Co spakowaliśmy w podróż dookoła świata?
Przygotowania do podróży dookoła świata do łatwych nie należą. Ale skoro podróż rozpoczęliśmy, znaczy to, że jest to wykonalne. Największym wyzwaniem okazało się spakowanie plecaka. No bo jak spakować plecak, zakładając odwiedzanie różnych stref klimatycznych i nie znając daty powrotu?
No właśnie, to pytanie nurtowało nas do samego końca i jeszcze na dzień przed wylotem zrewidowaliśmy zawartość naszych plecaków. Niestety, pakowanie się w długą podróż to ciągły wybór. Trudno się rozstać z niektórymi rzeczami, ale plecaki (ku naszemu niezadowoleniu) z gumy nie są… Kiedyś nawet napisałam tekst o tym, jak się spakować z głową i kładłam tam nacisk na listę rzeczy do zabrania. Myślicie, że teraz mieliśmy spisaną listę? Tak i to pomogło nie zapomnieć o ważnych rzeczach. W trakcie kompletowania sprzętu pytaliście niejednokrotnie, co zabieramy. Spieszymy więc z odpowiedzią i listą rzeczy, które znalazły się w naszych plecakach.
Jej plecak
Plecak to niezwykle istotny element podróży. W końcu to w nim będziemy nosić nasz cały dobytek przez całą podróż, musi więc być wygodny i dobrze dopasowany. Zdecydowaliśmy się na plecaki marki Deuter. W przypadku damskiego modelu jest to tym istotniejsze, że są specjalnie projektowane przez kobiety i układ tylnej ściany, szelek i pasa biodrowego różni się od tych projektowanych dla mężczyzn z prostej przyczyny – my się różnimy. Mój plecak to Deuter ACT Lite 45+10 L. Sam w sobie waży 1,6 kg, co było dla nas bardzo istotnym czynnikiem podczas wyboru plecaka.
Co w plecaku?
Kurtka Softshell z puchową (syntetyczną) podpinką Salomon (narciarska) – kupiona na przecenie za 50% ceny. Zobaczymy, jak się sprawdzi w warunkach zimowych, ale wydaje się dobrym zakupem. No i jej wielką zaletą jest fakt, że mogę nosić sam softshell, samą podpinkę lub komplet, dzięki czemu nie powinnam marznąć. Lekka, z membranami, składa się do małych rozmiarów.
2 bluzy – jedna ulubiona zakładana przez głowę, druga z Decathlonu z oddychającego materiału, zapinana (update: noszę tę bluzę już 3. rok i to często, wciąż ma się dobrze i wciąż ją lubię). Żeby można było ubrać się na cebulę w razie potrzeby.
3 pary spodni – ulubione dżinsy, szybkoschnące spodnie trekingowe i alladyny, bo w ciepłych klimatach sprawdzają się rewelacyjnie.
Rozpinana koszula na długi rękaw – przewiewna i długa, dzięki czemu może robić za tunikę, ale mogę ją też związać lub włożyć w spodnie. Po co? Żeby osłonić ramiona, kiedy słońce mocno grzeje, zarzucić na siebie w drodze na plażę czy po prostu – dla zróżnicowania ubioru 🙂
3 t-shirty – wszystkie szybkoschnące i z oddychających materiałów.
5 podkoszulek (typu bokserka) – 2 szybkoschnące (najtańsze z Decathlonu dobrze się sprawdzają) i oddychające oraz 3 zwykłe, ulubione (w tym 2, które długo już nie pożyją, więc niebawem plecak opuszczą).
2 pary krótkich spodenek – no wiadomo, na upały.
Sukienka – bo czasem trzeba (lub się chce) wyglądać trochę ładniej, a poza tym jest super wygodna i przewiewna.
Czarne legginsy – do tuniki, sukienki, spania w chłodniejsze noce lub jako dodatkowa warstwa, kiedy dotrzemy w naprawdę zimne rejony.
Bielizna termoaktywna – legginsy i koszulka Brubeck na zimniejsze rejony.
