Southern Scenic Route: road trip po południu Nowej Zelandii
Nowa Zelandia to kraj idealny na tzw. road trip. Kombinacji tras jest tyle, ile kierowców na drodze, ale są też trasy rekomendowane przez nowozelandzką organizację turystyczną. Postanowiliśmy sprawdzić jedną z najdłuższych z nich – Southern Scenic Route na Wyspie Południowej. Zapnijcie pasy i jedziemy!
Southern Scenic Route – informacje o trasie
MAPA TRASY
Southern Scenic Route to trasa, która oficjalnie liczy 610 km… nam dokładając jeszcze zjazd do Milford Sound (co przy tej trasie jest rzeczą obowiązkową) wyszło ponad 1 000 km i tydzień w drodze. Trasa wiedzie z Dunedin do Queenstown (lub na odwrót) i prowadzi przez sielankowe łąki i pastwiska, plaże, zahacza o góry i meandruje wśród dolin rzecznych, bagien i nielicznych miasteczek. Cała trasa oznaczona jest brązowymi trójkątnymi znakami z czerwonym trójkątem i namalowaną na nim białą drogą. Jest to z pewnością jedna z piękniejszych, ale i o dziwno nie tak bardzo popularna trasa na road trip po Nowej Zelandii.
My podróż po Southern Scenic Route zaczęliśmy z Queenstown (sprawdźcie, co możecie robić w „adrenalinowej stolicy świata” przed ruszeniem w road trip!) i właśnie w tej kolejności opiszemy wam poszczególne jej etapy. Dodatkowo na końcu tekstu znajdziecie porady o tym, jak najlepiej przygotować się do tej podróży, co ze sobą zabrać oraz o czym należy pamiętać.
Southern Scenic Route – jak zaplanować tygodniowy road trip?
Dzień 1. Queenstown – Lumsden
Co warto zobaczyć/zrobić: pierwsza część trasy z Queenstown do Kingston jest niezwykle urokliwa, droga wije się przez wzgórza wzdłuż jeziora Wakatipu. Warto więc po drodze warto zatrzymywać się przy punktach widokowych. Wyjeżdżając z Queenstown mijamy jedne z najpiękniejszych pasm górskich w Nowej Zelandii – The Remarkables. Nazwa nie jest przypadkowa.
Nocleg: darmowy camping w Lumsden. Super miejscówka w środku miasteczka, przerobiona z dawnej stacji kolejowej. Sporo miejsca na przygotowanie kolacji pod zadaszeniem peronu, dostępna jest też woda pitna. Jest również darmowy internet z biblioteki naprzeciwko, a jak potrzebujemy to jest i kawiarnia w stylu amerykańskim obok biblioteki z dobrym netem i kawą. Naprzeciwko jest również market. Camping utrzymywany jest przez lokalną wspólnotę, więc uszanujmy! Dobre miejsce na odpoczynek zwłaszcza, jeśli jedziemy w drugą stronę i jesteśmy po aktywnym czasie w regionie Milford Sound.
Dzień 2. Lumsden – Milford Sound
Co warto zobaczyć/zrobić: tego dnia lekko odbijacie z trasy Southern Scenic Route. Ale warto. Więcej o tym, co można robić w tym niesamowitym regionie znajdziecie w naszym wpisie poświęconym atrakcjom Milford Sound i Te Anau. Napomkniemy tylko, że ten dzień można poświęcić na rejs po fiordzie Milford Sound lub na atrakcje typu lot samolotem, łodzie motorowe, helikoptery i inne takie, jeśli mamy kupę szmalcu.
Nocleg: Cascade Creek Campsite (pierwszy DOCowski camping jadąc od strony Milford Sound). Kosztuje 13$ (najdroższy na całej trasie, ale w tym miejscu taniej się niestety nie da) od osoby, są na nim przynajmniej 3 toalety oraz zadaszone miejsce z ławkami do zrobienia jedzenia.
