Skip to content

TropiMy Przygody


Northland – atrakcje północy Nowej Zelandii

Northland – atrakcje północy Nowej Zelandii

Północ kojarzy nam się ze śniegiem, zimnem i generalnie lodówką nawet w trakcie wakacji. Przynajmniej jeśli mieszkamy w Europie. Są jednak miejsca na świecie, gdzie myśląc o północy powiemy „ufff, tam to jest gorąco” i pomyślimy „kuźwa, znów się tam zgrzeję”. Takim miejscem jest Northland, najbardziej północny region Nowej Zelandii. To po co właściwie tam jechać, skoro tańszą opcję byłoby po prostu położyć się na chwilę na grillu? 

Northland, jak sama nazwa nam podpowiada, to północny region Nowej Zelandii. Patrząc na mapę kraju zlokalizujcie Auckland. Widzicie ten kikut sterczący nad miastem do końca kraju? To właśnie to, Northland 😉 Miejsce, które można przejechać nawet w 3 dni, ale po co się tak spieszyć? Nie o to chodzi w road tripach, zwłaszcza w tak cudownym miejscu, jak Nowa Zelandia. W zależności od czasu Northland to region, któremu zdecydowanie warto poświęcić chwilę więcej czasu. Moim zdaniem optymalny byłby tydzień (chyba że ktoś bardzo kocha plaże, to można trochę przeciągnąć – tak mniej więcej do końca życia) – może chwilę dłużej. Northland dzieli się na 4 regiony, które są dobrym punktem wyjścia do ułożenia planu podróży, dlatego na ich podstawie podpowiadamy, jak zaplanować wyjazd. W zależności od tego czy wolicie plaże, ocean, góry, zabytki, wypoczynek aktywny lub bierny na każdą z aktywności poświęciłbym od jednego do trzech dni (zwłaszcza przy ograniczonym czasowo wypadzie).

Northland – Whangarei & Tutukaka Coast

Jadąc autem od strony Auckland pierwszym regionem, do którego przyjedziemy będzie Whangarei. Pomimo iż miejscem docelowym wielu osób udających się na północ jest Cape Reinga (uznawany za najdalej na północ położony punkt w Nowej Zelandii, choć w rzeczywistości 30 kilometrów na wschód leży Surville Cliffs i to on jest najdalej wysunięte), dla mnie właśnie Whangarei jest głównym powodem, dla którego polecałbym podróż do Northland. Dużo do roboty, piękne krajobrazy i darmowe campingi! Poniżej parę propozycji:

Waipu Cave

Łatwo dostępna jaskinia, gdzie po krótkim marszu podziwiać możemy świetliki! I to w zupełnej ciemności, o ile nie stoi obok ciebie miejscowa rodzina świecąca sobie i innym dookoła latarkami po twarzach… Dobra alternatywa do drogich wycieczek, gdzie po uiszczenieniu wielu kiwi dolarów (w innych częściach kraju) możecie zobaczyć takie same świecące robaczki. Dodatkowo, 50 metrów od wejścia do jaskini znajdziecie darmowy camping z toaletami i zimnym prysznicem do umycia nóg po wycieczce. Bo z jaskini wyjdziecie albo z ubłoconymi nogami i ciuchami (idąc przy ścianach), albo z całymi mokrymi nogami idąc strumieniem, który przez nią płynie. Polecam ten drugi sposób 😉

Whangarei

Samo miasto oferuje 2 darmowe campingi (4 kolejne w okolicy), dobry punkt informacji turystycznej (przy którym znajdziecie również ciepły prysznic za 2$) oraz mnóstwo atrakcji. W samym mieście warto przejść parogodzinną trasę łączącą deptak przy marinie i tzw. Town Basin (wzdłuż deptaku dużo sztuki współczesnej oraz tablic przedstawiających maoryskie dziedzictwo regionu) z dalszym wejściem (można również podjechać autem) na punkt widokowy na okolice – Mt Parihaka oraz Reed Kauir Park (częściowo wyniesiona na kilka metrów nad poziom gruntu trasa wśród starych i olbrzymich drzew Kauri) i wieńczącym trasę wodospadem Whangarei Falls. W mieście możecie również udać się do publicznie dostępnych jaskiń Abbey Caves oraz wypożyczyć rowery i przejechać się trasą rowerową wzdłuż wybrzeża.

Tutuka Coast

Fantazyjnie ukształtowane wybrzeże ciągnące się na północ od Whangarei. Możemy tu wskoczyć na pokład jednego z większych lub mniejszych wycieczkowców, aby podglądać życie morskie oraz przepływać przy przedziwnych formacjach skalnych niedostępnych z brzegu.

