Skip to content

TropiMy Przygody


Ile kosztowała Ameryka Południowa, czyli zaglądamy do naszego portfela!

Ile kosztowała Ameryka Południowa, czyli zaglądamy do naszego portfela!

Dzisiaj będzie o tym, co tygryski lubią najbardziej: kasa! Wiadomo, że podróże kosztują, ale ile kosztują? Często pytacie nas o pieniądze, zatem wykładamy kawę na ławę i bez ogródek piszemy, ile kosztowała nas nasza 10-miesięczna podróż po Ameryce Południowej. Kalkulatory gotowe? 😉 No to jedziemy!

Od wyjazdu w podróż w listopadzie 2015 roku skrupulatnie liczymy nasze wydatki i pilnujemy budżetu. W naszym związku jedno uwielbia tworzyć zdjęcia i grafiki, a drugie tabelki w excelu, wybór osoby odpowiedzialnej za liczenie kasy był naturalny. Bartek stworzył nam świetne formularze, dzięki którym mogliśmy dokładnie śledzić nasze wydatki i pilnować, żebyśmy mniej więcej trzymali się zaplanowanego budżetu. Po co nam to było? A po to, że (jeszcze) nie mamy drzewa, na którym rosną pieniądze i wiedzieliśmy, że nie chcemy zbyt szybko pozbyć się uzbieranych na podróż oszczędności. Zaplanowany budżet i prowadzenie spisu wydatków bardzo pomaga w mądrym wydawaniu. I teraz nie piszę tylko o podróży, ale i o codziennym życiu. Wciąż wypełniamy nasze excelowe tabelki i wiemy, że będziemy to robić również tam, gdzie osiądziemy kiedyś na stałe. Polecam, naprawdę warto mieć oko na swoje wpływy i wydatki, bo wtedy łatwiej zaoszczędzić i przestać wydawać na niepotrzebne nikomu bzdury. Pilnowanie budżetu było dla nas jednym z pierwszych kroków do minimalizmu, którego wciąż się uczymy. Napiszemy o tym innym razem. Ale do rzeczy, bo wszyscy zapewne czekacie niecierpliwie na tę informację: ile wydaliśmy w Ameryce Południowej przez 305 dni, które tam spędziliśmy?

Zaplanowany budżet

No to jeszcze trochę poczekacie 😉 Przed wyjazdem, mając na uwadze uzbierany na podróż budżet, nasz styl podróżowania oraz rozeznanie w cenach w różnych krajach, ustaliliśmy nasz maksymalny budżet dzienny, którego chcieliśmy się trzymać, aby podróż trwała dłużej niż pierwszy miesiąc podczas którego wydamy na prawo i lewo wszystkie oszczędności. Wprawdzie nie baliśmy się, że tak zrobimy, bo to nie nasz styl, ale znamy takich. Doszliśmy do wniosku, że nasz dzienny budżet będzie wynosił 40$* na parę, czyli 20$ na osobę.

* wszystkie kwoty w tym zestawieniu podajemy w dolarach amerykańskich, ponieważ podstawowo operowaliśmy właśnie tą walutą i podsumowywaliśmy budżet w każdym kraju w dolarach, zgodnie z ówczesnymi kursami walut.

Co wliczaliśmy w dzienny budżet?

Wszystkie codzienne wydatki: pożywienie, noclegi (nie za wszystkie płaciliśmy pieniędzmi, choć za większość tak. Zdarzało nam się spać w gościnie u znajomych, na Couchsurfingu lub w ramach współprac z hotelami/hostelami), komunikację po kraju (czyli autobusy międzymiastowe, komunikację miejską, taksówki, ale również loty wewnątrzkrajowe, które dwukrotnie zastąpiły nam podróż autobusem: z Iquitos do Limy oraz z Buenos Aires do Ushuai), wydatki na atrakcje, pamiątki i wszystkie inne drobiazgi, na które wydaje się pieniądze na co dzień i w podróży 🙂 Nie oszczędzaliśmy na atrakcjach, nowych doświadczeniach i jedzeniu (bo to w końcu nasza podróż poślubna!), za to staraliśmy się w miarę możliwości wydawać jak najmniej na noclegi i transport, aby zwyczajnie mieć więcej na te pierwsze, bo to one były dla nas najważniejsze.

Czego nie wliczaliśmy do dziennego budżetu?

Lotów dalekobieżnych, czyli dolotu i powrotu z Ameryki Południowej, ponieważ nie były częścią codziennego życia w Ameryce Południowej oraz lotu z Panama City do Puerto Obaldía, ale o tym dlaczego przeczytacie w części poświęconej Panamie. Na końcu tekstu znajdziecie również podsumowanie naszych lotów. Drugą grupą wydatków, którą z premedytacją wyciągnęliśmy z budżetów danych krajów były loty oraz pobyty na Galapagos i Wyspie Wielkanocnej. Dlaczego ich nie wliczyliśmy? Ponieważ to nie były codzienne wydatki w podróży, ale ekstrawagancja, nad którą bardzo długo się zastanawialiśmy, bo każda z tych kilkudniowych wycieczek kosztowała nas prawie miesięczny budżet. Ale nie żałujemy ani jednego wydanego na nie dolara!

Panama

budżet Ameryka Południowa

W Panamie, która była startem naszej podróży spędziliśmy zaledwie tydzień, podczas którego wydaliśmy 200$. Do tej kwoty nie dodaliśmy lotu z Panamy do Puerto Obaldía, który był wtedy najtańszą możliwością przedostania się przez owianą złą sławą granicę Panamy z Kolumbią. Za ten lot zapłaciliśmy 213$ za obie osoby. Nie wliczyliśmy tego do budżetu dziennego, żeby nie przekłamywać faktycznego kosztu spędzenia tych siedmiu krótkich dni w Panama City.

