
Wegetariańskie podróże
Wegetariańskie podróże są trochę o tym, skąd w ogóle pomysł na taki cykl artykułów na blogu, jak i podrzucą wam konkretne sposoby, dzięki którym osoby na diecie wegetariańskiej lub wegańskiej poradzą sobie w każdym kraju 😉
Wegetariańskie podróże to nie tylko moja domena, Karolina jest entuzjastką zarówno mięsnych, jak i wege posiłków, dlatego też w podróży to ona zazwyczaj kosztuje tych najbardziej tradycyjnych potraw. Zazwyczaj, gdyż w niejednym miejscu wśród tradycyjnej kuchni znaleźć można bez problemu bezmięsne potrawy. Bywały też takie, gdzie bez odrobiny kombinowania/rozpoznania tematu przed wyjazdem/kombinowania (wspominałem już o kombinowaniu??) byłoby ze mną krucho.
Dlatego też, jako że osoby mięsożerne znajdą informacje/zdjęcia ich interesujące w tekstach Koraliny, ja skupię się na regularnym dostarczaniu garści praktycznych informacji z miejsc, w których aktualnie przebywać będziemy osobom, które z różnych powodów mięsa nie jedzą lub też w danym miejscu wolałby go akurat nie jeść (przecież nie każdego żołądek strawi marynowany, owczy mózg).
Nie raz słyszałem od moich wege znajomych, że chcieliby pojechać tu i tam, ale obawiają się, iż może być im na miejscu bardzo ciężko zjeść cokolwiek, zwłaszcza na obiad. Dlatego właśnie startujemy dziś z sekcją „Wegetarianin w podróży”, aby pokazać wam, że opcji na wege jedzenie jest mnóstwo (co pokazuję w zarysie w poniższej galerii). Poza tym starać się będę podpowiadać wam konkretne, najlepsze rozwiązania, ciekawe potrawy i garść dobrych porad związanych z odwiedzanymi przez nas miejscami 🙂
Zapraszam do regularnego czytania i dzielenia się Waszym doświadczeniem i opowiadaniem, jak wyglądają wasze wegetariańskie podróże 🙂
[ezcol_1third][/ezcol_1third] [ezcol_1third]
[/ezcol_1third] [ezcol_1third_end]
[/ezcol_1third_end] Jeśli zarezerwujecie lot, noclegi lub samochód za pomocą powyższych linków, my dostaniemy parę groszy. Waszej rezerwacji nie zrobi to różnicy, a my wprawdzie kokosów nie zarobimy, ale zawsze na jakiś obiad czy wino się uzbiera 🙂 Dziękujemy!
- Tagi:
- slow travel,
- smaki podróży,
- wege podróże
23 Komentarze
Patriko
Zawsze obawiałem się jadąc w podróż że nie zjem nic wege, rozwiałeś moje wątpliowści. 🙂
Martucha
Jakiego (jednego, Twoim zdaniem najistotniejszego ) argumentu uzylbys przekonujac kogos to zostania wege?
Bartek
Ja nie przekonuję ludzi, każdego indywidualny wybór, co je 😉
asiaya
Zacna inicjatywa! Sama nie jestem wegetarianką, ale kiedy moi znajomi wegetarianie zaczęli narzekać, że nie mają co jeść w Hiszpanii, zebrałam się i przygotowałam im mały poradnik. W sumie wyszło tego sporo. O wiele lepiej oczywiście, gdy wchodzi w grę opcja gotowania w domu, ale i w knajpach da radę!
Bartek
A publikowałaś gdzieś swój przewodnik? Z chęcią i z ciekawości bym przeczytał 🙂
asiaya
Na blogu 🙂 Na razie mam 2 części, ale zbiera mi się już na trzecią. http://www.asiaya.pl/byc-wege-w-hiszpanii/ i tu: http://www.asiaya.pl/wegetarianin-w-hiszpanii/
Bartek
Fajnie, sporo z tego jadłem w Hiszpanii, niektóre pierwszy raz na oczy widzę, albo znałem pod innymi nazwami, no ale to kwestia regionu pewnie 😉
kocham podróże
Ja niestety, albo i stety, nie wyobrażam sobie życia bez mięsa, a wegetariański obiad, chociaż zjem, niejednokrotnie ze smakiem, wydaje mi się posiłkiem niepełnowartościowym. Oczywiście tylko mi się wydaje, bo nie do końca musi tak być. Nie potrafiłabym zrezygnować z mięsa, ale doceniam wpisy dla osób, które go nie spożywają.
