. Comiesięcznie nie czuć ubytku, a potem magicznie ten 1000 zł na wyjazd jest:)
odkrywacswiat.pl
Najważniejsze to mieć priorytety! No ale jeśli czyimś priorytetem jest plaski tv, nowszy model komórki, impreza co drugi weekend i browary w tygodniu, to spoko, jeśli zarabia tyle, by jeszcze gdzieś pojechać 🙂 ~ Dawid
Wystraszeni
Gdyby pieniądze rosły na drzewach to bylibyśmy bogaczami :D.
By ponad rok podróżować po Ameryce Południowej przez dwa lata oszczędzaliśmy i sprzedaliśmy maszynę używaną do pracy, w tamtym roku wzięliśmy kredyt 😛 a w tym dostaniemy grant. Jak się chce to zawsze znajdzie się sposób. I chociaż wiem, że podrżowanie to kwestia priorytetów to i tak nie raz zastanawiam się skąd ktoś ma kasę, żeby powiedzmy podróżować aż tyle. I chodzi tu bardziej o to, że być może ktoś znalazł jakiś rewelacyjny pomysł a ja chętnie się od takiej osoby nauczę jak to zrobić :D.
Natalia / The Ordinary Blonde
Często, gdy na bliskim horyzoncie pojawia mi się wyjazd, a mam do dyspozycji jakąś określoną kwotę (no, czyli prawie zawsze ;)), odkładam wszystkie drobne, które zostają mi z zakupów, wyjść ze znajomymi etc. Podczas kiedy z początku myślę, czy w ogóle starczy mi na codzienne przyjemności (z których też nie rezygnuje), to zdarza się, że tuż przed wyjazdem zostaje mi ok. 80% kwoty (akcja od 'kasa do ręki’ do 'wyjazd’ rozgrywa się na przestrzeni mniej więcej miesiąca, więc chyba całkiem dobry wynik:)) pozdrowienia i trzymam kciuki za wypchane portfele!
Koralina
To też jest bardzo dobry sposób:) Chyba też zacznę wszystkie drobniaki z portfela wrzucać do skarbonki. Przez kilka miesięcy się pewnie coś nazbiera jeszcze:)
Marcin Nowak
Przecież widać na obrazku nawet skąd :v
TropiMy Przygody
No tak, nie trzeba już czytać 😉
Tripciak Crew - VW T3 on the road
Jeśli można, to dorzucimy coś od siebie dla uzupełnienia 🙂
http://tripciakglobus.blogspot.com/2014/02/jak-to-jest-z-pieniedzmi-na-podroze.html
TuJarek
Kiedyś czytałem o metodzie chowania 5zł do słoika. Za każdym razem kiedy dostajemy 5zł jako resztę chowamy je. Po roku sprawdzamy ile już mamy odłożone na wyjazd 😉
Koralina
też słyszeliśmy, ale zapomnieliśmy:) A to też fajna metoda!
łukasz kędzierski - podróże i fotografia
też tak kiedyś robiliśmy, że jak płaciliśmy w sklepie gotówką, to zawsze banknotem – niezależnie do tego jaka to byłą kwota – nawet 50 gr za lizaka było płacone banknotem, a później po powrocie do domu każda 1, 2, 5 zł lądowała w koszyczku.
Czasy się zmieniły i wszędzie płaci się kartą, więc a naszym banku (i nie tylko) jest zaokrąglanie wydanej kwoty do 5 zł i zaokrąglenie jest przelewane na konto oszczędnościowe, gdzie jak nazbiera się jakaś konkretna kwota to ląduje na lokacie 🙂
ach mówiłem to już Bartkowi, ale zazdroszczę Wam tego wyjazdu 🙂
Koralina
No właśnie, ta skarbonka przenosi się do wirtualnego świata, jak wszystko 😉 Nie zazdrość, tylko się inspiruj i też jedź! 🙂
amused0bserver
Mam dokładnie takie same metody na oszczędzanie.
I też nie pozbawiam się drobnych przyjemności, bo życie to nie tylko czas w podróży 🙂
Koralina
Czyli sprawdzają się nie tylko u nas, dobrze wiedzieć 🙂