Lama andyjska to zwierzę juczne, wypasane w wysokich partiach Andów. Je trawę i hasa po pastwiskach. I pluje. Pomimo tego plucia, lama, trochę jak słodkie kotki w internecie, rozmiękczy nawet najtwardsze serca. Dlaczego? No sami zobaczcie!
Ekwador cieszy się coraz większym zainteresowaniem turystów z całego świata. Coraz więcej z nich zaczyna również odwiedzać inne miejsca niż globalną atrakcję – Galapagos, Mitad del Mundo – „środek świata” oraz Quito – miasto z największą i jedną z najpiękniejszych starówek w Ameryce Południowej. Planując dłuższy pobyt warto „wyposażyć się” w niezbędne informacje, aby jak najbardziej ułatwić sobie wyjazd. „Ekwador praktycznie” powstał właśnie w tym celu.
Trzeba się bardzo wysilić, żeby dostrzec w niej „nos diabła”. Góra Nariz del Diablo nie jest ani zbyt wysoka, ani jakoś bardzo urodziwa. A jednak przyciąga turystów jak magnes. Dlaczego? Bo po zboczu góry wiodą zygzakiem w dół tory kolejowe, roztaczając malownicze krajobrazy z okna pociągu.
Nazywają go Picassem Ameryki Południowej. Oswaldo Guayasamín to jeden z czołowych malarzy nie tylko Ekwadoru, ale całego kontynentu. Niezbyt znany w Europie, a szkoda, bo wart poznania. Dlatego właśnie, będąc w Quito warto odwiedzić jego dom i dowiedzieć się, dlaczego zwą go Picassem. Dlaczego wśród tysiąca innych malarzy warto zwrócić uwagę akurat na niego?
Pojechaliśmy zobaczyć wulkan Pululahua. Jeden z dwóch na świecie, w którego kraterze żyją ludzie. Przed nim stoi Templo del Sol. Wygląda jak sprzed setek lat, a została zbudowana zaledwie 10 lat temu. I, paradoksalnie, to Świątynia Słońca zrobiła na nas znacznie większe wrażenie niż wulkan, do którego jechaliśmy. Dlaczego? Bo to miejsce nietuzinkowe, głównie ze względu na osobę za nim stojącą: równie nietuzinkowego artystę, Cristobala Ortega.
Do raju to każdy by chciał. Jednak koszta takiego przedsięwzięcia mogą być przytłaczające. Jako osoby raczej nie związane z żadną konkretną religią nie zdradzimy Wam sposobu na dostanie się do raju wiecznego, nie będziemy też jak uliczni kaznodzieje roztaczać wizji końca świata i raju utraconego. Podpowiemy Wam za to jak dostać się do raju na ziemi: na Wyspy Galapagos. Tanio tam nie będzie, ale jest możliwe obniżenie niektórych kosztów podróży i pobytu.
Nie planowaliśmy lecieć na Galapagos. Ale jak wiadomo, plany mają to do siebie, że się zmieniają. Tak było i tym razem, więc trafiliśmy na Galapagos: wyspy wyjątkowe, powalające bioróżnorodnością i unikalnymi gatunkami zwierząt, które są tam – dosłownie – na wyciągnięcie ręki!
Czas karnawału to w Ameryce Południowej czas tańców i zabawy. W Ekwadorze największe obchody karnawału odbywają się w Ambato. Na ulice wyjeżdżają pojazdy ozdobione kwiatami i owocami, a za nimi tańczą pary poprzebierane w najróżniejsze stroje. Witajcie na Fiesta de la Fruta y de las Flores, czyli Festiwalu Owoców i Kwiatów w Ambato!
Nie wiem po co tam pojechaliśmy. Chyba tylko po to, żeby mnie zdenerwować. Wszak największy targ z rzemiosłem w Ekwadorze to miejsce, w którym mogłabym wydać majątek. Sęk w tym, że majątkiem nie dysponowałam i, tym bardziej, miejscem w plecaku na te wszystkie piękne rzeczy. A jednak pojechaliśmy do Otavalo.
Po tygodniach spędzonych w Quito na załatwianiu różnych rzeczy, szukaniu mieszkania i formalnościach związanych z rozpoczęciem kursu hiszpańskiego dla obcokrajowców z radością powitaliśmy pierwszy weekend, kiedy nie musieliśmy nic, a mogliśmy wiele. Na pierwszy wyjazd, a właściwie ucieczkę poza głośną, przepełnioną spalinami stolicę Ekwadoru wybraliśmy Mindo.