Kolumbia

budżet Ameryka Południowa

Przez 33 dni, które spędziliśmy w Kolumbii wydawaliśmy średnio 45$ dziennie. Wprawdzie przekroczyliśmy budżet, ale za to mieliśmy niepowtarzalną okazję oglądać tysiące flamingów tuż po wschodzie słońca, kosztować najlepszej kawy na świecie, łazić po lasach deszczowych w Mince, oglądać festiwal świateł w Medellín czy podziwiać jeden z piękniejszych kościołów, jakie mieliśmy okazję zobaczyć.

Warto tu wspomnieć (choć to oczywiście dotyczy wszystkich krajów, nie tylko Kolumbii) o dużych wahaniach kursu walut. Akurat w Kolumbii trafiliśmy na czas, kiedy peso kolumbijskie było całkiem silne. Gdyby nasza podróż po Kolumbii odbyła się miesiąc później, nasz dzienny budżet spadłby do 42$, a zatem wydalibyśmy ok. 100$ mniej. Niby niewiele, ale to jakieś 2,5 dnia podróży więcej 🙂

Ekwador

budżet Ameryka Południowa

Średnia w Ekwadorze wyszła nam 41$ dziennie, czyli prawie się zmieściliśmy w planowanym budżecie 🙂 Należy tutaj jednak dodać, że nasz pobyt i styl podróżowania w Ekwadorze zdecydowanie się różnił od pozostałych krajów. Na trzy miesiące zostaliśmy Quitończykami, bo zamieszkaliśmy w stolicy (napisaliśmy o stolicy przewodnik, którym podzieliliśmy się na blogu). Część wydanego budżetu poszła na kurs nauki hiszpańskiego, część na wynajęcie pokoju i jedzenie, a część na weekendowe wycieczki poza miasto, jak ta do Baños, Mindo czy Otavalo. Zatem ciężar naszych wydatków rozłożył się zupełnie inaczej niż w pozostałych krajach, ale finalnie wyszło i tak w okolicach naszej planowanej średniej.

Kosztowny bonus: Galapagos

budżet Ameryka Południowa

Jak już wspomniałam, Galapagos nie doliczaliśmy do naszego średniego dziennego budżetu, bo by go nienaturalnie zawyżył: razem z lotami, za spędzenie 4 dni na Galapagos zapłaciliśmy tyle, ile w Ekwadorze wydawaliśmy… w miesiąc, czyli prawie 1200$! To dużo, ale postanowiliśmy odżałować za możliwość zobaczenia tych nieziemskich wysp. No i żałowaliśmy… że tak krótko tam byliśmy!

Peru

budżet Ameryka Południowa

Wprawdzie Peru to kraj dość tani (tańszy niż Ekwador, niewiele droższy od Boliwii), ale wydawaliśmy zdecydowanie więcej na rozrywki niż gdziekolwiek indziej. Poza tym, wprawdzie noclegi i jedzenie jest tanie, ale atrakcje turystyczne swoje tutaj kosztują. Poszliśmy na trekkingi w Cordillera Blanca, zeszliśmy do kanionu Colca, płynęliśmy Amazonką, schodziliśmy Machu Picchu, podziwialiśmy wodospady Nor Yauyos-Cochas czy zjeżdżaliśmy na deskach po pustyni. Przeżycia warte każdych pieniędzy! Nie bez znaczenia pozostaje też, że kręciliśmy się po tym wielkim kraju zygzakiem, więc komunikacja też swoje do budżetu dołożyła.

Boliwia

budżet Ameryka Południowa

Boliwia jest tanim krajem, dlaczego więc aż 54$ dziennie? Bo pojechaliśmy na 4-dniową wycieczkę na Salar de Uyuni, której koszt wyniósł 1/3 całej kwoty wydanej w Boliwii i przy tak krótkim pobycie to mocno zawyża średnią, do wspomnianych 54$. Gdybyśmy zrezygnowali z tej najdroższej atrakcji Boliwii, dzienny budżet wyniósłby średnio jedynie 37$. A tak naprawdę moglibyśmy wydać tutaj jeszcze mniej, ale trochę się zachłysnęliśmy tą taniością, więc zdecydowanie częściej niż zazwyczaj pozwalaliśmy sobie na takie luksusy jak kolacja na mieście, a do niej butelka wina w restauracji (w żadnym innym kraju aż tak nie szaleliśmy!). Tak na marginesie, wina boliwijskie są bardzo dobre, o czym przekonaliśmy się w ich stolicy – mieście Tarija 🙂

Chile

budżet Ameryka Południowa

Chile to dość drogi kraj (szczególnie jeśli chodzi o ceny komunikacji międzymiastowej) i całkiem nieźle nam poszło z wydatkami w nim (dziennie wydawaliśmy średnio 44$), ale to w dużej mierze zasługa tego, że jakoś tak wyszło, iż 19 z 35 nocy spędziliśmy w gościnie u przyjaciół i znajomych, co zdecydowanie obniżyło nasze wydatki noclegowe. Wydaliśmy trochę na komunikację, bo Chile to długi kraj i żeby zobaczyć pustynię Atacama na północny, Valparaíso w centralnej części i Frutillar na południu, trzeba spędzić trochę czasu w autobusach.

Kosztowny bonus: Wyspa Wielkanocna

budżet Ameryka Południowa

Podobnie jak z Galapagos, wylot na Wyspę Wielkanocną był sporym obciążeniem dla naszego budżetu. Wraz z lotami wydaliśmy 960$ za luksus spędzenia kilku dni na Rapa Nui. I znowu, dlaczego tak krótko??

Argentyna

budżet Ameryka Południowa

Argentyna była (zresztą wciąż jest) najdroższym krajem Ameryki Południowej, po którym mieliśmy przyjemność się tułać: od północy z wodospadami Iguazu i Misiones przez boskie Buenos i Perito Moreno aż po sam południowy kraniec ze słynną Ushuaią. 59$ dziennie to dużo! Na co poszła połowa całej kwoty wydanej w Argentynie? Na transport! Autobusy w Argentynie były (i wciąż są) koszmarnie drogie. Gdybyśmy nie musieli wydawać na autobusy, tylko poruszali się wyłącznie autostopem (co zresztą kilkakrotnie praktykowaliśmy), nasz średni dzienny budżet spadłby do… 36$. Spora różnica, co? Niestety, sytuacja gospodarcza Argentyny nie wpływa dobrze na jej walutę, w związku z czym ceny wszystkiego od ok. dwóch lat sukcesywnie wzrastają i dziś wydalibyśmy na pewno jeszcze zdecydowanie więcej.

