Wybrzeże za nami, góry przed nami
Po 3 dniach spędzonych w Arraial do Cabo ruszyliśmy w stronę gór. Odpoczęliśmy fizycznie. Mieliśmy czas na plażowanie, spacery po miasteczku i po niedalekim Cabo Frio. Ogólnie rzecz biorąc, trochę leniuchowaliśmy Kiedy przyjechaliśmy do Arraial w sobotę, byliśmy trochę przerażeni ilością turystów. Brazylijczycy mieli długi weekend, bo w piątek świętowali Dzień Niepodległości. Spodziewaliśmy się wprawdzie zwiększonego ruchu na wybrzeżu, ale rzeczywistość nas zaskoczyła po wyjściu z autobusu.
Na szczęście dla nas, a nieszczęście dla wypoczywających, większość wyjechała w sobotę wieczorem. Wystarczyło więc przeczekać pół dnia i od niedzieli cieszyliśmy się większym spokojem. Wynajęliśmy pokoik w małym i tanim hotelu, który zapewnił nam też śniadania, a na obiady chodziliśmy do knajp 'a quilo’, czyli z jedzeniem na wagę, coś jak u nas STP.
Trafiliśmy na okres, w którym wielkimi krokami zbliżają się wybory. Mają tu ciekawy sposób nakłaniania do głosowania. Oprócz oczywistych plakatów na każdym kroku, w Rio jeździło dużo osób na rowerach z reklamami kandydatów, a w Arraial samochody oklejone plakatami i z wielkim głośnikiem, z którego płynęły słabe disco-polo piosenki układane specjalnie dla kandydatów. Większość ich tekstu (z tego co udało się zrozumieć) to nazwisko i numer kandydata:-) Samochody jeżdżą cały dzień w kółko, przekrzykując się nawzajem piosenkami. Muszę przyznać, że zaczęło to być irytujące, ale pod wieczór miałam już swoich piosenkowych faworytów i mogłam nawet zanucić niektóre utwory… Być może jest to skuteczny sposób promocji. Ciekawi mnie tylko, czy Brazylijczyków on również trochę denerwuje…
[ezcol_1third][/ezcol_1third] [ezcol_1third][/ezcol_1third] [ezcol_1third_end][/ezcol_1third_end] Jeśli zarezerwujecie lot, noclegi lub samochód za pomocą powyższych linków, my dostaniemy parę groszy. Waszej rezerwacji nie zrobi to różnicy, a my wprawdzie kokosów nie zarobimy, ale zawsze na jakiś obiad czy wino się uzbiera 🙂 Dziękujemy!