Wyspa Wielkanocna – cud (na końcu) świata
Wyspa Wielkanocna, a raczej Rapa Nui, to niewątpliwie jeden z cudów świata. Cud taki, w którym nie wszystko do końca wiadomo i nadal owiany jest tajemnicą. Dodatkowo, bardzo kosztowny to cud, głównie z racji sporego oddalenia od innych ludzkich siedzib. Cud, do którego mieliśmy nie lecieć, a jak już polecieliśmy, to nie chcieliśmy wracać.
Prawda jest taka, że o mały włos na Wyspę Wielkanocną mogliśmy nie polecieć w ogóle. To znaczy wiedząc, jak spory to wydatek długo zastanawialiśmy się, czy powinniśmy polecieć na Wyspy Galapagos, Wyspę Wielkanocną czy może jednak nie szaleć i nie lecieć nigdzie. Wiecie, raz się żyje i idąc za tą myślą w Ekwadorze kupiliśmy bilety na Galapagos, które poważnie nadwyrężyło nasz budżet. Klamka zapadła, na Rapa Nui nie lecimy. Czyżby? Samozaparcia wystarczyło do Boliwii, gdzie nasz opór się złamał i… kupiliśmy bilety.
GDZIE LEŻY WYSPA WIELKANOCNA?
Rapa Nui to drugie (po Tristan da Cunha na Atlantyku) najbardziej oddalone od innego ludzkiego zamieszkania miejsce na świecie. Od najbliższej osady dzieli ją ponad 2 400 km, a od wybrzeża Chile – 3 600 km. Wyspa Wielkanocna powstała wskutek aktywności sejsmicznej leży w południowej części Oceanu Spokojnego. Politycznie przynależy do Chile. Od Strony Ameryki Południowej stanowi bramę do Polinezji, która rozciąga się z jednej strony do Hawajów, z drugiej do Aotearoy (Nowej Zelandii), tworząc geograficznie kształt trójkąta.
HISTORIA WYSPY WIELKANOCNEJ
Polinezyjczycy (prawdopodobnie z okolic wysp Samoa i Tonga) dopłynęli do Rapa Nui pomiędzy 800 a 1200 rokiem naszej ery. Mieszkańcy Oceanii w celach nawigacji używali głównie położenia gwiazd oraz kalkulacji położenia wysp, łodzi i kierunku wiatrów. Wypatrując lądu szukali ptactwa, zmian w chmurach (zmiana koloru chmur może wskazywać na obecność lądu) tudzież w kolorze wody. Połączenie tych znaków pozwalało określić położenie lądu zanim jeszcze pojawił się on na horyzoncie. Żeglowali zresztą po Oceanie Spokojnym w czasach, gdy wielu Europejczyków wierzyło jeszcze w to, iż gdy popłyną za daleko, spadną z oceanu w przepaść.
Według tradycji, do Rapa Nui (Wyspy Wielkanocnej) pierwszy dopłynął Hotu Matu (druga była jego siostra) w polinezyjskim canoe, aby ją skolonizować. Podzielił on przybyszy na „mata” (plemiona) rozsiane po wyspie. Po zachodniej stronie wyspy żyły te z wyższym statusem społecznym, a po wschodniej z niższym. Tytuł Ariki Mau, króla wyspy, należał cały czas do jednego plemienia, które założył Miru, syn lub wnuk Hotu Matu. Każde z plemion podzielone było na rodziny/klany z osobnymi liderami.
Słowniczek funkcji w społeczeństwie Rapa Nui:
– Ariki Mau – król wyspy i duchowy przywódca
– Ariki Paka – arystokracja
– Tangata Honui – starszyzna
– Ivi Atua – wyżsi kapłani
– Matato’a – ważni wojownicy poszczególnych klanów
– Paoa – wojownicy niższego szczebla
– Maori – eksperci w poszczególnych rzemiosłach
– Kio – najniższa grupa w społeczeństwie, stanowić ją mogli słudzy, przesiedleńcy i niewolnicy
Europejczycy dotarli tu w XVIII wieku. Pierwszy z nich, Holender Jacob Roggeveen przybił tu w 1722 akurat w niedzielę wielkanocną. Stąd też nowa nazwa wyspy. 50 lat później lądował to również James Cook.
