Przedstawiam Wam Wenecję (i okolice) wyjętą rodem z lat 80-tych! I wcale nie wykopałam tych zdjęć z albumów rodziców, tylko zrobiłam sama. Może już zdążyliście zapomnieć (to tylko 36 klatek, a tak wolno powstają nowe), ale od ponad roku fotografuję też analogowo.
Rozwiązuję zagadkę, bo wiem, że zagryzaliście zęby z ciekawości i już nie mogliście się doczekać informacji, co to za miejsce przywiodło nas na Lido 😉 Popłynęliśmy tam specjalnie do Ospedale al Mare (szpital nad morzem), który to został opuszczony kilka lat temu.
As I normally write only in polish, this time will be different, because the topic is so interesting, that I’ve decided to share it also in English.
Venice is beautiful. Everyone knows that. It’s also full of tourists, which makes me want to go somewhere else. But where? I would have never thought about Lido – the small island where Venetians usually go to lay down on the beach. That’s not my type of exploring new places, so Lido wasn’t on my list.
Ostatni, a właściwie połowicznie ostatni wpis poświęcony wypadowi do Wenecji będzie o wyspie Lido. Wąska, licząca 12 kilometrów długości wyspa jest osiągalna z Wenecji za pomocą vaporetto. Wyspa słynie z drogich hoteli i apartamentów oraz prywatnych plaż i zwana jest „plażą Wenecji”. Nie zmienia to faktu, że jest urocza i warto na nią popłynąć i zwiedzić. Najlepiej rowerem. Dlaczego? Bo można zjechać ją w całości nie tracąc na to zbyt wiele czasu, bo rower jest fajny, bo można go wypożyczyć za przyzwoitą kwotę. I to była najlepsza decyzja, jaką mogliśmy podjąć. Pogoda sprzyjała, nogi pedałowały, a oczy latały wkoło głowy! Wycieczkę rowerową po Lido zakończyliśmy nad brzegiem morza piknikiem.