
Templo del Sol – ekwadorska świątynia sztuki
Pojechaliśmy zobaczyć wulkan Pululahua. Jeden z dwóch na świecie, w którego kraterze żyją ludzie. Przed nim stoi Templo del Sol. Wygląda jak sprzed setek lat, a została zbudowana zaledwie 10 lat temu. I, paradoksalnie, to Świątynia Słońca zrobiła na nas znacznie większe wrażenie niż wulkan, do którego jechaliśmy. Dlaczego? Bo to miejsce nietuzinkowe, głównie ze względu na osobę za nim stojącą: równie nietuzinkowego artystę, Cristobala Ortega.
Templo del Sol to muzeum, galeria sztuki oraz miejsce szerzenia kultury andyjskiej. Położone jest ok. 10 kilometrów od Mitad del Mundo, czyli obowiązkowego punktu każdej wizyty w Quito. Świątynia robi wrażenie. Wygląda jakby powstała wieki temu, kiedy Inkowie wznosili swoje budowle, a teraz została tylko odrestaurowana. Nic bardziej mylnego! Jeszcze kilkanaście lat temu w tym miejscu rosła tylko trawa. Cristobal Ortega, miejscowy malarz, rzeźbiarz i propagator kultury marzył, aby mieć odpowiednią przestrzeń do prezentowania swojej sztuki. I właśnie tutaj, 10 minut od równika postanowił to marzenie zrealizować. Niedaleko Świątyni Słońca znajduje się stanowisko archeologiczne Catequilla, gdzie przy środku świata znajdowały się prekolumbijskie miasteczka. Według Ortegi, są to miejsca uduchowione, tak samo jak wulkan Pululahua, tuż obok świątyni. I właśnie dlatego tutaj stanęła Templo del Sol. Bo są to miejsca są święte, w których otrzymuje się energię ze słońca. W okolicy równika były dawniej świątynie, które nie dotrwały do naszych czasów, ale muzeum stanęło na linii z pozostałościami innych świątyń: Rumicucho, Catequilla czy Quitoloma.
Cały kompleks (świątynię otaczają rzeźby autorstwa artysty) otwarto w 2006 roku i wszystko, wraz z projektem, jest dziełem Cristobala Ortegi. Decydując się na odwiedziny muzeum, można poznać historię wierzeń andyjskich, założenia budownictwa w dawnych czasach. Można też dowiedzieć się, dlaczego na równiku można postawić jajko na gwoździu i jakich ziół miejscowa społeczność używa do leczenia. Po tej krótkiej lekcji historii można zobaczyć obrazy malarza oraz spróbować herbaty z liści koki (w cenie biletu). Przy odrobinie szczęścia, odwiedzając Templo del Sol w weekend, można zobaczyć jak powstają obrazy malarza. W samo południe Cristobal Ortega maluje obraz na oczach zwiedzających. Dzieło powstaje w kilka minut, a artysta maluje je palcami. Zresztą, nigdy nie używa pędzli, bo, jak sam mówi, lubi czuć kolor, mieć kontakt z materiałem, z którego powstaje obraz, a zatem i z dziełem.
Patrząc na obrazy i rzeźby Ortegi, talentu nie można mu odmówić. To również postać nietuzinkowa i inspirująca. Bo ze światem dzieli się nie tylko swoimi obrazami. W Templo del Sol organizuje warsztaty dla dzieci, turyści poznają co nieco wierzeń andyjskich, a w ważne święta (4 razy do roku: Mushuc Nina – andyjski Nowy Rok, Inti Raymi – święto dziękczynienia/słońca, Coya Raymi – święto Ziemi i płodności oraz Cápac Raymi – święto młodości) organizuje ceremonie i rytuały andyjskie zgodnie z tradycjami sięgającymi tysięcy lat. Tym sposobem zachowuje te tradycje od zapomnienia i szerzy je wśród odwiedzających Świątynię Słońca. Andyjską kulturę, duchowość można zobaczyć także w obrazach i rzeźbach artysty. Jak nam powiedział:
próbowałem zrozumieć kreski, kolory, całe dzieła, które tworzyli nasi dziadkowie, również artyści. Zobaczyłem w nich nasz świat wewnętrzny, duchowy, artystyczny, które miały tutejsze miasteczka. Cały czas tworzę takie dzieła, to jest proces. Moja ostatnia kolekcja dotyczy światopoglądu andyjskiego, duchowości. A wszystko zaczęło się od chęci zrozumienia i podzielenia się taką wizją świata.
Cristobal Ortega zasłynął na świecie szybkością, z jaką potrafi namalować obraz. Te powstające na oczach turystów w weekendy zajmują mu kilka minut, ale niektóre stworzył w 5 sekund (!), choć na inne potrzebuje miesięcy. Choć ma 51 lat, energii ma tyle, co 20-latek i tyleż planów. Bo Templo del Sol to nie wszystko, co ma stać nieopodal równika. Malarz chce stworzyć większą świątynię, Templo del la Luna i kolejne, wielkie rzeźby, które staną na terenie kompleksu. Chce też organizować więcej warsztatów dla dzieci, aby zaznajamiać je ze sztuką i kulturą andyjską.
I pomyśleć, że zastanawialiśmy się, czy do Templo del Sol w ogóle wchodzić, czy może tylko ją minąć i zejść od razu do krateru wulkanu Pululahua. Gdybyśmy to zrobili, nie poznalibyśmy malarza, jego dzieł oraz ciekawych opowieści, którymi nas uraczył. Byłaby to wielka strata! Gdybyście również chcieli odwiedzić Templo del Sol i poznać Cristobala Ortegę osobiście, poniżej znajdziecie garść informacji praktycznych.
Szukacie ciekawych miejsc w Ekwadorze? Zajrzyjcie na stronę o Ekwadorze na naszym blogu!
Jeśli wybieracie się do Ekwadoru, może Was również zainteresować:
1. MINDO – PIĘKNA PRZYRODA I… NAJLEPSZE BROWNIE!
2.KURS JĘZYKOWY ZA GRANICĄ – JAK GO ZORGANIZOWAĆ I CO TRZEBA WIEDZIEĆ?
3. GALAPAGOS. GDZIE FOKI MÓWIĄ DOBRANOC
Poznajecie ciekawe i nietuzinkowe postaci w trakcie swoich podróży? Lubicie z nimi rozmawiać i poznać ich historię? Bo my bardzo! Podzielcie się Waszymi najciekawszymi spotkaniami w komentarzach!
[ezcol_1third][/ezcol_1third] [ezcol_1third]
[/ezcol_1third] [ezcol_1third_end]
[/ezcol_1third_end] Jeśli zarezerwujecie lot, noclegi lub samochód za pomocą powyższych linków, my dostaniemy parę groszy. Waszej rezerwacji nie zrobi to różnicy, a my wprawdzie kokosów nie zarobimy, ale zawsze na jakiś obiad czy wino się uzbiera 🙂 Dziękujemy!
2 Komentarze
Biżuteria
Świetne zdjęcia, bardzo ładnie tam jest widać na zdjęciach.
Koralina
Dziękuję! Na żywo jeszcze ładniej! 🙂