Whangarei Heads

Całkiem malownicza trasa do pokonania samochodem lub rowerem. Po drodze możemy zafundować sobie dwa trekkingi na Mt Manaia oraz Bream Head, dwie najbardziej rzucające się w oczy góry w regionie. To tu znajdziemy również 4 darmowe campingi. W całym regionie warto wypatrywać również niedzielnych marketów, na których lokalni rolnicy i wytwórcy sprzedają swoje produkty.

Bream Bay

To głównie 13-kilometrowa plaża, popularne miejsce do pływania i surfowania.

HIT REGIONU: Zdecydowanie Waipu Cave, trzeba tam pojechać!

Northland – Bay of Island

Kolejny region, do którego wjedziemy w drodze z Auckland na Cape Reinga to Bay of Island – rozsławiony głównie przez okolice miasteczka Paihia, jednego z popularniejszych w kraju miejsc do surfowania.

Kawakawa

Idealna miejscowość na… kawę, no nie? 🙂 Kawakawa to nasz pierwszy stop po wjeździe do regionu. Bynajmniej nie ze względu na kawę zatrzymują się tu turyści. Miasteczko rozsławił Friedensreich Hundertwasser, wiedeński architekt, który na ostatni okres swojego życia zdecydował się przenieść do Nowej Zelandii. Znany z dzieł w Austrii zaprojektował w centrum małego miasteczka Kawakawa toalety publiczne, które stały się wizytówką regionu, a dla Hundertwassera jedynym dziełem na półkuli południowej oraz ostatnim projektem w jego życiu. Przez miasto przejeżdża też śmieszny pociąg dla turystów 😉

Paihia

Raj dla surferów i amatorów takich adrenalinowych rzeczy jak np. skok ze spadochronem. Popularną rozrywką są również rejsy, podczas których ze statków okrążających wiele wysp zatoki (w końcu Bay of Islands, czyli zatoka wysp) wypatrywać możemy m.in. delfinów. Dobrym pomysłem będzie również wypożyczenie rowerów i przejażdżka po jednej z okolicznych tras, np. do wodospadu Haruru. Do wodospadu dojdziecie również parogodzinnym szlakiem pieszym z miasteczka.

Waitangi

Dla osób mniej zajaranych plażą, słońcem oraz surfowaniem miejsce może być numerem jeden regionu Bay of Islands, a dla osób zainteresowanych historią narodzin (w bólach) Nowej Zelandii najważniejszym miejscem w całym Northland. Waitangi Treaty Grounds to coś więcej niż muzeum. Miejsce, w którym podpisany został trakt pomiędzy Królową Brytyjską (reprezentowaną przez brytyjskich kolonizatorów) a przywódcami plemion maoryskich. Akt ten symbolicznie zapoczątkował stworzenie nowego, wspólnego narodu Maorysów i Brytyjczyków – Nowozelandczyków. Waitangi Treaty Grounds to nowoczesne muzeum interaktywne, sala kinowa (gdzie obejrzeć możemy dokument opowiadający o tym wydarzeniu), zwiedzanie całego terenu z przewodnikiem (z wyjaśnieniem wszystkich historycznych miejsc, które zobaczymy na trasie, jak  np.wielkie wojenne canoe, maoryski dom spotkań czy dom Busbiego, w którym podpisano porozumienie) oraz „pokaz kulturowy” w wykonaniu Maorysów. Podczas pokazu artyści wykonują kilka pieśni i tańców. Mało w nim niestety haki (najbardziej znanego maoryskiego tańca wojennego), ale z drugiej strony aktorzy są naprawdę zaangażowani w to co robią, co zdecydowanie wypada na plus w porównaniu z raczej słabym pokazem, który widzieliśmy w Rotorua.

Russell

Małe, historyczne miasteczko, do którego popłynąć można promem z Opua w pobliżu Paihia. Na miejscu najstarszy pub w Nowej Zelandii, najstarszy działający kościół (Russell było jedną z pierwszych osad na wyspie) oraz mnóstwo kolonialnej architektury.

HIT REGIONU: Waitangi Treaty Ground, bo warto podczas podróżowania zdobywać również wiedzę i kontekst kulturowy odwiedzanych miejsc.

Northland – Top of the North

Najbardziej północna część Northland. Północ północy spinająca podróż przez cały kraj, o ile na taką mieliśmy wystarczająco dużo czasu.