ERA MOAI
Cel wizyty większości turystów to Moai, czyli kamienne wyobrażenia przodków, które miały strzec mieszkańców danej wioski. Stoją one w większości miejsc na AHU – platformach, przed którymi odbywały się ceremonie. Teren kompletnego AHU zawierał również krematorium oraz miejsce pogrzebowe. Tak jak niegdyś, tak i teraz najbliższa przestrzeń wokół platformy to „tabu” – strefa, w której nie wolno przebywać zwykłym śmiertelnikom. Na Wyspie Wielkanocnej znajduje się 887 Moai – posągów wyobrażających przodków (słynne głowy, choć zazwyczaj są to całe postaci), z czego 288 stoi na platformach rozsianych po wyspie, 397 nigdy nie opuściło miejsca ich produkcji – stoków wulkanu Rano Raraku. Wiele też rozsianych jest pojedynczo na wyspie. Z różnych przyczyn zostały porzucone w trakcie transportu (który do dziś jest niewyjaśnioną zagadką z wieloma hipotezami) i nigdy nie dotarły na miejsce przeznaczenia. Najmniejszy Moai ma 1,13 metrów wysokości, największy stojący 9,80 metrów, a największy (którego nigdy nie podniesiono) 21,60 metrów i waży około 160-180 ton.
NOWY PORZĄDEK – KULT CZŁOWIEKA PTAKA
Wewnętrzne konflikty doprowadziły do spadku znaczenia króli wyspy oraz kultu przodków. Moai zostały zrzucone z platform, a ich miejsce zastąpił kult Tangata Manu – Człowieka Ptaka. Nie była to prawdopodobnie obca religia, ale istniejąca równocześnie z kultem przodków (Moai), tylko nie odgrywała wcześniej większego znaczenia. Kult połączony jest z bogiem Make Make, stworzycielem i najważniejszą istotą lokalnych wierzeń. Kult dominował na wyspie od XVII wieku do roku 1884, czyli przybycia katolickich misjonarzy. Jego pozostałość to setki petroglifów rozsianych po całej wyspie oraz świątynia Orongo na wierzchołku wulkanu Rano Kau (miejscowi już dawno temu swoje wiedzieli ;)). Tyle słowem wprowadzenia, a teraz czas na konkrety i porady praktyczne 🙂
JAK SIĘ DOSTAĆ NA WYSPĘ WIELKANOCNĄ?
Z racji na swoje położenie większość turystów na Rapa Nui przylatuje samolotem. Na Międzynarodowym Lotnisku Mataveri w Hanga Roa (jedynej miejscowości na wyspie) lądują jedynie samoloty linii LATAM. Z Ameryki Południowej do Rapa Nui dolecieć możemy z Santiago w Chile lub peruwiańskiej Limy. Stąd podróż kontynuować możemy (lub alternatywnie przylecieć na Rapa Nui) do Tahiti, Nowej Zelandii i Australii. Na Wyspę Wielkanocną dopłynąć możemy również statkiem handlowym, jachtostopem lub innym, mniej konwencjonalnym sposobem.
ATRAKCJE WYSPY WIELKANOCNEJ
Darmową mapkę Wyspy Wielkanocnej dostaniemy już na lotnisku w mobilnym punkcie informacji turystycznej. Oprócz Moai – celu waszej wizyty – Rapa Nui oferuje również inne atrakcje, które sprawią, że na wyspę, choć duża nie jest, przylecieć można spokojnie i na tydzień.
Moai
Najważniejsza i najbardziej znana atrakcja. Większość pomników rozsianych jest wokół wyspy, wzdłuż jej linii brzegowej. Do najważniejszych należą: Ahu Akivi, Tongariki, Wulkan Rano Raraku (miejsce, gdzie produkowano Moai), Hanga Te’e, Akahanga, Anakena, Puna Pau (gdzie produkowano czerwone, kamienne kapelusze Moai) oraz Tahai, prawdopodobnie pierwsze Moai jakie zobaczycie po przylocie, umiejscowione na plaży w Hanga Roa. Po mapę i informacje o wyspie, jak np. cena biletu do Parku Narodowego (my płaciliśmy 30 000 pesos) zajrzyjcie na stronę Parku Narodowego Rapa Nui.