Dzień 3. Milford Sound – Te Anau/Monowai
Co warto zobaczyć/zrobić: polecamy chociażby jeden dzień trasy Routeburn, poza tym wiele mniejszych tras/spacerów. Więcej o tym pisaliśmy w linkowanym powyżej artykule o Milford Sound. Warto sprawdzić również stronę DOCu, aby mieć wgląd we wszystkie możliwe szlaki i atrakcje. Zwłaszcza, że w DOCu w Te Anau ulotki o Great Walks sądarmowe, ale o trekkach jednodniowych już płatne. Bo generalnie większość osób właśnie je przyjeżdża zrobić.
Nocleg: jeśli idziemy następnego dnia na Kepler Track to Henry Cascade Campsite (30 kilometrów od Te Anau, obok Te Anau Downs, 13$ od osoby), a jeśli nie to jest darmowy camping DOC przy jeziorze Monowai.
Dzień 4. Te Anau/Monowai – Orepuki
Co warto zobaczyć/zrobić: Big Totara Walk jest naszym zdaniem punktem obowiązkowym na Southern Scenic Route. 30-minutowy spacer po rezerwacie ponad 1000-letnich, gigantycznych drzew Totara to jedno z najlepszych (i najmniej turystycznych) miejsc na trasie. My przy pięknej pogodzie w lesie byliśmy sami. Nie tak daleko, w Clifton, jeśli macie doświadczenie i czołówki, możecie przejść się jaskinią ze świecącymi robakami. Obok również wiszący most z końca XIX wieku – dobre miejsce na piknik. Dojeżdżając na wybrzeże warto zatrzymać się przy jednym z punktów widokowych, np. McCrackens. Dzień warto zakończyć zachodem słońca z widokiem na Monkey Island.
Nocleg: darmowy DOCowski camping przy Monkey Island. Bardzo dużo miejsca i dwie czyste toalety.
Dzień 5. Orepuki – Invercargill
Co warto zobaczyć/zrobić: Głównym punktem dnia dla fanów filmu The World’s Fastest Indian (Prawdziwa Historia ze wspaniałym Anthony Hopkinsem. Jeśli jeszcze nie widzieliście, nadrabiajcie koniecznie!) będzie Invercargill, w którym żył główny bohater filmu, Burt Munro. W mieście znajdziemy jego pomnik, Muzeum Motoryzacji (w sklepie z narzędziami 😉 ), a w nim 2 oryginalne motory Burta Munro. Poza tym w Invercargill jest fajny Park Queens oraz najtańszy publiczny prysznic na trasie (1$ od osoby!!!). Dzień możemy „ubogacić” jadąc odbiciem trasy do Bluff, portu oddalonego o 20 kilometrów na południe od Invercargill. Senne miasteczko, ale trasa i widoki z Bluff Hill to wynagradzają. Z Bluff można popłynąć również na Stewart Island, gdzie przejść się możecie jednym z Great Walks – Rakiura.
Nocleg: darmowy camping DOCu przy Fortose, ewentualnie Ashers, Lignite Pit Cafe & Secret Garden – prywatny camping za 5$ od osoby z „magicznym ogrodem”, normalną toaletą i kawiarnią (czynną niestety dopiero od 11) 20 kilometrów za Invercargill.
Dzień 6. Invercargill – Papatowai
Co warto zobaczyć/zrobić: dzień szósty naszej drogi przez Southern Scenic Route rozpoczynamy Slope Point – najdalej na południe (nie licząc Stewart Island) wysuniętego punktu Nowej Zelandii. Następnie jedziemy do Curio Bay – miejsca, gdzie przechadzać możemy się przez… skamieniały las. Fragmenty drzew, korzeni i słojów gdzieniegdzie jeszcze wyglądają bardzo dobrze, choć czas (i ludzie) nie obchodzili się z nimi najlepiej. Następnie możemy przenieść się do USA czy Kanady nie opuszczając przy tym Nowej Zelandii. Jak to? A tak to! Na trasie możemy się zatrzymać przy Wodospadzie Niagara (taki miejscowy żart) oraz napić dobrej kawy w fajnej kawiarni, oczywiście cafe Niagara 😉
Kolejne miejsca, gdzie warto się zatrzymać tego dnia na Southern Scenic Route to malowniczy wodospad McLean i przyjemne trasy spacerowe przy Papatowai. Tu przedłużyć możemy nasz road trip o parę dni, gdyż mijamy jeden z najpiękniejszych zakątków południa Nowej Zelandii – lasy deszczowe w rezerwacie Catlins, gdzie do wyboru są trasy krótsze oraz 1/2-dniowe. Na koniec warto zatrzymać się na kolejne fajne zdjęcia przy Wodospadzie Purakaunui – fotografiami, które tu zrobicie będziecie z pewnością się później chwalić znajomym.
