Skip to content

TropiMy Przygody


Wegetarianin w Boliwii

Wegetarianin w Boliwii

Kolejny kraj na liście do „odczarowania” mięsnej Ameryki Południowej to Boliwia. Z jednej strony wyboru aż takiego jak w Peru nie ma, z drugiej: bez większego wysiłku każdego dnia się najecie. Zresztą sami sprawdźcie.

Śniadania

Śniadania w hostelach/hotelach w Boliwii są kiepskie. 99% procent z nich to biała, płaska bułka pszenna, dżem oraz kawa (a raczej rozpuszczalna lura imitująca nieudolnie kawę). Ale tak nie musi być 😉 Chcąc zjeść pyszne, zdrowe i tanie śniadanie należy udać się na lokalny targ. Na sekcji z warzywami/owocami spodziewać się możemy również paru stoisk, gdzie za równowartość kilku złotych kupić możemy przepyszne soki i/lub bajeranckie sałatki owocowe. Najlepiej od razu poprosić bez bitej śmietany 😉

Wegetarianin Boliwia
Sałatka owocowa na mercado (targowisku) w Sucre

Zupy

Boliwia to podobnie jak Peru i Ekwador kraj, gdzie jada się sporo zup. Trzeba być tu oczywiście czujnym i zapytać, jak zupa została przygotowana (najlepiej powołując się na alergię pokarmową – poważna sprawa, działa). Do wyboru będziemy mieli m.in.

  • krem z kukurydzy
  • krem z warzyw
  • zupa z orzeszków mani
Wegetarianin Boliwia
Krem z kukurydzy z… frytkami o_O

Dania obiadowe

Podczas pory lunchowej, czyli almuerzo, nie będziemy mieli aż tak wielu dań do wyboru jak w Peru, aczkolwiek zazwyczaj w 4-5 daniach jedno będzie wege. Mogą to być:

  • tallarin – makaron w wersji z warzywami lub pieczarkami i sosem sojowym
  • mnóstwo dań (kotletów, potrawek) z tzw. carne de soya, „sojowym mięsem”, czyli po prostu nasze kotlety sojowe 😉
  • omlet de verduras – omlet z warzywami
  • saltado – czyli biały ryż smażony na styl chiński z warzywami lub pieczarkami
  • empanadas – oprócz typowych z serem czy warzywami jadłem nawet „po hindusku”, czyli z warzywami i curry
  • wiele innych dań, które znać możecie dobrze z wege dań podawanych w Peru

Generalnie dostępnych będzie wiele dań, które jedliśmy wcześniej w Peru. Widać kuchnia sąsiada miała bardzo mocny wpływ na tę boliwijską.

Z przekąsek/przystawek możemy wybrać m.in.

  • Kukurydzę w sosie serowym,
  • Ziemniaki – mnóstwo wariacji, poprzez frytki, pieczone, gotowane, zapiekanki i wiele innych.
  • Kanapki, różnego rodzaju sałatki warzywne i dziwne warzywne kompozycje 😉
W barach często dostępne są również w niskiej cenie bary sałatkowe.

Nie tylko w większych miastach, ale również na prowincji znaleźć można lokalne bary wegetariańskie i wegańskie.  

Co jeśli nie ma nic w menu?

Trzeba pytać, czy coś mogą przygotować w ramach almuerzo, nawet jeśli nie ma niczego na liście. Wszystkie wymienione powyżej dania są tak podstawowe i popularne, że z ich przygotowaniem zazwyczaj nie ma problemu. Również nam zdarzało się przy całkowicie mięsnej liście dań lunchowych pytać, co mogą przygotować wege. I zazwyczaj dostawałem jakieś danie bezmięsne.

Dieta wege na wycieczkach zorganizowanych

W Boliwii to też nie problem. Wybraliśmy się na 4-dniową wycieczkę na Salar de Uyuni. Jedyną obawą przed wyjazdem było… jedzenie dla mnie. Staram się ufać ludziom, ale życie przyzwyczaiło mnie, że nie zawsze „tak tak, będzie bezmięsne” się sprawdza. No bo przecież ryba to nie mięso, nie? W Ameryce Południowej pod tę samą kategorie podchodzi również kurczak… I wiecie co? Sprawdzałem dosyć uważnie posiłki i jestem naprawdę zadowolony. Były mniej lub bardziej bogate/wymyślne (zazwyczaj mniej), jednak mięsa do nich nikt nie podrzucał. Kucharka spisała się na medal!

Szukacie wege przewodników o innych krajach? Zajrzyjcie na stronę Wegetarianin w Podróży na blogu!