Birdman
Pozostałością kultu Ludzi Ptaków jest świątynia Orongo. Polecamy na nią wejść lub wjechać, aby lepiej poznać historię, zobaczyć odtworzone pozostałości świątyni oraz rewelacyjny widok ze szczytu wulkanu Rano Kau.
Kajaki/łódki
Do wypożyczenia w porcie przy dobrej pogodzie. Alternatywna na dodatkowy dzień pobytu na Rapa Nui.
Pokazy tradycyjnego tańca
W miasteczku znajdziecie parę miejsc z pokazami tradycyjnego tańca rapanui z muzyką na żywo. Warto się wybrać, choć z jednej strony wiadomo, że to jeden z lepów na turystów, ale jednak show jest warte zobaczenia.
Trasy rowerowe
Większość Wyspy Wielkanocnej da się objechać autem, niektóre trasy są jednak zamknięte i przemieszczać po nich da się jedynie rowerem lub na piechotę. Trasy są zaznaczone na większości darmowych mapek, w tym na najlepszej i najbardziej dokładnej – mapce parku narodowego.
Muzeum Englerta
Muzeum poświęcone niemieckiemu misjonarzowi Sebastianowi Englertowi (według naszej interpretacji pradziadka Koraliny, z domu Anglart ;)), który przybył na Rapa Nui w 1935 i pracował to ponad 30 lat, aż do śmierci. Muzeum to również bogate zbiory (m.in. jedyne kobiece Moai) oraz historia Wyspy Wielkanocnej w postaci łatwo przyswajalnej pigułki. Dobre nie tylko na brzydką pogodę, ale ogólnie, aby lepiej zrozumieć kontekst odwiedzanych miejsc.
WIFI
Z racji na spore oddalenie od czegokolwiek nie mamy co liczyć na szybki internet szalejący po całej Wyspie Wielkanocnej w postaci ogólnodostępnego wifi. Jeśli musimy z internetu skorzystać dobrze jest za wczasu sprawdzić, czy w miejscu, gdzie zostajemy na noc jest internet. Warto się przejść po miasteczku i sprawdzić, które kawiarnie i restauracje oferują dostęp do internetu swoim gościom, gdyż czasami nawet dosyć dobre (i drogie) go nie mają. Wifi nie jest na wyspie standardem, a efemerydą.
NOCLEGI NA WYSPIE WIELKANOCNEJ
Noclegi na wyspie, jak i wiele innych rzeczy, do tanich nie należą. Inna sprawa, że nic tu do tanich nie należy i sam fakt, że na Wyspie Wielkanocnej jesteście sprawia, że postrzegani jesteście jako całkiem zamożna osoba. I coś w tym jest, skoro tu dolecieliście 🙂 W Hanga Roa znajdziecie zarówno podstawowe, jak i drogie hostele. Największy wybór jednak znajdziecie w małych pensjonatach/hotelikach rodzinnych. My właśnie w takim tym razem postanowiliśmy zostać. Podczas pobytu na Rapa Nui zamieszkaliśmy w czystym, przestronnym pokoju w Chez María Goretti (sprawdźcie to miejsce). Największy plus noclegu? Wielkie i smaczne śniadania w postaci szwedzkiego stołu (na deser m.in. tort!!! Jedliście kiedyś tort na śniadanie?? My już tak!) oraz otaczająca nas zieleń. W upalne dni macie również basen pod ręką, z którego my ze względu na deszcz niestety nie skorzystaliśmy.