Urugwaj

budżet Ameryka Południowa

W Urugwaju spędziliśmy prawie tydzień, więc średnia dzienna nie jest zbyt reprezentatywna, ale akurat tutaj tak się przytrafiło, że nasz dzienny budżet wyniósł dokładnie tyle, ile mieliśmy założone od początku podróży: 40$. Trzeba jednak przyznać, że Urugwaj też do najtańszych krajów nie należy (za to ma fajne miejsca, jak choćby Colonia czy Fray Bentos). Argentyńczycy twierdzili, że jest tam drożej niż w Argentynie, my uważamy, że wówczas było trochę taniej, ale niewielka to była różnica. Zarówno komunikacja, jedzenie w marketach i w restauracjach, jak i noclegi wcale nie były wiele tańsze niż w sąsiedniej Argentynie. Tyle że zdecydowanie mniej godzin spędziliśmy w miejscowych autobusach, stąd tak duża różnica w dziennym budżecie.

Paragwaj

budżet Ameryka Południowa

W Paragwaju również spędziliśmy niewiele czasu i nasz dzienny budżet nie przekroczył 37$. Paragwaj jest dość tani i wydalibyśmy jeszcze mniej, gdybyśmy nie zachowali się jak totalne żółtodzioby w Concepción (mieście na pograniczu paragwajsko-argentyńskim, niedaleko Misji Jezuickich), gdzie nie tylko nie zarezerwowaliśmy noclegów (akurat zazwyczaj nie rezerwowaliśmy nic wcześniej, ale szukaliśmy na miejscu), ale nawet nie zapisaliśmy sobie kilku namiarów hotelowych, przez co po kilku godzinach nieowocnych poszukiwań w palącym słońcu wylądowaliśmy w drogim, ale za to o słabym standardzie hotelu. Oczywiście, kiedy po zapłaceniu za dwudniowy pobyt poszliśmy na spacer, hotele (zdecydowanie lepsze i zdecydowanie tańsze) wyrastały przed nami jak grzyby po deszczu. Taki peszek, jak to mówią: głupota kosztuje.

Brazylia

budżet Ameryka Południowa

Brazylia nie była w naszym planie podróży po Ameryce Południowej (bo już kiedyś spędziliśmy w niej niecałe 3 tygodnie i wiedzieliśmy, że jak wracać do Brazylii, to z odpowiednio dużym zapasem czasu. Czyli następnym razem), ale została do niego włączona siłą rzeczy, gdy zarezerwowaliśmy loty do Polski z Rio de Janeiro. Jako że i tak planowaliśmy zobaczyć wodospady Iguazu, postanowiliśmy spędzić tydzień przed wylotem relaksując się w brazylijskim Foz do Iguaçu. Ten tydzień kosztował nas 30$ dziennie, aczkolwiek nie wydaliśmy tutaj nic na noclegi, dlatego też wyszło sporo poniżej planowanego dziennego budżetu.

+ Loty do i z Ameryki Południowej

budżet Ameryka Południowa

Do Panamy lecieliśmy z Wrocławia, z przesiadką we Frankfurcie oraz w Bogocie. Na dwa bilety (w obie strony, choć powrotnego oczywiście nie wykorzystaliśmy) wydaliśmy 945$. Powrót, czyli lot z Rio de Janeiro przez Frankfurt do Wrocławia z dolotem z Foz do Iguaçu kosztował 800$. Dzięki losie za promocje lotnicze!

Łącznie, w trakcie 10 miesięcy (305 dni) spędzonych w Ameryce Południowej wydaliśmy ponad 15 000$ (wraz z super drogimi Galapagos i Wyspą Wielkanocną, bez nich byłoby to ok. 13 000$), a doliczając do tego loty z i do Polski – więcej niż 17 000$, czyli trochę ponad 60 000 zł za 10 miesięcy życia i nieustannej podróży dwóch osób. Przekłada się to na prawie 43$ dziennie, także całkiem niedaleko od budżetu odjechaliśmy (duma nas rozpiera! :P). Gdybyśmy odpuścili Galapagos i Wyspę Wielkanocną wyszłoby 41$, więc bardzo, bardzo blisko założonego budżetu i duma rozpierałaby nas nawet bardziej, ale… kto zabroni biednemu żyć na bogato 😉 Dużo, nie dużo? Niby brzmi dużo, ale kiedy pomyślę, ile kosztowało nas miesięcznie życie w Polsce, ile trzeba byłoby włożyć w kupno mieszkania (oczywiście na kredyt), ile kosztuje kupno samochodu, to wcale nie wydaje się to aż tak porażającą kwotą. Poza tym, tych wszystkich przyjaźni, spotkań, przygód, przeżyć, wspomnień i wszystkiego, czego nauczyliśmy się podczas tej podróży o świecie i o sobie nie da się przeliczyć na pieniądze. To jest bezcenne doświadczenie warte o wiele więcej niż zawartość portfela.

Mam jednak nadzieję, że nasze kalkulacje pomogą w planowaniu budżetu tym, którzy wybierają się do któregokolwiek z krajów Ameryki Południowej, a przynajmniej będą jakąś finansową wskazówką i dadzą ogląd na koszt takiej podróży. Bo da się spędzić podobny czas na tym tętniącym życiem kontynencie zdecydowanie taniej, ale da się również o wiele drożej. Wszystko zależy od indywidualnych potrzeb i upodobań, stylu życia i podróżowania.

Jeśli uważacie, że wpis może się przydać wam lub waszym znajomym w planowaniu podróży, zapiszcie go sobie, udostępnijcie dalej, skomentujcie! Będzie nam bardzo miło!