Nocleg: niestety w tych okolicach brak darmowych campingów. Są 3 campingi za 8$ w okolicach Papatowai o podstawowym standardzie z toaletami terenowymi. My zostaliśmy na campingu w Purakaunui Bay i było to najbardziej magiczne miejsce. Sam camping nic specjalnego, ale mała zatoczka, przepiękne klify, lwy morskie i jeszcze lepsze zachody słońca. Uwaga, w nocy gdy pada teren szybko nabiera wody i można ugrząźć.
Dzień 7. Papatowai – Dunedin (czyt. Deniden… z jakiegoś powodu)
Co warto zobaczyć/zrobić: dzień siódmy naszego road tripu zaczynamy od spaceru po plaży. Zatrzymujemy się przy Surat Bay i idziemy plażą do Cannibal Bay – plaży kanibali 😉 Spacer powinien zająć nam jakąś godzinę w obie strony, bo plaże są naprawdę malownicze, a po drodze spotkać można lwy morskie (dla własnego bezpieczeństwa i nie psucia dnia lwom morskim nie podchodźmy do nich bliżej niż 15-20 metrów). Przy niskim poziomie wody z plaży Surat ponoć widać wrak statku Surat, od którego wzięła nazwę. Ponoć, bo my nie widzieliśmy, ale tego dnia fale sprawy nie ułatwiały. Kolejnym punktem, jednym z bardziej malowniczych i najbardziej obleganych na całej trasie, jest latarnia morska na Nugget Point. Na naszą super fotę białej, malowniczej latarni będziemy musieli trochę poczekać, gdyż przed obiektywem przelewają się tłumy turystów.
Jadąc dalej, przed samym Dunedin skręcamy na Tunnel Beach. Warto pamiętać o dobrych butach (nie japonkach, nawet jeśli są to havaiany!), gdyż miejscami będzie stromo i ślisko. Pierwsza część plaży to malowniczy tunel skalny, podobny do tych, jakie ostatnimi czasy zawaliły się w Maroku i na Malcie. Schodami w tunelu w skale przechodzi się na drugą, schowaną plażę i zatoczkę, miejsce jeszcze bardziej malownicze.
Ostatniego dnia dojeżdżamy do Dunedin, gdzie kończy się Southern Scenic Route. Na samo miasto, o bardzo szkockiej historii, również warto poświęcić dzień czy dwa. Znajdziemy tu centrum z fajnymi (gdzieniegdzie) kamieniczkami, piękny budynek dworca kolejowego, plaże wzdłuż wybrzeża oceanicznego (pojedźcie zwłaszcza na Aramoanę), jak również miejsca w stylu Royal Albatross Centre, gdzie podczas zwiedzania z przewodnikiem możecie dowiedzieć się co nieco o miejscowej faunie oceanicznej. Nie polecamy za to Baldwin Street – niby najbardziej stroma ulica świata, ale na miejscu specjalnie wrażenia nie robi, a przynajmniej na nas nie zrobiła. Co więcej, w Ameryce Południowej w miastach andyjskich co trzecia ulica wyglądała jak ta 😉 W Dunedin mieści się też ponoć jedyny zamek w Nowej Zelandii. Ze zdjęć wiemy, że jest dosyć mały. Koszt zwiedzania – 31$ od osoby, niestety przerósł nasz budżet, a sam zamek schowany jest tak dobrze za żywopłotami i murami, że nawet z daleka bez uiszczenia pełnej opłaty nie da się go zobaczyć. Jeśli kiedyś do niego zawitacie koniecznie dajcie znać czy było warto.
