2018. Podsumowanie roku
Dom rodzinny, zielona choinka, świąteczne zapachy dobiegające z kuchni i ja, pisząca podsumowanie roku 2017. Pamiętam to tak dokładnie, jakby to było wczoraj. A minął rok.
Gdyby mi ktoś powiedział 3 lata temu, kiedy wylatywaliśmy w Polski w naszą podróż, że podsumowanie 2018 roku będę pisała z Kanady, to bym nie uwierzyła. Przecież plan był taki, żeby rok się pokręcić po świecie i wrócić do Polski. I pierwszy rok podróży faktycznie tak wyglądał. W drugim roku trochę osiedliśmy, łącząc pracę z podróżami po Nowej Zelandii, a później Australii. Trzeci rok upłynął pod znakiem osiadłego trybu życia w kanadyjskim Vancouver i powolnego poznawania okolicy. I wiecie co? Jakkolwiek tęskno nam za przemierzaniem Ameryki Południowej z plecakiem, tak obecnie wolimy ten powolny tryb (uspokajamy się na starość :P), w którym w danym miejscu mieszkamy i poznajemy je od podszewki, skupiając się na najbliższych okolicach. I właśnie tak wyglądał 2018. Był to zapewne mniej spektakularny rok niż oba poprzednie(zobaczcie zresztą podsumowanie w obrazkach roku 2016 oraz 2017), ale wcale nie mniej ciekawy!
STYCZEŃ
Styczeń spędziliśmy intensywnie w Polsce (a jakby inaczej), żegnając się z rodziną i przyjaciółmi i szykując do wyjazdu do Kanady. W międzyczasie wyskoczyliśmy też do pięknego Torunia, bo to super miasto, a w drodze powrotnej wpadliśmy do Poznania na wystawę prac Fridy. Pod koniec stycznia wylądowaliśmy w zimnym Toronto.
LUTY I MARZEC
Po tygodniu spędzonym w Toronto, gdzie pokręciliśmy się po mieście i zobaczyliśmy wodospady Niagara (poznając przy tej okazji Monikę z bloga 6757km.com), wylądowaliśmy w deszczowym Vancouver, które miało stać się naszym domem na najbliższe miesiące. Zajęliśmy się szukaniem pracy i ogarnianiem życia na nowo (po raz kolejny). Zaczęliśmy też zwiedzać okoliczne lasy i jeziora, które staną się celem naszych weekendowych wypadów. Ach, no i na początku marca oboje znaleźliśmy pracę (zaskakująco w tej samej) firmie outdoorowej, zaczęliśmy pod koniec marca. To nam dało troszkę czasy na spokojne odkrywanie kolejnych szlaków w pobliskich górach. Obeszliśmy dookoła jeziora Buntzen Lake, Sasamat Lake i Deer Lake, weszliśmy na Stawamus Chief w Squamish, pochodziliśmy po parkach: Stanley, Whitecliff i Lighthouse, pojechaliśmy do Steveston i Lynn Valley, a ponadto poznawaliśmy kolejne dzielnice Vancouver. Całkiem aktywnie, a wiosna dopiero się zaczynała.
KWIECIEŃ I MAJ
Wiosenne miesiące upłynęły nam na zewnątrz. Prawie każdą wolną chwilę po pracy spędzaliśmy w lasach, nad jeziorami, na rowerach i w parkach, ciesząc oczy słońcem i kwitnącymi wiśniami.
CZERWIEC, LIPIEC I SIERPIEŃ
Lato zrobiło się intensywne (jakby wcześniej było nudno)! Zaczęliśmy kajakować regularnie, sprawiając sobie mnóstwo frajdy. W czerwcu pojechaliśmy ze znajomymi nad piękne Joffre Lakes i później do Kelowny, a sami wybraliśmy się do stanu Washington w poszukiwaniu kadrów z Twin Peaks, przy okazji zaglądając do Seattle. Lipiec i sierpień upłynął pod znakiem (to Ci niespodzianka!) gór, wody i lasów. Po raz pierwszy wynajęliśmy kajak na dłużej i popłynęliśmy na noc na cudną, małą wysepkę. Już tęsknię! Weszliśmy też na Elfin Lakes, Diez Vistas, Grouse Mountain i specjalnie przeszliśmy fragment szlaku Baden Powell, żeby… na końcu zjeść pączki w Deep Cove! Końcówka sierpnia przyniosła do miasta smog z pożarów lasów i widoczność na kilkadziesiąt metrów, zmuszając nas do pozostania w domu w weekendy.