[ezcol_1third]zarezerwuj lot[/ezcol_1third] [ezcol_1third]zarezerwuj nocleg[/ezcol_1third] [ezcol_1third_end]wypożycz samochód[/ezcol_1third_end] Jeśli zarezerwujecie lot, noclegi lub samochód za pomocą powyższych linków, my dostaniemy parę groszy. Waszej rezerwacji nie zrobi to różnicy, a my wprawdzie kokosów nie zarobimy, ale zawsze na jakiś obiad czy wino się uzbiera ???? Dziękujemy!

78

  • wysrodkowani.pl | Gośka

    4 grudnia, 2020

    Mnie osobiście na podróże nigdy nie żal wydawać pieniędzy. Tak jak piszecie, te wszystkie spotkania, przeżycia itp. są tak naprawdę warte więcej i nie da się ich przecenić. Zresztą 60k na dwie osoby na 10 miesięcy to naprawdę bardzo rozsądna kwota 🙂 Pozdrawiam

    • Ola

      4 sierpnia, 2022

      Cześć, bardzo dziękuję za to zestawienie kosztów. Sami nawet na znacznie krótsze podróże robimy kosztorys i staramy się go trzymać 🙂 to pozwala nam w więcej miejsc pojechać.
      Mam pytanie, w jednych krajach byliście kilka dni w innych bardzo długo. Sama planuję podróż od Meksyku przez Amerykę Środkowa i może z wybranymi krajami Ameryki Południowej, ale nie mogę sobie pozwolić z różnych względów na roczną podróż.
      Czy jest zależność między tym co chcieliście zobaczyć w danym kraju a czasem który tam spędziliście, np. 30 czy 50 dni, bo w krótszym czasie nie dało się zwiedzić tego co Was interesowało? Czy raczej chodziło o maksimum wykorzystania swojego bierze u bez wyznaczania terminu końcowego?

      • Koralina

        8 sierpnia, 2022

        Trochę zależność jest, a trochę nie 🙂 Mieliśmy zarys trasy, ale konkretne miejsca wybieraliśmy w trakcie podróży i to determinowało gdzie i jak długo zostaniemy. Wpływ miały też sztywne daty (np. zarezerwowane loty, rozpoczęcie kursu językowego). Zależnie od tego, ile masz czasu możesz zaplanować całość z góry, a możesz tylko część, dając sobie trochę przestrzeni na zostanie w miejscu, które Cię urzeknie dłużej lub zmianę planów. Powodzenia!

  • Marek

    30 stycznia, 2020

    Witam serdecznie i pozdrawiam. Relacja zjawiskowa. Bardzo dobrze, że opisaliście koszty i pułapki(najczęściej baardzo kosztowne) W latach 80/90 podróżowałem od Aten przez całe Demoludy. To były slalomy giganty. Granice, celnicy pogranicznicy. Suweniry, kasa, wymiany, rewizje. Armenia, Gruzja, Turkmenia, Moskwa, Kijów, Kiszyniów, Stambuł, Ateny, Skopje,Nisz, Beograd aż do Rouen i Hawre przez Paryż. Wiedeń, Berlin Wschodni NRD, Dania Benelux. Przepiękna Rumunia Sofia itp Kriva Polanka. Saloniki, Olimp, Angelohori, baza sowiecka w Wunsdorf. I duużo więcej Dania, Austria, Węgry…

  • Krzysiek

    26 lipca, 2019

    A ja mam do Was pytanie odnośnie podróżowania po Ameryce i każdym z osobna krajów.
    W jaki sposób podróżowaliście, ile kosztowały bilety z pkt A do pkt B, jak z terminowością takich przejazdów (opóźnia w rozkładzie jazdy) i dostępem takich biletów (trzeba wcześniej rezerwować?).
    Planuję polecieć około 6/7 stycznia i wrócić pod koniec lutego i planuję zacząć od Buenos i jechać na północ by ostatni tydzień lub parę dni spędzić na jakiejś plaży 🙂
    Będę bardzo wdzięczny za każdą wskazówkę i chętnie wysłucham Waszych sugestii 🙂

    • Bartek

      28 lipca, 2019

      Hej. Co do cen, to odsyłam Cię do stron każdego z krajów i konkretnie do wpisów praktycznych, gdzie ceny podawaliśmy. Wiadomo, że mogą być one teraz trochę wyższe, inflacja i takie tam 😉 Zwłaszcza Argentyna cenowo nie jest super pewna od lat.

      My przemieszczaliśmyh się głównie autobusami. Te długodystnasowe są zazwyczaj na dobrym poziomie, odjazd raczej o czasie, przyjazd też, choć to zależy od wielu czynników, jak korki w miastach, itp. W Ameryce Południowej robi się długie trasy i jak podają, że jazda trawa 13h, to może być to równie dobrze 14 czy 15.

      W Argentynie serwis autobusowy jest dobry, ale drogi. Poza tym nie zdziw się, jak bagażowy przy autobusie zapyta (lokalsi zazwyczaj sami dają) o napiwek („propina”), zwyczajowo 5-10 peso o ile dobrze pamiętam.