Cape Reinga

Punkt kulminacyjny wycieczki po Northland. Prawie najdalej wysunięty na północ punkt Nowej Zelandii. Półwysep zakończony fotogeniczną latarnią i tradycyjnymi, żółtymi znakami pokazującymi odległość w kilometrach do różnych miejsc na świecie. Jeśli byliście również na dalekim południu Nowej Zelandii to może być to wasze symboliczne zwieńczenie całej podróży po kraju!

Te Paki

ogromne wydmy, które wystają ponad horyzont w drodze na Cape Reinga. Popularne miejsce do uprawiania tzw. sandboardingu (którego my spróbowalismy w jednej oazie w Peru), czyli zjazdu z wydmy na desce. Deski do wypożyczenia po drodze na wydmę (10$) lub pod samą wydmą (15$).

Szukacie ciekawych miejsc w Nowej Zelandii? Zajrzyjcie na stronę o Nowej Zelandii na naszym blogu!

Ninety Mile Beach

Plaża ciągnąca się przez większość drogi od wjazdu na półwysep aż po (prawie) samą latarnię. Rozjeżdżana przez wielkie autobusy z turystami (40-50$ za przejazd z lunchem), ale jeśli macie auto z napędem 4×4 to również na plażę możecie wjechać. Czy ma rzeczywiście 90 mil? Nie wiem, ale faktycznie, długa z niej łacha piachu 😉

Northland

Kaitaia

Miasteczko przed samym wjazdem na półwysep, a w nim duże centrum informacyjno-muzealne (Te Ahu) oraz… ślady w postaci napisów i kawałka historii po chorwackich imigrantach. Przy wjeździe do miasta wita nas napis „Dobrodošli” 😉

Po drodze mamy jeszcze parę atrakcji, jak np. „Burried Kauri Forest”, niestety poza sezonem letnim zamknięte dla zwiedzających. Również parę kilometrów od Kaitai jest sklep-galeria-kawiarnia, w której na pierwsze piętro prowadzą schody… wydrążone we fragmencie wielkiego drzewa kauri. Taki kauri tunel. Fajny bajer, moglibyśmy mieć takie schody w domu. Gdybyśmy tylko mieli dom 😉

HIT REGIONU: Oczywiście Cape Reinga, bo jak nie mieć stąd zdjęcia? Zwłaszcza, jeśli już mamy takie ze Slope Point na południu 🙂

Northland – Kauri Coast & Hokianga

Wracać do Auckland możemy drugim wybrzeżem, w końcu całe Northland reklamuje się jako „doświadczenie dwóch wybrzeży” i właśnie tym drugim teraz będziemy jechać.

Boulders…

…czyli kamienne-kulki na plaży. A w zasadzie całkiem spore kuliszcza. Te najsłynniejsze znajdują się w okolicach Dunedin, ale i tu można je podziwiać. Jadąc przez Hokiangę szukajcie znaków na Wairere Boulders lub Koutu Boulders.

Hokianga Harbour

Zatoka, która wcina się głęboko w cały region. Skrócenie drogi umożliwi nam przeprawa promowa Rawene – Kohuku (20$ samochód osobowy z kierowcą, każda dodatkowa osoba 2$). Dojeżdżając do miejsca, gdzie zatoka łączy się z morzem warto zatrzymać się na jednym z punktów widokowych. Ponoć przy odrobinie szczęścia zobaczyć można wpływające do zatoki delfiny i inne dzikie, morskie zwierzęta. My szczęścia nie mieliśmy, choć widok z góry na zatokę i morze z pewnością brak zwierzaków rekompensuje.

Northland

Galerie sztuki

Cały region to liczne galerie sztuki współczesnej oraz tej opartej na dziedzictwie kulturowym Maorysów. Znaleźć możemy wyroby wykonane w lokalnym drewnie, kauri, które dominuje jako atrakcja (żywa lub martwa) w tej części kraju.

Waipoua Forest

Obowiązkowy stop na naszej trasie. Las potężnych drzew kauri. Po krótkim marszu dojdziemy do największego z nich (kauri rosną tylko w nowozelandzkim Northland): Te Mahuta (Pan Lasu), drugiego co do wielkości Te Matua Ngahere (Ojciec Lasu) oraz tzw. 4 sióstr, czyli czterech drzew kauri rosnących prawie korzeń w korzeń. A propos, pamiętajcie, aby nie deptać po korzeniach tych drzew, bo są bardzo delikatne i można zrobić im w ten sposób krzywdę. Dlatego też kauri objęte są ścisłą ochroną. Poza tym niekulturalnie tak komuś po nogach łazić.

Kai Iwi Lakes

Jeziora z trasami spacerowymi dookoła oraz dwoma campingami, dla chcących zaszyć się zdala od gwaru na jakiś czas. Choć w sezonie i tam może być dosyć gwarno.