Czy wiecie, że… nazwa Dunedin to szkocka nazwa… Edynburga? 🙂 W gaelickim języku szkockim Edynburg to Dùn Éideann, czyli Dunedin właśnie. Nazwę miastu nadali szkoccy imigranci. Strzelam, że większość z nich pochodziła właśnie z Edynburga 😉 Także jeśli lubicie podróże, to macie szansę odwiedzić nie jeden, a dwa Dunediny lub Edynburgi. A jeśli póki co nie macie w planach zobaczenia tego nowozelandzkiego lub wolicie zacząć od tego bliższego, to polecamy sprawdzić na blogu Gonimy Słońce jakie atrakcje czekają na was podczas kilkudniowej wizyty w Edynburgu w Szkocji 🙂
Nocleg: pod koniec trasy, przed samym miastem, jak i parę kilometrów za nim znajdziecie 2 darmowe DOCowskie campingi. Poza tym miasto oferuje sporą bazę noclegową, więc można zawczasu poszukać tanich noclegów. Możecie też, jeśli preferujecie Airbnb, zostać u naszych przyjaciół mieszkających w Dunedin – super ludzie, z którymi trudno będzie wam się pożegnać. Nam za każdym razem było 😉 W bonusie macie kod (-100zł) na pierwszą rezerwację.
Szukacie innych miejsc w Nowej Zelandii? Zajrzyjcie na stronę o Nowej Zelandii na naszym blogu!
Myślicie, że spodobałby się wam taki road trip? Warto włączyć Southern Scenic Route do planów podróży do Nowej Zelandii? Jakie inne super trasy ze świata polecacie? Czekamy na wasze sugestie i wrażenia w komentarzach!
[ezcol_1third][/ezcol_1third] [ezcol_1third][/ezcol_1third] [ezcol_1third_end][/ezcol_1third_end] Jeśli zarezerwujecie lot, noclegi lub campera za pomocą powyższych linków, my dostaniemy parę groszy. Waszej rezerwacji nie zrobi to różnicy, a my wprawdzie kokosów nie zarobimy, ale zawsze na jakiś obiad czy wino się uzbiera 🙂 Dziękujemy!
11 Komentarze
Basia
nowa zelandia to przede wszystkim kraj hobbitów i ich norki trzeba zwiedzić 😉 wypożyczaliście samochód na miejscu, kupowaliście jakiś, chyba nie leciał z wami samolotem? 😉
Bartek
Hobbiton oczywiście warto zobaczyć, ale jak przylecisz i zobaczysz te wszystkie widoki, góry, jeziora, to Hobbiton spadnie z pierwszego miejsca 😉
Raz auto wypożyczyliśmy na 5 dni, później kupiliśmy, tak się bardziej opłacało 🙂 Samolotem to chętnie zabralibyśmy naszego KiWóza dalej, ale niestety się nie zmieści :/
Jacek Śledziński
ba co to za pytanie – pewnie, że lubimy 🙂
TropiMy Przygody
No Wy to wiadomo! 🙂
Ania Fąfara
Dzieki za Wasze porady, trasy i mapki! Bardzo chcielibyśmy nowozelandzkim latem przybyć na wyspę południową i na pewno skorzystamy z Waszej pomocy
TropiMy Przygody
Super! Fajnie, że się przyda! 🙂
Kamila Kowalewska
no i czasu na ten odcinek nie starczyło… muszę wrócić 😉
TropiMy Przygody
koniecznie! 🙂
Bartek Wudniak
Kamila tym bardziej, że to jedna z najfajniejszych części Wyspy Południowej 🙂
Kamila Kowalewska
a powiedz mi, co nie jest fajne na południowej 😉
TropiMy Przygody
Wylotówka na Auckland 😉