Bartek
Może po prostu jeszcze nie jadłaś naprawdę dobrego wege obiadu 😉
Nasze Ślady
Ja za bardzo lubię mięso, żeby wykluczyć je ze swojej diety. Chociaż przyznam, że czasem jego widok mnie odrzuca, dlatego czasem wolę go nie widzieć przed jedzeniem 😛 Ale wege jedzenie też lubię, za ciekawe połączenie smaku. U nas czasem właśnie mięso dodaje smaku potrawie, do której inne rzeczy są dodatkiem, a wegetarianie muszą się bardziej postarać przez co wychodzi im takie trochę małe dzieło sztuki 😉
Bartek
Ja tam do nadawania smaku potrawom używam przypraw :p
Hania
Ja jestem mięsożerna, ale przyznam, że od czasu do czasu lubię zjeść coś wege. 🙂 Chociaż chyba gustuję w bardziej wykwintnych rzeczach niż mrożonka warzywna z przecierem i ziemniakami…
Nie, przepraszam. Kiedy głód nas dopadł za kołem podbiegunowym to i cebula z ogniska była rarytasem. 😀
Karolina
My też jedliśmy w życiu lepsze rzeczy niż mrożone warzywa z ziemniakami (z proszku!), ale wiadomo – różnie w podróży bywa;)
Bartek
Dokładnie jak Koralina pisze, ta mieszanka warzywna z ziemniakami raczej od głodu miała ratować, niż cieszyć podniebienia 😉 Ale o dziwo, całkiem zjadliwe wyszło 😉
T&M podróżniczo
Nie jestem wegetarianinem, ale nie jestem też pożeraczem mięsa. Nie jem go za dużo tak samo jak nie jem mięsa rybnego. Wegetariańskie potrawy też są ok. Jednak czasem mięso też lubię zjeść.
kami
łączę się w bólu bezmięsnych problemów w podrózy 😉 ale też ile dobroci można znaleźć! a w niektórych miejscach do szczęścia wystarcza mi pomidor i ogórek, mogę się zajadać dniami, bo smakują inaczej niż u nas 🙂
Bartek
To prawda, gdy jeździ się do ciepłych krajów aż żal byłoby nie cieszyć się świetnym smakiem lokalnych owoców i warzyw 🙂
Made in China
Wszędzie da radę zjeść bezmięsnie, chociaz w niektórych krajach bywa to bardziej skomplikowane…
W Chinach możesz wytłumaczyć że nie jesz i nie chcesz mięsa, ale zdarza się że użyja woka po poprzednim daniu miesnym, olej etc. i takiego 'wegetariańskiego’ raczej nie ruszycie, chyba że nieświaodmie…
pzdr
Bartek
No łatwo nie jest o_O
Ewa
no dobra, zjadłam i mogłam przeczytać. Przyznaję bez bicia – nie wyobrażam sobie bycia wegetarianka, ale niektóre z tych potraw na fotach wyglądają smakowicie 🙂
Bartek
Nikt nie namawia :p ale w niektórych krajach wege potrawa to niezła opcja zamienna dla lokalnych „przysmaków”, od których żołądek do gardła podchodzi 😉 W innych aż żal tradcyjnych wege potraw nie skosztować (jak Indie) 🙂
balkanyrudej
Bycie wegetarianką od już prawie 10lat nauczyło mnie jednego – że zawsze i wszędzie można znaleźć dla siebie coś dobrego do jedzenia 😉 Ludzie często myślą, że zrezygnowanie z mięsa powoduje zubożenie diety i znaczący spadek możliwości jedzenia na wyjazdach. Ja u siebie na blogu opisuję bałkańskie knajpy z perspektywy wege właśnie. Różnie to z tym bywa w Polsce, bo dość często za wege potrawę uznaje się jedynie sałatkę lub grillowane warzywa. No ale to inny temat, dotyczący restauratorów. W każdym razie bycie wege nie jest takie złe, a rzekłabym, że całkiem fajne 😉
Bartek
Ja podobnie długo i również nie pamiętam, żebym gdziekolwiek głodował 🙂 Na Azerbejdżańskiej prowincji właściciel przydrożnej restauracji długo kombinował (pierwszym daniem „bezmięsnym” była zupa z kawałkiem owcy wielkości pięści) zanim głównie z warzyw, sera i lokalnych przypraw wykminił dla mnie wege potrawę, czasami więc jest śmiesznie 🙂 Czasami tylko więcej się nachodzisz z burczącym brzuchem w poszukiwaniu jedzenia 😉