
Pojechaliśmy zobaczyć wulkan Pululahua. Jeden z dwóch na świecie, w którego kraterze żyją ludzie. Przed nim stoi Templo del Sol. Wygląda jak sprzed setek lat, a została zbudowana zaledwie 10 lat temu. I, paradoksalnie, to Świątynia Słońca zrobiła na nas znacznie większe wrażenie niż wulkan, do którego jechaliśmy. Dlaczego? Bo to miejsce nietuzinkowe, głównie ze względu na osobę za nim stojącą: równie nietuzinkowego artystę, Cristobala Ortega.