  • marta

    19 lutego, 2019

    Super, fajnie się czyta… Mam tylko takie krótkie subiektywne pytanko. Byłam już w kilku krajach azji pł-wsch – było super teraz jednak planuję w lutum 2020 amerykę połuduniową. Z racji tego, że tyle zwiedziliście co byście polecili na „marne” 2,5 tygodnia ?? czy ta pora roku w ogóle jest dobra na zwiedzanie, oczywiście chciałabym ciepło w zimę 🙂

    • Koralina

      20 lutego, 2019

      Ameryka Południowa to ogromny kontynent i zawsze gdzieś w lutym będzie ciepło 🙂 To, gdzie zależy od tego, jakich atrakcji i przeżyć szukasz. Jeśli plaże to wybrzeże Kolumbii, Peru lub Ekwadoru. Jeśli góry to w Kolumbii będzie ciepło w górach, dalej już niekoniecznie. W lutym jeszcze trwa lato w Chile i Argentynie, więc to też opcja na dobrą pogodę, no i dobry czas na odwiedzenie przepięknej Patagonii, ale tam będzie wietrznie. W Brazylii, Paragwaju i Urugwaju też będzie ciepło. Także do wyboru do koloru – wszystko zależy od tego, co chciałabyś zobaczyć/robić 🙂

  • Lola

    29 grudnia, 2018

    Czasem się zastanawiam, gdzie ja się uchowałam.
    Wydawało mi się, że dużo podróżuję, ale co „wpadnę” na bloga, jak ten, moja wizja świata i moich podróży diametralnie się zmienia.
    Ciągle mam ochotę rzucić wszystko i po pół roku mieszkać w różnych miejscach na ziemii, wykonując różne czynności.
    Podobno się da… 🙂

    • Koralina

      31 grudnia, 2018

      Nie podobno, tylko się da! 🙂 My spędziliśmy ubiegły rok w NZ, trochę pracując, trochę zwiedzając, a ten w Kanadzie, robiąc to samo. Sprawdź wizy Working Holiday dostępne dla Polaków i voila! 🙂 Już nie mówiąc o krajach UE, gdzie nie potrzebujesz specjalnych wiz pracowniczych. To naprawdę jest łatwiejsze niż się wydaje 🙂

  • nathfrommars

    15 listopada, 2018

    Hej,
    A mnie ciekawi coś innego. Wiadomo – każdy dorosły człowiek musi pracować. Jak organizujecie takie wyprawy? Czy pracodawcy nie mają problemu z tym, że przez rok macie przerwę w zatrudnieniu? A może pracujecie dorywczo gdzieś po drodze?
    Marzy mi się taka wyprawa, ale trochę się boję właśnie ze względu na pracę.

    • Koralina

      16 listopada, 2018

      Wiadomo, u nas pieniądze na drzewach nie rosną (niestety), a więc tak jak każdy inny dorosły – pracujemy. Na pierwszy (ponad rok) podróży zużyliśmy nasze oszczędności (jedni oszczędzają na wkład własny w kredyt na mieszkanie, inni na podróże). Potem pracowaliśmy trochę w Nowej Zelandii, a teraz mieszkamy i pracujemy w Kanadzie. Z uwagi na to, że ja jestem dziennikarką, w trakcie wyjazdów zbieram materiały, a później piszę i sprzedaję. Z bloga też czasem jakiś grosz wpada. Z pracodawcą nie mieliśmy problemu – przestaliśmy go mieć przed wyjazdem (ja miałam własną firmę, którą zamknęłam, a Bartek się zwolnił) 😛 Możliwości jest dużo, wszystko zależy od indywidualnej sytuacji – może twój pracodawca da Ci rok urlopu? Nie zaszkodzi zapytać! Może możesz pracować zdalnie (jeśli twój zawód na to pozwala)? Albo dorywczo pracować w trakcie podróży? A może możesz na podróż przeznaczyć oszczędności życia? Naprawdę da się pogodzić podróżowanie z faktem, że w ogródku nie rośnie drzewo z pieniędzmi 🙂

  • Marta

    26 października, 2018

    A mnie zastanawia po co kupować bilet do Ameryki i od razu powrotny, ale nie wykorzystywać powrotnego? Czy nie bardziej by sie opłacalo kupic bilet po prostu w jedną stronę, do Ameryki? skoro tak czy siak wracacie z innego miejsca. : ) (albo opcja muliticty ale tu rozumiem ze moze byc drożej)

    • Bartek

      4 listopada, 2018

      To zależy jak trafisz, czasami z dziwnych powodów (np. czasowa promocja) jest tak (a tak było, jak lecieliśmy do Panamy), że bilet w 2 strony… był tańszy od biletu w 1 stronę o_O

  • fajnepodroze.pl

    12 września, 2018

    Około 120zł za dzień to nie ma takiej tragedii jak na jedną z największych przygód życia 🙂

    • Bartek

      21 września, 2018

      No nie ma 🙂 Zwłaszcza jak się zobaczy ile kosztów pobocznych w to wchodziło oprócz jedznenia i noclegów 🙂

      • SuYQ

        25 września, 2018

        Jak widzi się cała kwotę, wydaje się to sporo ale 3000 zł na miesiąc na osobę to naprawdę nieźle 🙂 jak byście porównali wydatki w Ameryce Południowej do Azji (o ile tam podrozowaliscie)? Niedawno wróciłam z podróży po Azji i zastanawiam się czy ceny w Ameryce Południowej są dużo wyższe niż w Azji południowo wschodniej? Budżet miesięczny jest bardzo przydatny, ale wiadomo, że nie zawiera wszystkiego, a każdy wydaje po swojemu 🙂 czy jedzenie transport noclegi same w sobie, są dużo droższe?

        • Koralina

          30 września, 2018

          Nie porównamy, bo w Azji Płd-Wsch spędziliśmy cały jeden dzień w Bangkoku do tej pory 😀 Oczywiście, że każdy wydaje po swojemu, więc to wżadnym wypadku nie jest uniwersalny plan wydatków, ale pisaliśmy dokładnie jakie wydatki były tam wliczone, więc jakiś obraz to daje 🙂

  • Agnieszka

    3 września, 2018

    Hej! Super wpis i blog. Ja chcę się wybrać do Peru i okolic około grudnia/ stycznia 2018/2019 – pewnie na około 2 m-ce. Największy nacisk chcę położyć na Peru a potem troszkę z Boliwii i Chile (bo znajomi tam mieszkają) a może i Argentyny. Budżet 20 $ na dzień jak najbardziej mnie zadowala :), na pewno będę chciała korzystać z hosteli i może w jakimś stopniu z couchsurfingu – zastanawiam się, czy 10 000 pln na osobę to realna suma na taką podróż? Jak sądzicie? Będę wdzięczna za odpowiedź 😀 Na pewno chciałabym trochę też potrekkingować. Wyjazd w 2 – 3 osób.

