
Nasza andaluzyjska podróż podzielona jest na dwie mniej więcej równe części. Nie tylko ze względu na okrężną trasę, której najdalszym punktem była prowincja Sevilla, ale też wedle podziało miasta-wioski i ląd-wybrzeże. Pierwszy tydzień przeznaczyliśmy na zwiedzanie miast na górze Andaluzji (Granada, Gaudix, Cordoba, Sevilla), a od środy poruszamy się od Cadiz wybrzeżem, niestety, w stronę lotniska w Alicante.
Oba tygodnie różną się od siebie niesamowicie – krajobrazem, intensywnością poznawania oraz sposobem życia przez ten czas. Otóż w miastach spaliśmy albo w hostelach albo z CS’u. Dzięki temu mogliśmy poznać fantastyczne osoby (np. goszcząca nas polsko-szwedzka para w Cadiz czy przypadkiem poznane na pokazie flamenco hinduskie małżeństwo). Natomiast druga część podróży to poznawanie miasteczek i wiosek na południu, spanie w samochodzie na plaży i rozkoszowanie się ostatnimi dniami pięknego słońca i szumu morskich fal. To właśnie te fale przysporzyły nam okazji do sprawdzenia hiszpańskiej gotowości do pomocy i mojej znajomości języka. Spaliśmy w samochodzie na plaży i mocno zaparowały nam szyby, mimo tego, że były uchylone. Zatem rano włączyliśmy nawiew, zapominając o tym, że to auto ma akumulator, a ten akumulator jakąś swoją wytrzymałość (dość krótką jak się okazało).
Zatrzymywaliśmy zatem przejeżdżające nielicznie samochody licząc na to, że mój hiszpański wystarczy i na to, że Hiszpanie wożą kable rozruchowe w samochodzie. O dziwo, z tym pierwszym było znacznie lepiej niż z drugim. Na szczęście nasz problem nie trwał długo, bo pewnych dwóch chłopaków wraz z B. rozbujali samochód i udało się go odpalić. Zatem nasza wiara w życzliwość miejscowych kierowców i moje zdolności językowe uratowały nam dzień i portfel. Dzięki temu dotarliśmy do Cabo de Gata, gdzie do wtorku wygrzejemy się na słońcu i pooglądamy flamingi, krajobrazy rodem z westernu, wioski rybackie itp… To tak w ramach wstępu do kolejnych wpisów o poszczególnych miejscach, ale już ze zdjęciami, a więc po powrocie. No właśnie, bo niestety niedługo wracamy.
[ezcol_1third][/ezcol_1third] [ezcol_1third]
[/ezcol_1third] [ezcol_1third_end]
[/ezcol_1third_end] Jeśli zarezerwujecie lot, noclegi lub samochód za pomocą powyższych linków, my dostaniemy parę groszy. Waszej rezerwacji nie zrobi to różnicy, a my wprawdzie kokosów nie zarobimy, ale zawsze na jakiś obiad czy wino się uzbiera 🙂 Dziękujemy!
6
Paweł Szymoniak
hej, czyli nie rezerwujecie wczesniej noclegow, jezdzicie spontanicznie? bo tez sie zastanawiam nad airbn w andaluzji, ale obawiam sie tak sztywno zaplanowanej podrozy, mysle ze moze nam sie w jakims miejscu bardziej spodobac i nie mamy problemu ze spaniem w aucie 😉
Koralina
W Andaluzji nie rezerwowaliśmy wcześniej, ale byliśmy tam poza sezonem, więc nie mieliśmy problemów z dostępnością miejsc. W sezonie może być trochę inaczej, ale jeśli nocleg w aucie Wam nie przeszkadza, to nie ma sensu się ograniczać konkretnym planem 🙂 Pozdrawiamy z Argentyny! 🙂
START Hotel ATOS**
Chyba każdy będzie zazdrościł. Kto z nas nie chciałby się nam znaleźć? Możesz wrzucić kilka fotek?
koralinatropiprzygody
Będą zdjęcia z poszczególnych miejsc i to więcej niż kilka! Cierpliwości proszę!:)
Wycieczki
Zazdroszczę tego pięknego słońca i szumu morskich fal. Taki sposób podróżowania to fantastyczna okazja do poznawania tamtejszych ludzi. A bez poznawania ludzi (uważam) ni ma poznawania danego kraju lub jest ono bardzo zubożone.
koralinatropiprzygody
Zgadzam się w 200% 🙂