2 staniki – jeden zwykły, drugi sportowy, oddychający kupiony (gdzie by indziej…) w Decatholnie. Posłużył mi prawie 3 lata zanim zrobił się niewygodny (wprawdzie tego modelu już nie mają, ale można wybrać przyzwoite sportowe staniki).
Strój kąpielowy – nie ma co tłumaczyć, musi w plecaku być.
Kilka par majtek i skarpetek – część sportowych i oddychających, część zwykłych bawełnianych.
Cienkie rękawiczki, cienki komin wielofunkcyjny (taki z Decathlonu, co to może zawiązać na tysiąc sposobów) – żeby ochronić głowę i ręce przez wiatrem, zimnem czy słońcem.
Ulubiona chusta – bo nie wyobrażam sobie nie mieć ze sobą choć jednej chusty (uwielbiam nosić chusty i wybranie tylko jednej było dla mnie bardzo problematyczne i bolesne). Przydaje się na plażę zamiast ręcznika lub jako pareo, do osłonięcia pleców, głowy i szyi przed słońcem czy ramion przy wchodzeniu do świątyni.
2 szybkoschnące ręczniki – jeden większy, drugi mniejszy. Myć się trzeba, cóż zrobić 😉
Lekkie buty trekingowe Keen Saltzman WP MID za kostkę (chciałam niskie, ale moja wrodzona zdolność do skręcania sobie kostek nakazała zabrać wysokie) i super lekkie sandały Keen Clearwater CNX chroniące palce. Do tego oczywiście japonki pod prysznic czy na plażę – takie, co wysychają w 2 minuty (To są najlepsze japonki ever! Kupiłam je z 6 czy 7 lat temu na basen i wciąż je mam, przejechały ze mną pół świata i są niezniszczalne. Uwielbiam je, a co więcej, wygrywają u mnie z Havaianami – sorry).
Kosmetyczka: żel pod prysznic, szampon, pasta i szczoteczka do zębów, krem do twarzy, balsam do ciała, balsam do opalania z wysokim filtrem, kredka do oczu, podkład, tarka do stóp, waciki, pilniczek i nożyczki, zapas tamponów (nie wszędzie są tak powszechne jak u nas).
Śpiwór – podobnie jak z plecakiem – bardzo istotny element, który musi posłużyć długo, dlatego zdecydowaliśmy się na porządne (niestety nie tanie), puchowe śpiwory Yeti Kolba 750.
Wkładka do śpiwora z jedwabiu Sea to Summit – w ciepłym klimacie zamiast śpiwora, w zimnym jako docieplenie, a w hostelu lub hotelu z pościelą, do której nie mamy zaufania, jako higieniczny izolator 🙂
Jego plecak
To również Deuter ACT Lite, z tym że 50+10 L, a zatem troszkę większy i, oczywiście, w wersji męskiej.
A co w plecaku?
Kurtka – ponieważ w miarę niedawno Bartek kupił kurtkę firmy FeelFree z podpinką polarową (na tak rewelacyjnej przecenie w outlecie – ostatnia sztuka – że nie będziemy podawać ceny, bo i tak nie uwierzycie) z membraną chroniącą od wiatru i do przyzwoitego stopnia nieprzemakalną, że postanowił dokupić do niej jedynie cienką kurtkę puchową jako docieplenie. Wybór padł na kurtkę firmy Regatta. Bardzo cienka, 90% naturalnego puchu + membrana chroniąca od wiatru.
2 bluzy – podobnie jak u mnie jedna ulubiona zakładana przez głowę, druga z Decathlonu z (w miarę) oddychającego materiału, zapinana.
3 pary spodni – dwie pary spodni z odpinanymi nogawkami (cienkie i mocniejsze), które zabierają miejsce dwóch par, a robić mogą za cztery. Dodatkowo jedne normalne, niebieskie dżinsy, bo jak długo można nosić tylko turystyczne ciuchy 😉
7 koszulek – w tym 4 oddychające, sportowe i 3 normalne.
3 koszule – jedna przewiewna na krótki rękaw, jedna szybkoschnąca i lekka na upały, jedna normalna, granatowa, żeby czasem móc ciut bardziej elegancko się ubrać.