    • Bartek

      5 września, 2018

      Dzięki wielkie 🙂 To zależy ile czasu spędzisz w jakim kraju oczywiście, bo sama zobaczysz różnicę w wydatkach w Peru/Boliwii oraz Argenytnie/Chile. 10 000 pln to na pewno ładny kapitał, ale to oczywiście wszystko zależy w jakich miejscach w danych krajach będziesz spać, jeść, jak się przemieszczać i ile wydawać na rozrywki. Przed podróżą do tych krajów polecam zajrzeć do nas do stron o tych krajach (https://tropimyprzygody.pl/ameryka-poludniowa/), bo oprócz poleceń miejsc znajdziesz trochę przydatnych informacji o noclegach, jedzeniu, transporcie, cenach, przekraczaniu granic i typ podonych 🙂

      Suerte!

      • Ania

        24 października, 2018

        Jeśli chodzi o sprawną podróż po Peru to polecam z czystym sumieniem Peru-Hop – taki autobus, który jedzie z Limy aż do Boliwii przez wszystkie najważniejsze miejsca. Bilet ważny rok od zakupu. Zawsze możesz zrobić hop off i zostać w dowolnym miejscu tyle czasu ile chcesz 🙂 na pokładzie opieka anglojęzycznego przewodnika (co dla nas szalonych bez znajomości hiszpańskiego, było jak manna z nieba :P). Przede wszystkim bezpiecznie! 🙂

        • Bartek

          4 listopada, 2018

          A tak, widzieliśmy w hostelu w Limie jak sprzedawali na to bilety. Masz opiekę, ale płacisz ciut więcej niż lokalnymi przewoźnikami, no i trasa wyznaczona z góry, ale jeśli pokrywa się z tym, co i tak ktoś planował, to to też opcja 🙂

        • malgorzatafeliksik

          5 grudnia, 2018

          Hej Ania, chciałabym się dowiedzieć coś więcej o tym autobusie! Gdzie kupiliście bilety i ile w sumie za nie wyszło?:)

  • SevenSeas

    1 sierpnia, 2018

    Bardzo interesujący artykuł, fajnie, że zdecydowaliście się transparentnie pokazać koszty, niewiele osób się na to decyduje 🙂

    • Koralina

      2 sierpnia, 2018

      Dzięki, cieszymy się, że artykuł się przydaje 🙂

  • Marta

    14 marca, 2018

    Super wpis! Dzięki za wszystkie rady!
    Planujemy właśnie podróż po Peru i Boliwii. Myślimy wstępnie o przełomie czerwca i lipca, ale zastanawiamy się czy to trafny okres pod względem pogody? Macie doświadczenia związane z podróżowaniem po tych rejonach w tym czasie?
    Pozdrowienia!

    • Koralina

      15 marca, 2018

      Cieszymy się, że wpis się przydał 🙂 My byliśmy kwiecień/maj w Peru, a w czerwcu w Boliwii i to dobre miesiące pod względem pogody. Wiadomo, noce będą zimne w górach, ale powinno być też słonecznie. Jeśli chcecie zobaczyć Salar de Uyuni „na sucho”, to to bardzo dobry termin (mokry jest grudzień-marzec). Pozdrawiamy!

      • J.J

        21 lipca, 2018

        Witam!Świetna strona,czyta się z przyjemnością i cieszy człowieka,ze jeszcze sa ludzie,którzy nie zwariowali i pasjonuja się światem!Zanurzenie się w obcym kraju jest wspaniała kapiela dla ducha,ja póki co zanużyłem się w Hiszpanii,ale jako że mam sporo doczynienia z latynosami ,czas wziąć plecak i ruszać przed siebie i tu mam techniczne pytanie:Jak rozwiazaliscie konieczność okazania biletu powrotnego przebywając w krajach Ameryki PŁd.Z tego,co mi wiadomo:Panama,Peru,Kolumbia,Boliwia,Argentyna,Chile i inni -wołają by okazywać bilet powrotny. Pytam,bowiem nie wiem jak długo i gdzie się zatrzymam,ale bez wątpienia pół roku tam przeleci mi jak w mgnieniu oka.
        Serdeczne dzięki i Pozdrowienia
        J.J.

        • Koralina

          26 lipca, 2018

          Cześć Jacek! Dziękujemy za miłe słowa 🙂 Nigdzie nie proszono nas o okazanie biletu powrotnego poza Kolumbią, ale my do Kolumbii przypłynęliśmy małą łodzią z Panamy i mieliśmy jeszcze ważny bilet powrotny z Panamy do Europy, więc pokazaliśmy to i wytłumaczyliśmy, że rezerwacji na małą łódkę, gdzie nie dostaje się nawet paragonu po prostu nie mamy i nie mamy szansy dostać. Pogranicznikowi to wystarczyło. Nie wiem natomiast, jak to wygląda na innych przejściach granicznych Kolumbii, ale bardzo dużo osób podróżuje tam z kraju do kraju bez biletu powrotnego, więc chyba nie jest to największy problem 🙂 I tak, pół roku na pewno przeleci w mgnieniu oka! Pozdrawiamy i cudownych przygód!

  • Karola

    5 marca, 2018

    Argentyna jest niesamowita… Wybieram się tam niebawem – to dopiero będzie przygoda!

    • Bartek

      5 marca, 2018

      Trzymamy kciuki! Suerte! 🙂

  • Turysta

    9 stycznia, 2018

    Witajcie 🙂
    Koszty, ktore tutaj podaliscie rozumiem, ze sa na Was dwoje. Wybieram sie do Ameryki Poludniowej w marcu i chce sie upewnic odnosnie kochanych pieniazkow 😉
    Dzieki i pozdrawiam

    • Koralina

      9 stycznia, 2018

      Witaj! Dobrze rozumiesz, to wszystko na 2 osoby 🙂 Życzymy miłej podróży!

