Pod koniec roku zawsze przychodzi czas na podsumowania.

Muszę przyznać, że ten rok podróżniczo był bardzo dobry, rzekłabym nawet fantastyczny! Wprawdzie nie pojechałam dookoła świata, ani nawet dookoła czegokolwiek innego niż parku podczas wycieczki rowerowej, ale to nie chodzi o jakąś jedną długą podróż. W ciągu całego roku udało mi się:
spędzić trochę czasu w uroczej jak zawsze Lublanie, tym razem widzianej zimą,
poznać zakątki Cypru,
poszusować troszkę we francuskich Alpach,
napić się czeskiego piwa w Pradze,
poimprezować kilka dni z przerwą w Belgii,
tę przerwę wykorzystać na poznawanie jednego ze stanów Brazylii,
spędzić tydzień na intensywnej nauce w Mołdawii,
kupić herbatę na bazarze w Turcji,
napić się grzanego wina na jarmarku świątecznym w stolicy Niemiec
i poznać kilka nieznanych dotąd rejonów Polski!

To wszystko łącznie, rozciągnięte na cały rok sprawiło, że poza granicami naszego pięknego, jak by nie patrzeć, kraju spędziłam 59 dni! To właściwie 2 miesiące z 12, które widnieją w kalendarzu. Nigdy bym nie powiedziała, że tyle się tego nazbierało.

W ogromnym skrócie mój rok wyglądał tak:

W związku z tym, zupełnie samolubnie, życzę sobie kolejnych niezwykle udanych wojaży, które będą mi dodawać energii i będą sprawiały, że na blogu nuda nie będzie miała kiedy zagościć! Aaaa, no i życzę sobie również całej góry pieniędzy, żeby było z czego te wojaże finansować!

Korzystając z okazji końca roku, chciałabym również napomknąć o blogu, bo wiele się tu działo. Zmieniła się jego szata graficzna, zaczęłam pisać więcej i trochę bardziej regularnie, pojawiło się więcej zdjęć, powstał fanpage, a co najważniejsze, przybyło czytelników! Usłyszałam również dużo ciepłych słów o blogu od tych starych i od tych nowych czytających. Dlatego chciałabym bardzo za to wszystko podziękować, bo właśnie dzięki temu mam ochotę wciąż pisać i blog rozwijać.

Dziękuję za dobry rok, chcę więcej takich i życzę Wam wszystkim inspiracji do odkrywania pasji w swoim życiu i dzielenia się nimi z innymi!