Bielizna termoaktywna – legginsy i koszulka Brubeck na zimniejsze rejony.
Kilka par majtek i skarpetek – część sportowych i oddychających, część zwykłych bawełnianych.
Cienkie rękawiczki, cienki komin wielofunkcyjny (taki z Decathlonu, co to może zawiązać na tysiąc sposobów) – żeby ochronić głowę i ręce przez wiatrem, zimnem czy słońcem.
2 szybkoschnące ręczniki – jeden większy, drugi mniejszy.
Lekkie buty trekingowe Keen Saltzman WP MID, sandały trekkingowe Teva i japonki Havaianas kupione kiedyś w Brazylii.
Śpiwór – jak wyżej, puchowy Yeti Kolba 750.
Wkładka do śpiwora z jedwabiu Sea to Summit.
Kosmetyczka: Szczoteczka, pasta do zębów, dezodorant, szampon, żel, krem łagodzący, kilka jednorazowych maszynek do golenia.
Wszystkie ciuchy mamy spakowane w 3 worki kompresyjne Sea To Summit (fajnie się sprawdzają), dla zwiększenia pakowności plecaka i łatwiejszego znajdowania konkretnych ciuchów. Dodatkowo mamy po małym plecaczku, a ja jeszcze torebkę, której używam na co dzień. Mój plecak waży 12 kg, Bartka 16.
Elektronika:
Komputery – niestety, ze względu na specyfikę mojej pracy i nasz podział pracy przy blogu, zdecydowaliśmy się zabrać 2 komputery (oba ultrabooki – cienkie, małe i lekkie).
2 dyski zewnętrzne 1T i 2T – żeby mieć kopie danych na dysku, a oprócz tego jeszcze w chmurze (wybraliśmy Amazon Cloud, bo ma nielimitowaną przestrzeń w dobrej cenie).
Telefony – wiadomo, smartfony i aplikacje bardzo ułatwiają podróżowanie (+kij do robienia selfie).
Aparat fotograficzny Olympus OM-D E-M10 Mark II + 14-42 mm f/3.5-5.6 RII + 17 mm f/1.8 + zestawy filtrów (UV, polaryzacyjny oraz ND8).
Czytnik e-booków Kindle – super przydatny w podróży, choć wciąż wolimy czytać na tradycyjnym papierze.
Powerbank – żeby można było naładować telefony, kiedy nie ma innej możliwości.
Pozostałe rzeczy:
Apteczka z podstawowymi lekami, repelenty Muga na komary, piezoelektryczny niwelator świądu na ugryzienia (działa ekstra! Już zdążyliśmy sprawdzić), moskitiera, taśma naprawcza, sznurek, linka metalowa z kłódką (np. do spięcia plecaków lub zapięcia niepewnych drzwi), woreczki strunowe i kilka worków na śmieci, mały zestaw igieł i nitek, opaski zaciskowe, czołówki, adapter do wtyczek, mały przedłużacz z rozdzielnikiem, scyzoryk, plastikowe łyżko-widelce, karty i kości, 2 notesy, drobne upominki dla spotkanych ludzi, flaga Polski.
Całkiem tego sporo, ale udało nam się zapakować w nasze plecaki. Gorzej z nimi w ciepłych klimatach (jak teraz w Panamie), kiedy wszystkie grubsze i większe rzeczy są w plecaku, ale wciąż wszystko się mieści. Jesteśmy pewni, że z czasem pozbędziemy się rzeczy, które okażą się zbędne (na pewno takie też będą) i w bagażu zrobi się miejsce na zakupy po drodze 😉
Wiadomo, że zupełnie inaczej spakowalibyśmy się jadąc tylko w tropiki – wtedy te plecaki byłyby za duże. Ale wiedząc, że będziemy zarówno w ciepłym, jak i zimnym klimacie, w górach i nad oceanem musieliśmy pomyśleć o wszystkich możliwościach. I wydaje się nam, że całkiem nieźle nam to pakowanie w długą podróż poszło.