WRZESIEŃ
Wrzesień nadszedł nieoczekiwanie i przyniósł początek jesieni, krótsze dni i deszcz. Ten nie przeszkodził nam w campingowaniu przy Garibaldi Lake i przyjmowaniu gości. Oj tak, wrzesień miesiącem gości! Najpierw odwiedziła nas Kamila Kielar, w jej drodze na północ w poszukiwaniu białych czarnych niedźwiedzi. Po Kamili gościliśmy Ewę z Daleko Niedaleko i pokazywaliśmy jej trochę miasto, a po jej wyjeździe wpadli do nas na moment Nieśmigielska z TuTomaszem. My odliczaliśmy już tylko dni do października, ponieważ…
PAŹDZIERNIK
Wynajęliśmy kampera i.. ruszyliśmy w siną dal. A właściwie w białą dal, bo w stronę Gór Skalistych. Spędziliśmy 2 tygodnie oglądając takie widoki, że szczęka opada! Koniec miesiąca przyniósł łzy, bo przecież trzeba było się pożegnać. I tak, nim się obejrzeliśmy, nadszedł…
LISTOPAD I GRUDZIEŃ
W listopadzie wróciliśmy do Seattle, aby trochę lepiej poznać miasto, bo pierwszym razem spędziliśmy w nim tylko kilka godzin. I wiecie co? To fajne miasto i dobrze się bawiliśmy, ale najbardziej podobało się nam w… parku narodowym, w którym zatrzymaliśmy się w drodze powrotnej. Wszędzie dobrze, ale w lesie najlepiej 😉 Popłynęliśmy też pochodzić po lesie na Bowen Island oraz na Vancouver Island, żeby zwiedzić Victorię, stolicę BC.
11 Komentarze
Dominik Dekarz
Hey,
bardzo fajny opis, który dodał mi trochę otuchy przed moim planowym wyjazdem do Kanady (w piątek jadę już na biometrics do Warszawy). Najpierw miałem fazę ekscytacji i chciałem jak najszybciej dostać pozwolenie na aplikowanie do IEC, później przyszła chwila wahania po tym jak dowiedziałem się stąd i stamtąd jak drogie, ciężkie i zwyczajnie inne jest życie w Kanadzie. Planuje, tak samo jak Wy, wyjechać do Vancouver. Mam tam brata, który ma obywatelstwo i na pewno mi pomoże (będę mógł u niego mieszkać więc o wynajem już się nie muszę martwić).
W każdym bądź razie, ten wpis znowu tknął we mnie żądzę przygody. Kanada jest cudowna, byłem tam na dwa miesiące w czasie szkolnych wakacji i mam nadzieję, że to będzie niezapomniany wyjazd.
Koralina
Jak Ci zmartwienie o wynajem odpada, to spokojnie, na pewno świetnie dasz sobie radę! 🙂 Cieszę się, że wpis obudził w Tobie ponowną ochotę na Kanadę, baw się tam cudownie! 🙂
Centrum Pożyczek 24h
Bardzo fajne podsumowanie 🙂 Kanada musi być super. Pozdrawiam!
Tomek Kuc
Super podsumowanie roku i najleosza reklama Kanady, jaka można sobie wyobrazić! Niecierpliwie czekamy na zapowiadane nowości 🙂
Koralina
Dzięki Tomek! 🙂 Już niebawem wszystko się powyjaśnia, damy znać! 🙂
AsiabyMatejko
Aż ma się ochotę rzucić wszystko i wyjechać do Kanady 🙂 Przepiękne miejsca! Mieliście naprawdę cudowny rok! 🙂
Koralina
To prawda! Nie mamy co narzekać 😛
Arleta
Piękny ten rok, zwłaszcza na fotografiach 🙂 U nas kroi się rozpoczęcie 2019 na tym kontynencie, co prawda po drugiej stronie granicy, ale apetyt rośnie po przeczytaniu Waszego posta 🙂
Udanego kolejnego roku 2019!
Koralina
Dzięki! To życzymy wam równie pięknego 2019! 🙂
kingabielejec91
Ta Kanada to serio jest piękna! Mogłaby być bliżej Polski (maks 5h lotu) to też bym tam zamieszkała 😛 Fajny rok, oby 2019 był jeszcze lepszy, czekam na newsy, bo jestem ciekawa co tam uknuliście 🙂
Koralina
Dzięki Kinga! To prawda, pięknie tu jest jak nie wiem! 🙂 Niebawem się okaże, co uknuliśmy. Albo nie 😛