      • Turysta

        9 stycznia, 2018

        Dziekuje. Niedawno wrocilem z Vietnamu. Jak nie byliscie to polecam.

        • Bartek

          11 stycznia, 2018

          Nie byliśmy, ale kiedyś na pewno się tam wybierzemy 🙂

      • Turysta

        16 kwietnia, 2018

        Czesc,
        Wrocilem kilka dni temu z Ameryki Poludniowej, bylo super, krajobrazy nieziemskie ale ceny tez jakby nie. Bylem 33 dni – Urugwaj, Argentyna, Chile, Peru i wydalem prawie £3000, czyli wychodzi niecale £100 (450PLN) dziennie. Wilczam w to przeloty, przejazdy, zakwaterowanie (glownie w hotelach, 2x w hostelach) i wyzywienie. Nie ma tam tak tanio jak w Azji ale warto jechac dla tych wszystkich miejsc, ludzi i roznych niespodzianek jakie tam czekaja.
        Pozdrawiam

        • Koralina

          18 kwietnia, 2018

          Cześć! Dzięki za podzielenie się Twoimi wydatkami, na pewno wielu czytelnikom to też się przyda 🙂 Akurat (poza Peru) wybrałeś najdroższe kraje Ameryki Południowej, co nie zmienia faktu, że je też bardzo warto odwiedzić! Pozdrawiamy

  • Parking P7

    9 października, 2017

    Fajne podsumowanie – daje trochę do myślenie ile może kosztować taka przygoda. Super, że tak skrupulatnie wszystko notujecie i podsumowujecie. No i najważniejsze, że udostępniacie innym 🙂

    • Koralina

      16 października, 2017

      Dzięki! Właśnie po to udostępniamy, żeby ułatwić innym planowanie 🙂 Pozdrawiamy!

  • 1 journey 1 Life 2 People

    7 sierpnia, 2017

    Bardzo podoba nam się Wasz wpis! Będziemy się nim inspirować przed naszą podróżą 🙂

  • wiola_and_mike

    7 sierpnia, 2017

    Bardzo fajny tekst. Planujemy właśnie naszą podróż po Ameryce Południowej i rzeczywiście – dobrze mieć jakiś odnośnik. Zaciekawiliście nas – jak spać w hotelach w ramach współpracy? Brzmi ciekawie i intrygująco. Pozdrawiamy!

    • Bartek

      8 sierpnia, 2017

      Dzięki 🙂 Barter – koncepcja stara jak świat 🙂 Jeśli 2 osoby mają sobie coś fajnego do zaoferowania bez kasy – ktoś robi fajne zdjęcia, ma wiedzę o internetach, dobrze pisze, ma wolne łóżko, etc. to mogą się dogadać 🙂
      Szukajcie też wszelkiego rodzaju opcji pracy za nocleg czy wolontariatów – to również pomaga zejść z budżetu 😉

  • Połącz Kropki

    3 sierpnia, 2017

    Fajny tekst. Szukałam podobnego, ponieważ po głowie chodzą mi różne pomysły i chciałam mieć jakiekolwiek rozeznanie w kwestii finansów w Ameryce Południowej. Niestety według mnie kasa jest główną przeszkodą w realizowaniu większych, podróżniczych projektów:P

    Co ciekawe podliczyłam, że żyjąc w Warszawie (plus podróże) wydaję 30 tysięcy złotych przez 10 miesięcy! I tutaj się okazuje, że podróże nie są, aż takie drogie biorąc pod uwagę, ile wydajemy żyjąc „na miejscu”. Co prawda w podróży nie zawsze zarabiamy i nasza kariera stoi w miejscu, ale myslę, że w zyciu chodzi o coś więcej:)

    • Koralina

      4 sierpnia, 2017

      Dzięki! No to widzisz, wydajesz tyle, co my wydaliśmy na osobę w Ameryce Południowej. Zgadzam się z tym, że chodzi o coś więcej w życiu niż kariera 🙂 Największy problem stanowi właśnie zabezpieczenie sobie oszczędności na taką podróż, jeśli ktoś nie pracuje zdalnie. Wymaga cierpliwości i zmiany priorytetów w życiu, ale da się 🙂 Pozrowienia!

  • Sonya Palka

    3 sierpnia, 2017

    Czegoś takiego było mi trzeba! 🙂

  • Arleta Sokół

    1 sierpnia, 2017

    Podziwiiam. Zazdroszcze pomysłu na zycie i mozliwosci jego realizacji 🙂 trzymam kciuki za dalsze udane podroze 🙂

  • MARTA

    1 sierpnia, 2017

    Mam pytanie,co do podróży po Peru 🙂 Czytałam wiadomości, że Lima jest kompletnie zniszczona po powodziach w lutym. Jak wyglądało podróżowanie po tym kraju z Waszej perspektywy? Udało im się już podnieść po tej katastrofie? Zastanawiam się wlasnie nad podróżą do Peru, biorąc pod uwagę różne informacje o zniszczeniach…

    • Koralina

      1 sierpnia, 2017

      Niestety, nie odpowiemy na Twoje pytanie. Powodzie były w tym, 2017 roku, a my byliśmy w Peru w kwietniu i maju 2016 – rok przed powodziami.

    • Turysta

      6 maja, 2018

      Jak pisalem wyzej wlasnie wrocilem z Ameryki Poludniowej, ostatnie dwa tygodnie spedzilem w Peru. W Limie nie ma sladu po powodzi. Mozna smialo podrozowac po calym kraju.

  • Angelika

    1 sierpnia, 2017

    Super! <3 świetne obliczenia, genialne zarządzanie budżetem 😀 zawsze chciałam to wprowadzić w zycie, ale po jednym dniu juz jestem wyczerpana tym wpisywaniem wydatków ^^ zazdro!