A Wy? Jak się pakujecie w swoje podróże? Też macie problem z tym, jak spakować plecak? Co zabieracie, a z czego rezygnujecie? Podzielcie się w komentarzach!
[ezcol_1third][/ezcol_1third] [ezcol_1third][/ezcol_1third] [ezcol_1third_end][/ezcol_1third_end] Jeśli zarezerwujecie lot, noclegi lub samochód za pomocą powyższych linków, my dostaniemy parę groszy. Waszej rezerwacji nie zrobi to różnicy, a my wprawdzie kokosów nie zarobimy, ale zawsze na jakiś obiad czy wino się uzbiera 🙂 Dziękujemy!
25 Komentarze
Po 2 Stronie Świata
Hej. Mieliście ze sobą namiot? Widzę, że oboje macie śpiwory.. w jakim celu, jeżeli bez namiotu?
Pozdrawiamy z Australii
Koralina
Hej! Nie zabieraliśmy ze sobą namiotu, ale śpioworów używaliśmy wielokrotnie. Po pierwsze, byliśmy na trekingach, gdzie pożyczaliśmy namiot. Po drugie, zdarzało nam się spać w gościnie, gdzie musieliśmy użyć swoich śpiworów. Po trzecie, w hostelach często trzeba dopłacać dodatkowo za pościel (a nawet jeśli nie, to nie zawsze wzbudza ona zaufanie…), więc też woleliśmy mieć swoje 🙂 Pozdrawiamy z Kanady! 🙂
kamieverywhere
moi drodzy, a z perspektywy czasu jest coś, co byście jednak ze sobą wzięli, a coś czego nie? pytam bo się tak zaczynam przymierzać do kompletowania wszystkiego 🙂
Bartek
To bardzo zależy od kontynentu, w Ameryce Południowej (choć to też od trasy zależy) raczej zostawiłbym w domu moskitierę 😉 Zbieramy od jakiegoś czasu wszystkie takie rzeczy, niebawem więcej o tym na blogu 😉
Kinga
Zazdroszczę umiejętności organizacji 🙂
Moje pakowanie się na spontaniczny wyjazd do Włoch to pikuś 😛
Koralina
Przy takim wyjeździe trzeba pakowanie dobrze zorganizować, inaczej nic z tego nie będzie 🙂
Martita
Fajny wpis, dzięki!!! Moge zapytać z jakiej firmy macie ubezpieczenie?
Koralina
Nie ma za co! 🙂 Mamy Planetę Młodych – długo zastanawialiśmy się nad ubezpieczeniem i po wypytaniu różnych ludzi o doświadczenia w przypadku jakichś problemów zdrowotnych, od wielu osób mających planetę słyszeliśmy same pozytywy, więc zdecydowaliśmy się na nie.
Hasan
No to kolejne męczące pytanie: jaki bank wybraliście i czym się kierowaliście przy wyborze?
Koralina
Mamy konta w kilku bankach, złotówkowe i dolarowe oraz kantor internetowy. Kierowaliśmy się najlepszymi dostępnymi ofertami na rynku w momencie naszego wyjazdu. Tyle, że to się szybko zmienia 🙂 Fajną ofertę dla podróżników ma teraz Citi Bank, polecamy. Wybierając konta trzeba zwrócić uwagę na wszelkie opłaty, jakie bank pobiera, no i, najważniejsze, przewalutowania i wypłaty z bankomatów.
Cieplik podróżuje
Dlaczego akurat ten aparat fotograficzny? (powoli dojrzewam, żeby zainwestować w coś fajniejszego więc pytam, czy macie jakieś konkretne argumenty za tym modelem)
Koralina
Dlatego, że dobrze mi leżał w ręce, ma dobre opinie i w tym przedziale cenowym wydawał mi się najlepszy 🙂
Hasan
Ile same Wasze plecaki ważą? I jakie dokładnie macie komputery (skupiałbym się na wadzen nie na podzespołach 🙂 )
Koralina
Mój waży 12 kg, Bartka 16 kg. Jeśli chodzi o komputery, to oboje mamy ultrabooki 13-calowe, które są lekkie i cienkie. Zapomniałam to dodać we wpisie, zaraz uzupełniam. Dzięki za przypomnienie! 🙂
Hasan
Ile wolnego miejsca sobotę zostawiliście? Z 5-10 litrów?