Dargaville

Miasto wieńczące podróż, wiele galerii (w całej okolicy) sztuki z wykorzystaniem drzew kauri. Jest to również kumarowe (taka slodka ziemniako bulwa) serce Nowej Zelandii. W okolicy sporo tras trekkingowych oraz dwie fotogeniczne góry – Maungaraho oraz Tokatoka. Aha, Chorwaci też tu byli 😉

HIT REGIONU: Gigantyczne drzewa kauri (Te Mahuta oraz Te Matua Ngahere). Gwarantujemy, że będzie to jeden z bardziej niezapomnianych widoków waszego życia. Tak wielkie drzewa po prostu przeczą swoim istnieniem prawom fizyki.

Northland – część większej podróży

Parodniowy road trip po najbardziej północnej części Wyspy Północnej może być również częścią większego i dłuższego road tripu po Wyspie Północnej. Na naszym blogu znajdziecie pojedyncze artykuły z różnych miejsc odwiedzonych przez nas na Wyspie Północnej, a jeśli chcecie zobaczyć, jak w całości wyglądać może taki road trip, to polecamy wam tekst Karoliny z Ethno Passion o jej jesiennym road tripie po Nowej Zelandii.

Northland – informacje praktyczne

  • Noclegi: jeśli mamy auto z miejscem do spania (lub namiotem) warto rozglądać się za darmowymi lub tańszymi campingami. W okolicach Whangarei bez problemu znajdziecie coś za darmo, my polecamy darmowy Parua Bay. Przy Cape Reinga warto zostać budżetowo u Maorysów na Utea Park przy samej 90 Mile Beach. Za 10$ mamy ciepły prysznic i dostęp do kuchni oraz dwa kroki na plażę. Miejsce jest dość hipisowskie, więc nie każdemu może odpowiadać, ale jego właścicielka jest przesympatyczna, więc my bardzo polecamy. Przy Dargaville warto zatrzymać się u przemiłego małżeństwa przy farmie kumary 🙂 W niskiej cenie zostajemy w fajnym miejscu, dostajemy ciepły prysznic, kuchnię, ciekawie urządzony salon oraz pewne zaproszenie na herbatę i ciasto do właścicieli.
  • Na Northland najlepiej wybrać się w samym środku sezonu, jeśli cenicie sobie tłok i wyższe ceny. Jeśli to nie są wasze priorytety, warto przemyśleć okres na chwilę przed lub chwilę po zakończeniu sezonu, gdy pogoda jest jeszcze/już fajna, a region nie tak bardzo zatłoczony.
  • Przy tankowaniu samochodu pamiętajcie, iż im dalej na północ, tym ceny paliwa będą wyższe. My tankowaliśmy w Whangarei za 1,79$ za litr, podczas gdy przy Kaitai ceny oscylowały w okolicach 2$. Większe sklepy znajdziecie prawie w każdym miasteczku.
  • Jeśli korzystacie z darmowych campingów to pamiętajcie, iż na większości z nich nie będzie kubłów na śmieci, co wiąże się z koniecznością zabrania ich ze sobą. Również naczynia myjemy tylko w zlewie, ewentualnie w dużym oddaleniu, a nie przy samym jeziorze czy rzece, no i używając biodegradowalnego płynu do naczyń lub tylko wody. Niby proste, ale jak się spędzi więcej nocy na campingach to wiara w ludzi ginie :/ Sprawdźcie też nasz przewodnik po campingowaniu w Nowej Zelandii!
  • A jak najlepiej podróżować po Nowej Zelandii? My przekonalismy się do domu na 4 kółkach, w którym można jechać, spać, gotować i pić wino, gdy na dworze zimno i pada 😉 Wielkość w zależności od indywidualnych potrzeb, nasze wielkie nie były 🙂 Jeśli nie macie czasu na kupowanie i sprzedawanie auta, jak my zrobiliśmy, to polecamy przetestowane przez nas miejsce, z bardzo przyzwoitymi autami i cenami: nie zrujnowali ani naszego portfela, ani naszych wakacji, sprawdźcie sami klikaljąc tutaj!

Planujecie podróż do Nowej Zelandii? Mamy nadzieję, że powyższe informacje wam się przydadzą i wciągniecie Northland na listę swojej wyprawy. Będziemy wdzięczni również za podzielenie się tym tekstem ze znajomymi, którym może się on przydać 😉

[ezcol_1third]zarezerwuj lot[/ezcol_1third] [ezcol_1third]zarezerwuj nocleg[/ezcol_1third] [ezcol_1third_end]wypożycz campera[/ezcol_1third_end] Jeśli zarezerwujecie lot, noclegi lub campera za pomocą powyższych linków, my dostaniemy parę groszy. Waszej rezerwacji nie zrobi to różnicy, a my wprawdzie kokosów nie zarobimy, ale zawsze na jakiś obiad czy wino się uzbiera 🙂 Dziękujemy!