Jak już wspominałem, wifi nie jest najmocniejszą stroną Wyspy Wielkanocnej. I tu pojawiały się przestoje w jego działaniu, jednak był dobry na tyle, że nawet zrobiliśmy wideorozmowę z Rapa Nui-Polska. Dodatkowo, jak w każdym hotelu, recepcja pomoże wam z wynajęciem auta/roweru/skutera. I tutaj niespodzianka: ceny były lepsze niż te w siedzibie wypożyczalni. Również załatwiając nam bilety na wieczorny pokaz tańców w regularnej cenie (pierwsze rzędy są standardowo droższe), dostaliśmy miejsca prawie pod sceną – w drugim rzędzie, ale nikt przed nami nie siedział 🙂 Widzowie z rezerwacjami z innych hoteli siedzieli za nami 😉 Jeśli wybieracie się na Rapa Nui i szukacie miejsca na spokojny relaks, z dobrym jedzeniem i dobrą atmosferą to sprawdźcie, czy Chez Maria Goretti nie jest miejscem dla was. My przetestowaliśmy i polecamy. Możecie również sprawdzić pełną listę noclegów na Wyspie Wielkanocnej i porównać z miejscem, w którym my się zatrzymaliśmy 😉
PORUSZANIE SIĘ PO WYSPIE WIELKANOCNEJ
Po Rapa Nui najłatwiej poruszać się wynajętym autem. Pamiętać należy jednak, że na Wyspie Wielkanocnej nie działa żadne towarzystwo ubezpieczeniowe, co oznacza, że każdą ewentualną szkodę pokryjemy z własnej kieszeni. Koszt wypożyczenia auta (podstawowe to terenowe Suzuki Jimmy) to w najtańszej opcji 45 – 60 000 pesos za dzień. Benzyna to ponad 1 000 pesos za litr. Wynajęcie skutera to połowa tej kwoty (nie widziałem nikogo poruszającego się po Wyspie Wielkanocnej na skuterze). Dobrą alternatywą jest rower (ok. 10 000 pesos za dzień), zwłaszcza, że część Rapa Nui oferuje jedynie trasy rowerowe, gdzie autem wjechać nie wolno. Ponoć całkiem nieźle na Wyspie Wielkanocnej działa autostop, my jednak byliśmy w porze intensywnych deszczów, więc ani nikogo stopującego nie widzieliśmy, ani sami się nie skusiliśmy. Z tego samego powodu wynajęliśmy samochód, a nie rowery.
CENY NA WYSPIE WIELKANOCNEJ
Kolejny raz powtórzę, Rapa Nui to drogie miejsce. Chile, do którego administracyjnie należy Wyspa Wielkanocna jest drogie, ale przy cenach na Rapa Nui jest jak Biedronka przy Almie. No może trochę przesadzam. Najtaniej oczywiście wyjdzie, gdy w miejscu, w którym śpimy mamy dostęp do kuchni, choć może warto choć raz zaszaleć i skosztować lokalnych specjałów?
Poniżej przykładowe ceny artykułów w sklepach:
– sałata – 1 000 pesos
– 1 kg ziemniaków – 1 300 pesos
– szczypiorek – 1 000 pesos
– 1 kg cebuli – 1 290 pesos
– brokuł – 1 000 pesos
– piwo (małe):1 000 – 1 200 pesos
– chleb – 1 000 – 2 000 pesos
– woda mineralna 1.5l – 1 500 – 2 000 pesos
RADA: Warto przejść się po wyspie, bo zarówno w knajpie zaraz na lewo po wyjściu z lotniska, jak i w paru na obrzeżach miasta czy w bocznych uliczkach przy plaży da się zjeść lunch za 6 000-9 000 pesos. To wciąż trochę drogo, ale przy cenach w pozostałych miejscach płacimy jak za leniwe w barze mlecznym.
Szukacie innych, ciekawych miejsc w Chile? Zajrzyjcie na stronę o Chile na naszym blogu!
Ten artykuł zawiera lokowanie produktu. O co chodzi?
Jeśli spodobał się wam ten tekst i znaleźliście w nim przydatne informacje, to będziemy wdzięczni za każdy komentarz, oraz podzielenie się nim ze swoimi znajomymi 🙂
[ezcol_1third][/ezcol_1third] [ezcol_1third][/ezcol_1third] [ezcol_1third_end][/ezcol_1third_end] Jeśli zarezerwujecie lot, noclegi lub samochód za pomocą powyższych linków, my dostaniemy parę groszy. Waszej rezerwacji nie zrobi to różnicy, a my wprawdzie kokosów nie zarobimy, ale zawsze na jakiś obiad czy wino się uzbiera 🙂 Dziękujemy!
17 Komentarze
mp
My właśnie jesteśmy… cudo ????