Koralina
No tak gdzieś po 5 litrów w każdym plecaku 🙂
Monika
Jadąc w zeszłym tygodniu do Ameryki Południowej miałam chyba najcięższy plecak ever – właśnie przez to, że spodziewałam się przekroju temperatur – i faktycznie było od +25 do -20.
Karolina – jak lubisz chusty to koniecznie w Boliwii kup sobie szal z alpaki – ale takiej prawdziwej 🙂
Koralina
Jesteś teraz gdzieś w Ameryce Południowej? Gdzie? 🙂 Dzięki za namiar na chusty, będę szukać 😀
Monika
Matko boska, w zeszłym roku miało być 😀
To wszystko z zazdrości, Karolina! Bo też bym chciała, a tu Poznań musi wystarczyć.
To bardziej szale niż chusty – ale na tamte warunki (jak zimniej) nadają się idealnie. Tylko niestety pamiętaj, że sprzedawane na ulicy to podróbki (nawet jak ładnie wyglądają) – sprawdzić czy to 100% można poprzez przypalenie nitki 🙂
Koralina
Haha 😀 Ale to przypalam nitkę i co się z nią ma stać, żeby wiedzieć czy to alpaka? 🙂
Monika
Jeśli np. przypalisz sobie swój własny włos to on się spala, a to co czasami zostanie spalone jak dotkniesz to się kruszy – tak samo jest z prawdziwą wełną – przypalisz, dotkniesz i spalona część się ukruszy i tyle.
Jeśli coś jest sztuczne albo ma sztuczne dodatki, po przypaleniu robi się sztywne i plastikowe – zdobądź gdzieś centymetr czy dwa wełny (z czegoś) i zobacz sama.
W inny sposób jest to nie do odróżnienia – bo często w dotyku nawet się nie różni – tyle tylko, że prawdziwa alpaka (jak każda prawdziwa wełna) – jest cieplejsza. Ja tylko dla siebie przywiozłam 3 szale/liki – uwielbiam je 🙂
offthetrack.pl
O rety, ale dużo rzeczy macie!!!! My mieliśmy z połowę ciuchów mniej na naszą podróż. No ale my jechaliśmy tylko na rok, w dodatku jedynym zimnym miejscem był trek w Himalajach. W ogóle ciuchów to zawsze jest najmniej w bagażu, tylko tych wszystkich pierdół, typu kable, przelotki, adaptery plącze się najwięcej…
Pięknej podróży życzę!
Koralina
No właśnie cały problem polega na tym, że musieliśmy wziąć też trochę cieplejszych ciuchów… Zobaczymy, jak ta zawartość zmieni się w trakcie podróży 🙂 A to prawda, że tych „pierdół” to jest najwięcej i one jakieś takie mało poręczne do pakowania 🙂 Dziękujemy! 🙂
Milena | onourway.pl
Bardzo przydatny wpis zwłaszcza, że za 2 miesiące wyjeżdżam znów do Azji 🙂 A te plecaki macie już sprawdzone? Bo właśnie będę szukać jakiegoś dla siebie. Gdzie je kupowaliście? Czy są jeszcze jakieś polecane przez was marki plecaków? Będę wdzięczna za podpowiedź. Pozdrawiam!
Koralina
Plecaki dopiero teraz sprawdzamy 🙂 Ale kupowałam kiedyś innego deutera mojemu tacie i sama miałam okazję go sprawdzić, stąd dość łatwo było podjąć decyzję 🙂 Fajne plecaki ma też Osprey, ale jak porównywaliśmy jedne i drugie na żywo, to deuter nam bardziej podpasował. Kupowaliśmy w outdoorpro.pl, ale oni mają swój sklep we Wrocławiu i tam sobie je posprawdzaliśmy, próbnie spakowaliśmy i pogadaliśmy z bardzo kompetentnym sprzedawcą, który o plecakach wie bardzo dużo 🙂