14 Komentarze

  • Jakub Szulecki

    6 marca, 2019

    Bardzo dziękujemy za inspirację i za świetne rady odnośnie podróżowania vanem po Nowej Zelandii! Jesteśmy na 2 miesięcznym wypadzie po Wyspie Północnej, gdzie przede wszystkim uczestniczymy w programach wolontariackich, ale ostatni tydzień zarezerwowaliśmy na podróż autem przez Northland. Ściskamy z rejonu Taranaki Kuba i Kuba 🙂

  • Anka W.

    1 lutego, 2018

    Czuję, że ciągnie mnie w te rejony. Ten wpis tylko mnie uświadcza w tym przekonaniu coraz mocniej 🙂 Dziękuję za dawkę pozytywnej inspiracji. Zaczynam planować!

    • Koralina

      2 lutego, 2018

      Nie ma za co! Cieszymy się, że wpis się przyda 🙂

  • Podróżniczy

    29 listopada, 2017

    Ech…. kolejne miejsce do odwiedzenia. Tylko portfel coś nie za bardzo jest zadowolony z tego pomysłu…

    • Bartek

      1 grudnia, 2017

      😀 Musisz z nim dojść do porozumienia, warto 🙂

  • Zosia

    6 listopada, 2017

    Nie wiem, czy jest jakiś kraj piękniejszy od Nowej Zelandii… Zawsze zastanawiałam się z czego ta jej wyjątkowość wynika. I ostatnio wpadłam na pomysł, że to może dzięki temu że tak naprawdę do Nowej Zelandii zewsząd jest daleko, więc nie jest jeszcze tak skomercjalizowana jak inne, pięknie naturalnie wyspy.
    A swoją drogą, świetny wpis, zresztą jak zawsze 🙂

    • Bartek

      22 listopada, 2017

      Dzięki wielkie za miłe słowa 🙂 Nowa Zelandia ma parę”głównych tras” po obu Wyspach, które są bardzo komercyjne, ale rzeczywiście wystarczy zjechać kawałek poza nie, aby odkryć cuda, do których dużo mniej ludzi dociera 🙂 No i też tak się nad tym kiedyś zastanawialiśmy, że odległość robi swoje 🙂

  • Marta Kolbusz

    30 października, 2017

    Ekstra! Zapisuję i będę się inspirować wkrótce przy planowaniu Północnej Wyspy 🙂

  • Ania

    29 października, 2017

    Niesamowite, przepiękne zdjęcia. Pierwszy raz trafiłam na Twój blog… coś niesamowitego, jesteś fantastycznym facetem, który zaraża podróżami!

    • Bartek

      21 listopada, 2017

      Jest nas dwójka, jesteśmy małżeństwem 😉 Dzięki 🙂

  • Podróże bez ości

    27 października, 2017

    Dzięki za przydatny tekst, mam nadzieję, że już wkrótce uda mi się wykorzystać Wasze rady. Moim marzeniem numer 1 jest miesięczna podróż po Nowej Zelandii, po dwa tygodnie na Wyspie Północnej i Południowej. Zastanawiam się nad najlepszym terminem takiej wyprawy. Czy z Waszych obserwacji luty to dobry czas, by odbyć taką podróż?

  • Grzegorz / Podróże bez ości

    27 października, 2017

    Dzięki za przydatny tekst, mam nadzieję, że już wkrótce uda mi się wykorzystać Wasze rady. Moim marzeniem numer 1 jest miesięczna podróż po Nowej Zelandii, po dwa tygodnie na Wyspie Północnej i Południowej. Zastanawiam się nad najlepszym terminem takiej wyprawy. Czy z Waszych obserwacji luty to dobry czas, by odbyć taką podróż?

    • Bartek

      21 listopada, 2017

      Luty to dosyć dobry czas, powinno być jeszcze w miarę ciepło (oczywiście zależy gdzie pojedziesz), a turystów już trochę mniej, szczyt ruchu to grudzień-styczeń. Miesiąc to już całkiem przyzwoity czas na Nową Zelandię, podział to już zależy co chcesz robić, bo np. jeśli głównie góry, to bym ciut więcej na Wyspę Południową przeznaczył kosztem Północnej 😉

Podziel się swoją opinią