Jadąc przez Babadag w Deltę Dunaju
Wczoraj spędziliśmy jeszcze godzinę rano na plaży, a potem ruszyliśmy w drogę do Delty Dunaju. Po drodze mijaliśmy Babadag. Nic w nim specjalnego.
Niestety, w Tulczy okazało się, że nie popłyniemy na wycieczkę Dunajem… Wprawdzie znalazło się kilku kapitanów na przystani, którzy by nas tam zabrali, ale za 100 lei (prawie 100 zł) od osoby za 4-godzinną wycieczkę. Jeden kapitan chciał 200 ale € za to samo, tyle że „fast boat” a nie „slow boat”. Bez przesady. Delta Dunaju jest zapewne piękna, ale żeby aż tyle kosztował niedługi rejs po zaledwie kawałku delty?
W efekcie wyjechaliśmy z Tulczy, bo pięknością miasto nie grzeszy, kierując się do Galati nieopodal granicy rumuńsko-mołdawsko-ukraińskiej. Nie chciało się budować nowego mostu nad Dunajem (po starym zostały tylko jakieś resztki) przed wjazdem do miasta, więc kursuje prom. Za most nie pobieraliby opłat. Trzeba za niego zapłacić 20 lei, ale właściwie to niewiele, kiedy potraktuje się to inaczej:
Chcieliśmy popłynąć Deltą Dunaju? Chcieliśmy.
Był statek? Był.
Był Dunaj? Był.
Była delta? Niedaleko była.
Były drzewa, trzciny, trawy? Były.
Były ptaki? Były.
Nawet konie były, a ponoć w delcie są dzikie konie.
Więc można powiedzieć, że prawie płynęliśmy Deltą Dunaju:)
[ezcol_1third][/ezcol_1third] [ezcol_1third][/ezcol_1third] [ezcol_1third_end][/ezcol_1third_end] Jeśli zarezerwujecie lot, noclegi lub samochód za pomocą powyższych linków, my dostaniemy parę groszy. Waszej rezerwacji nie zrobi to różnicy, a my wprawdzie kokosów nie zarobimy, ale zawsze na jakiś obiad czy wino się uzbiera 🙂 Dziękujemy!
1 Komentarze
mama
zawsze można powiedzieć – ale , ale…………………………………………….