
To był ciekawy weekend z dala od cywilizacji. Tak właśnie wielu Finów spędza weekendy. Daleko od miasta, bez udogodnień, na łonie natury Po 7-kilometrowym spacerze dotarliśmy do domku nad jeziorem w środku lasu.
Zastał nas taki widok:
Woda była, ale tylko lodowata i w studni na zewnątrz, żadnego prysznica, za to prawdziwa fińska sauna przy jeziorze. Jezioro było zamarznięte. Zrobiliśmy dziurę w lodzie przy pomoście, żeby można było wejść po saunie. Niesamowite doświadczenie. Nigdy bym nie pomyślała, że wejdę kiedyś do zamarzniętego jeziora, a po wyjściu będzie mi ciepło jakby było 20°C, a nie -2. Poza tym weekend upłynął na rąbaniu drewna, ogrzewaniu sauny, gotowaniu dla 25 osób, spacerowaniu po lesie, no i piciu.
Nasz domek:
A po saunie:
Niemniej, dobrze wziąć w końcu ciepły prysznic.
2 Komentarze
wudu
dali wam przynamniej jakies ylle-mylle?
basha
hmmm… z tego co widzę i czytam – bosko :]