Bartek
Zazdro na maksa 🙂 Korzystajcie! 🙂
campingmaniac
dobry wpis – lece do chile i się zastanawiam czy zrobić Rapa Nui czy skoncentrować się na Patagoni. I dalej nie wiem :p
~ porada techniczna zwiększ wielkość czcionki – musiałem przybliżać w przeglądarce wielkość strony żeby się to komfortowo czytało
Koralina
Nas Rapa Nui oczarowało i bardzo chcemy tam wrócić, także zdecydowanie polecamy! 🙂
Szymon
Gratuluję przygody!
Po powrocie zachęcam Was do przeczytania książki profesora Zdzisława Jana Ryna: „Wyspa Wielkanocna”, byłego ambasadora Chile. Chyba, że już to zrobiliście 🙂
Pozdrawiam
Bartek
Sprawdzimy, dzięki wielkie za rekomendację! Pozdrawiamy 🙂
Maria Kołodziejczyk
Jestem pod wrażeniem Waszych egzotycznych podróży.
Kurcze, ja jestem chyba za mało odważna, żeby fruwać aż tak daleko:)
Bartek
Można metodą małych kroczków latać coraz dalej i się oswajać z tym 🙂
Bartek
Można metodą małych kroczków latać coraz dalej i się oswajać z tym 🙂
Marcin Kupczak
Tam trzeba jechać i to zobaczyć ! Byłem w listopadzie i te kilka dni będę pamiętał do końca życia i nawet najlepsze zdjęcia i artykuł tego nie odda 😉
TropiMy Przygody
To prawda, jadąc tam wiedzieliśmy jak posągi wyglądają, a i tak nieziemskie wrażenie na nas zrobiły 🙂
Kasia & Victor przez świat
Bartek, znowu wzbudziliście w nas mega nostalgiczne wspomnienia. Pobyt na Rapa Nui do dzisiaj jest jednym z największych hitów ever. I nic po tym, że kupa kasy, że turystycznie. I tak marzymy, żeby wrócić, ale tym razem najchętniej jachtostopem. Zobaczymy czy się uda. To po prostu jedno z tych miejsc (zresztą słusznie we wstępie wspominasz o Galapagos, z którymi jest podobnie), których odwiedzenia nie powinno przeliczać się na pieniądze. To unikatowe doświadczenie i wspaniale, że się zdecydowaliście.
Na wszelki wypadek zapisujemy namiary na Wasz guesthouse. Dorzucilibyśmy jeszcze opcję wynajęcia motocyklu. Odległości są nieduże, a z motocykla (podobnie jak z roweru) jakoś wszystko czujesz „bardziej” (albo przynajmniej my czujemy). Ceny też były sporo niższe niż wynajęcie samochodu. BTW, z tego co widać nadal wynajmują suzuki? Kiedy byliśmy był pełen monopol
Odnośnie jedzenia… Mieliśmy śmieszną historię. Kiedy przylecieliśmy akurat zaczynały się lokalne święta. Generalnie bomba, codziennie przedstawienia, wyścigi, pokazy tańców, w takim stopniu dla lokalesów jak dla turystów. Wszystko robiło ogromne wrażenie. TYLKO, rybacy nie wypływali na połów. Mieli ciągle w czubie i przez 5 dni, które spędziliśmy na Rapa Nui dopiero ostatniego dnia udało nam się spróbować rybę (i do dzisiaj mamy wątpliwości czy nie była mrożona). W ogóle ciężko było z jedzeniem, bo połowa knajp była zamknięta. W końcu wszyscy chcieli się bawić 😉
Bartek
Zdecydowanie się zgadzam, jedno z najlepszych miejsc podczas naszej podróży póki co!
9 na 10 aut w najtańszej opcji to Suzuki Jimmy 😉 Motocykle, a raczej skutery były po 20 000 – 25 000 peso, ale powód ten sam, co w przypadku roweru – strasznie lało podczas naszego pobytu 😉
No to z jedzeniem pecha mieliście, ale z drugiej strony fajnie byłoby znaleźć się tam podczas ich świąt, więc z chęcią byśmy się zamienimy. No i marzy nam się powrót na Rapa Nui 🙂
Kasia & Victor przez świat
Ha! Nam też się marzy 😀 Liczymy, że się uda 😀
Bartek
Trzymamy kciuki, warto 🙂
Eva Podolska
Jezzuuu!!!! <3
TropiMy Przygody
Taka była nasza reakcja 🙂 Cały czas… przecz cały pobyt 🙂