    • Koralina

      1 sierpnia, 2017

      Bardzo szybko wchodzi w krew takie zapisywanie budżetu 😀 Tylko potrzeba albo dobrze zrobiony formularz w excelu albo jakąś aplikację (są takie), potem już z górki 😉 Polecamy! 🙂

  • Marta Kolbusz

    1 sierpnia, 2017

    Fajne podsumowanie, lubię takie szczere i praktyczne posty 😉 60k brzmi jak majątek, ale prawda jest taka, że to nie są wakacje, a codzienne życie. Zwykle nie ma się zobowiązań w Polsce, żadnego wynajmowania pokoju czy jeszcze rat kredytu, nic tylko jechać! Aktualnie właśnie mija 10 miesięcy jak z narzeczonym podróżujemy po Azji. Porównując wychodzi u nas trochę taniej, ale dużo jeździliśmy stopem, co zaniża średnią. Sama jestem ciekawa ile wyjdzie na koniec 😉

    • Marta Kolbusz

      1 sierpnia, 2017

      Póki co robimy po kolei z każdego kraju. Końca podróży jeszcze nie widać, ale jak już nastąpi na pewno podsumujemy wydatki i się podzielimy 😉

    • TropiMy Przygody

      1 sierpnia, 2017

      No tak, pewnie jakby podsumować wszystkie wydatki w 10 miesiącach życia w Polsce to pewnie też mały majątek by wyszedł 😉 Azja jest ciut tańsza, choć w sumie „tanich” miejsc już prawie na świecie nie ma 🙂 Ciekawe jak wyjdzie porównanie Azja vs. Ameryka Południowa, dajcie znać jak zrobicie wasze podsumowanie!

    • TropiMy Przygody

      1 sierpnia, 2017

      Ok to udanej dalszej części podróży i do zobaczenia może gdzieś w świecie! 🙂

  • Marta Matusiewicz

    1 sierpnia, 2017

    wychodzi 6 tysiecy na miesiac. Całkiem całkiem gdyby tak tylko móc pracowac zdalnie 😉

    • Marta Matusiewicz

      1 sierpnia, 2017

      no wlasnie chodzi mi o to, ze gdyby człowiek mógł pracowac zdalnie (wiadomo, ze maly jest odsetek takich zawodow) to wlasciwie nie musialby wcale odkladac, a utrzymałby się tam z tzw. sredniej krajowej 😉 Bo jednak zyc tu na miejscu i odkladac wieksze sumy pieniedzy to sztuka (mówie o przecietnych zarobkach).
      tak się rozmarzyłam 😉

    • TropiMy Przygody

      1 sierpnia, 2017

      Albo odłożyć wcześniej wystarczająco 🙂

    • TropiMy Przygody

      1 sierpnia, 2017

      Na głowę wychodzi mniej niż średnia krajowa, fakt, jak się ma jakiś zawód, który super można uprawiać zdalnie, to można się pakować od razu 😉 Jak nie pozostaje dłuższe odkładanie lub wiza pokroju w&t 😉

  • Ola R

    1 sierpnia, 2017

    Super wpis 🙂 Zaczynamy naszą podróż już 16 sierpnia w Kostaryce, a potem mniej więcej będziemy podążać taką trasą jak Wy, więc idealnie nam się przydał w tym momencie 🙂 Trochę nas pocieszyłaś, bo Wasz budżet jest dla nas realny… zazwyczaj na polskich blogach nikt wprost nie pisze o pieniądzach (nie tak szczegółowo w każdym razie), a na zagranicznych, zwłaszcza amerykańskich, można naprawdę się przerazić, bo to co oni określają jako taniochę, „low cost” i w ogóle najtańsze kategorie dla backpackerów, dla nas często jest wciąż w górnych granicach…

    • Koralina

      1 sierpnia, 2017

      Dzięki! To prawda z innym rozumieniem „low cost”, ale to zawsze zależy od punktu odniesienia. Powodzenia w drodze i cudownych przygód! 🙂

  • Lecebochce.pl - blog podróżniczy

    1 sierpnia, 2017

    Ciekawy artykuł i skrupulatne podsumowanie!

  • Marcin Nowak

    1 sierpnia, 2017

    Jestem w szoku, że wygrała Panama. Nie strzeliłbym 🙂

    • Koralina

      1 sierpnia, 2017

      Też byliśmy w szoku, że tak nam wyszło 🙂

  • Agnieszka Ptaszyńska

    1 sierpnia, 2017

    Aha. Czyli wyszło wam mniej więcej tyle, ile ja wydaje na życie w Polsce. To co ja do diaska jeszcze robię w tym kraju na tyłku?!

    • Bartek Wudniak

      1 sierpnia, 2017

      No właśnie, a wiele osób myśli, że musisz mieć górę złota, żeby tak podróżować 😉

      • Jurek

        2 października, 2018

        Cena lotu najczęściej bywa zaporowa, tym samym skutecznie odstrasza amatorów dalekich podróży.

        • Bartek

          2 października, 2018

          To zależy jak trafisz, nas nie raz do lotu cena zachęciła 😉

    • TropiMy Przygody

      1 sierpnia, 2017

      no właśnie! to dawaj i wyjeżdżaj 😛

  • Ewelina Malina

    1 sierpnia, 2017

    Fajnie porównać Wasze wydatki np do naszych 😉

    • Ewelina Malina

      1 sierpnia, 2017

      na pewno kiedyś się podzielimy! Majster czyt. Marco wszystko kalkuluje, a właściwie to apka robi.
      Btw ostatnio nam zarzucono, że tak mało wydaliśmy na Kubie na 2 osoby i że jak to jest możliwe :D, no proste. Wszystko jest 😉 możliwe.

    • TropiMy Przygody

      1 sierpnia, 2017

      haha, to dawajcie wasze! też chętnie porównamy 😛

    • TropiMy Przygody

      1 sierpnia, 2017

      U nas Bartek robi nam podsumowania budżetowe w excelu 😉 Najlepsza apka ever <3 😛

    • Ewelina Malina

      1 sierpnia, 2017

      To robił też Marco. Widzę, że się uzupełniacie idealnie.

    • TropiMy Przygody

      1 sierpnia, 2017

      No jasne! 😀

Podziel się swoją opinią