Dla leniwych

Pizzerie są wszędzie. Dosłownie. Jest to oczywiście dużo droższa opcja niż jedzenie lokalne, ale jeśli ktoś bardzo się boi, a nie zamierza spędzać w Boliwii więcej niż parę dni, to z pewnością i tę opcję trzeba wziąć pod uwagę. Ja pizzą ratowałem się tylko raz na cały miesięczny pobyt!

Polecane miejsca

Tarija: Verde que te Quiero – na rogu ulic Calle Bolivar i Calle Ballivian (obok argentyńskiego konsulatu), pyszne lunche (podawane do wyczerpania przygotowanego na dany dzień bufetu), otwarte od 12 do 20, po porze lunchowej czynne jako kawiarnia.

La Paz: mnóstwo nowych, hipsterskich miejsc i barów wege. Nie trafiłem na żaden super do polecenia, aczkolwiek opcji z pewnością nie zabraknie.

Wegetarianie i weganie w podróży

[ezcol_1third]zarezerwuj lot[/ezcol_1third] [ezcol_1third]zarezerwuj nocleg[/ezcol_1third] [ezcol_1third_end]wypożycz samochód[/ezcol_1third_end] Jeśli zarezerwujecie lot, noclegi lub samochód za pomocą powyższych linków, my dostaniemy parę groszy. Waszej rezerwacji nie zrobi to różnicy, a my wprawdzie kokosów nie zarobimy, ale zawsze na jakiś obiad czy wino się uzbiera 🙂 Dziękujemy!

8 Komentarze

  • Małgosia Trzebicka

    16 czerwca, 2017

    Ja najbardziej z wegańskich przekąsek doceniam owoce. Są dla mnie nie do zastąpienia <3

    • Bartek

      16 czerwca, 2017

      Ta część świata to owocowy raj, pysze i w rewelacyjnej cenie 🙂

  • Adrianna

    14 czerwca, 2017

    Zazdroszczę Wam tych podróży:) Nie dość że popodrużujecie, to jeszcze pojecie:D

    • Bartek

      16 czerwca, 2017

      hahaha łączymy przyjemne z… przyjemnym :p

  • Kasia & Víctor przez świat

    8 czerwca, 2017

    Bartek, uśmiałam się, bo doskonale pamiętam kiedy w Peru prosząc o danie bez mięsa (nie jestem wegetarianką, ale też nie kocham mięsa miłością bezwarunkową), zaproponowano mi… kurczaka, argumentując, że „pollo” to przecież nie „carne”.
    Ślinka mi pociekła, szczególnie na myśl o bazarach. Te wspaniałe soki i owoce! I to za grosze. W peruwiańskiej Arequipie za 2 – 3 złote można kupić cały dzbanek świeżo zrobionych soków, nazywanych modernie „smoothies”. Panie ubrane w strojne polleras nie mają pojęcia, że robią hipsterskie smoothies 😉 Samodzielnie dobierasz owoce, siadasz i spokojnie sączysz soczek. Wypijesz szklankę, następuje dolewka. W końcu zapłaciłam za cały dzbanek!

    Myślę sobie, że często trochę demonizuje się wegetarianizm. Jest jak piszesz, wystarczy odrobinę popytać i można bez problemu znaleźć bezmięsne dania. Udawało nam się to bez problemu nawet w wyjątkowo mięsożernych Chinach. Do dzisiaj kiedy przypomnę sobie przesmażane na szybko kiełki, ślinianki zaczynają pracować na zdwojonych obrotach. Pozdrowienia z Tajlandii! K.

    • Bartek

      8 czerwca, 2017

      Hej 🙂 No tak, problem w tym, że dla nich carne to nie tylko mięso ogólnie, ale też i wołowina. I nie kminią (albo my nie mamy jak lepiej zapytać), że bezmięśnie to bezmięśnie. Po czasie zacząłem po prostu pytać nie czy mają coś bezmięsnego, ale czy mają coś „sin carne, pollo ni pescado”, ew dorzucając jeszcze „mariscos” jeśli to nie było oczywiste 😉

      Te soki są mega, pierwszym takim krajem była Kolumbia z wielkimi dzbanami soków za parę złotych. Nam się też te mieszanki zawsze podobały, łączyliśmy coś mniej i bardziej wyrazistego, np. maracuya z tomates de arbol albo babako 🙂

      To prawda, w żadnym kraju jeszcze, w którym byłem, głody nie chodziłem 😉 Choć oczywiście w każdym w innym stopniu potrawy wege były dostępne. W Azerbejdżanie patrzyli na mnie jak na dziwaka, ale swoje jadłem :p

      Pozdrawiamy z Nowej Zelandii!

  • Irmina Liczbik

    7 czerwca, 2017

    Zupa z frytkami?! To się nazywa ułańska fantazja:D

    • Bartek

      8 czerwca, 2017

      hahahaha całkowicie się zgadzamy 🙂

Podziel się swoją opinią