Poniedziałek, 8 rano. Przecierasz oczy nie tylko z senności, ale również z niedowierzania, że „jak to? Dopiero co był piątek, był weekend, było wszystko, a tu znowu poniedziałek…” Noga za nogą wleczesz się do kuchni w domu lub w pracy, aby jakoś nabrać rozpędu i przegonić sen z głowy. W tej nierównej walce twoim sprzymierzeńcem zazwyczaj jest… kawa.