Fińskie, drewniane miasteczko: Rauma
Zanim o dzisiejszym wypadzie do Raumy, wrócę do wczorajszego wieczoru. Zostałam królową „vip party”:) Główną zaletą tej imprezy, było to, że była kameralna, co odróżniło ją od wszystkich pozostałych. Zamiast jakiejś setki osób, było ok. 20. Potem poszliśmy do klubu, bo ze specjalną kartą, którą rozdawali na poprzedniej imprezie (której nie mam, ale bez niej też udało się wejść) od 22 do 24, alkohol był ZA DARMO. To wymaga wyjaśnienia. Przy wejściu dostawało się swoją szklankę i można ją było do upadłego (lub do północy) uzupełniać piwem, ciderem lub ginem z czymś tam. Nawet nie było zbyt wielkiej kolejki do baru, choć wszyscy ciągle uzupełniali szklanki.
Wracając do Raumy. Śliczne miasteczko. Właściwie, tylko jego starsza część, bo poza nią, wiele tam nie ma. Oczywiście, w tych wszystkich domkach normalnie mieszkają ludzie, są sklepy i nawet samochody jeżdżą po tych wąskich, kamiennych uliczkach.
Urokliwe miejsce. Sielanka.
2 Komentarze
wudu
no i pewnie gdzies w takich domkach stawiaja pierwsze kroki, zeby pozniej przeistoczyc sie w glowny finski towar eksportowy (zreszta pewne widoki na finskich ulicach sa tego dowodem):
http://www.youtube.com/watch?v=OIc4VHxU7iM
Janek
u nas w Polsce taki Fiński stół by nie przeszedł chyba:)