Wrocław, stolica Dolnego Śląska, to miasto, które urzeka swoją różnorodnością, ilością zabytków, bogatą historią oraz ciekawymi miejscami wartymi odkrycia. Uważane przez wielu za jedno z najpiękniejszych i najbardziej malowniczych miast Polski. Jego symbolem stały się krasnale, które można spotkać w wielu miejscach. Jak wygląda szlak wrocławskich krasnali i co warto o nim wiedzieć?
Jesteśmy w Polsce! Część z Was już wie dzięki Facebookowi i Snapchatowi, ale zapewne zastanawiacie się, jak to możliwe, skoro mieliśmy kręcić się jeszcze trochę po Brazylii, a w listopadzie polecieć do Nowej Zelandii z Chile. A tu nagle jesteśmy w Polsce, niespodzianka!
Świdnica – miasto na Dolnym Śląsku, o którym napisano już bardzo wiele. Nie będę was zatem zanudzać jego historią, dywagacjami nt. pochodzenia nazwy, datą lokacji czy zarysem historii od pierwszych Piastów do ostatnich Niemców. Nie będę pisać o tym, że kiedyś Świdnica była ważniejsza w regionie niż Wrocław. Nie wspomnę o tym, iż była wiodącym ośrodkiem handlu i siedzibą jedynego niezależnego i niepodbitego księstwa Piastowskiego, podczas gdy wszystkie ziemie dookoła uznać już musiały obcą zwierzchność.
Wrocław, to obok Warszawy raj dla osób bezmięsnych. Jak grzyby po deszczu każdego roku powstają nowe miejsca. Sprawdź, jakie wegetariańskie i wegańskie restauracje we Wrocławiu warto odwiedzić.
Smaki są nieodłącznym i niezwykle ważnym elementem podróżowania. Nie można poznawać lokalnej kultury bez kosztowania lokalnych potraw, dlatego w podróży trzeba jeść jak najwięcej. Nowe smaki często zapadają w pamięć i zakochujemy się w nich. I po powrocie do domu pojawia się problem: u nas tego nie ma. A nawet jeśli jest, to jest to tylko kiepską namiastką oryginału. Są jednak restauracje i bary, które przenoszą podniebienie w odległe zakątki świata. Znamy kilka takich w naszym obecnym mieście i zabieramy Was w kulinarną podróż po Wrocławiu! Będzie pysznie: zarówno mięsno, jak i wegetariańsko (w każdym z wymienionych poniżej miejsc można zjeść wege)!
W piękne niedziele południe wsiadłem na rower, aby zrobić zdjęcia ukazujące jedną z ciekawszych i zdecydowanie mniej oczywistych atrakcji Wrocławia. Podobną znaleźć można w Stuttgarcie, Brnie, Zurychu, Pradze i Wiedniu. O tym, iż miejsce to jest czymś więcej niż grupą bloków rozsianych po osiedlu domków jednorodzinnych świadczą jedynie małe tabliczki z numerami domów i kodami QR przyczepionymi do ogrodzeń i słupów przed (niektórymi tylko) obiektami wchodzącymi w skład WuWy, jednej z największych atrakcji Wrocławia. Wuwa, która szczęścia nie ma.
Podwodny świat ma w sobie coś wyjątkowego, coś ciekawego. Jakiś magnetyzm, który przyciąga. Z tego powodu marzy mi się nurkowanie (i jego kurs mam w planach, jak dotrzemy do Azji). Jednak póki co, muszę się zadowolić tym podwodnym światem oglądanym zza szyby. A ten powstał w ubiegłym roku pod naszym nosem, czyli we wrocławskim ZOO. Nazywa się Afrykarium i jest warte odwiedzenia.
Słońce delikatnie chowa się za drzewami, a marcowy, wciąż mroźny wiatr chłodzi dłonie utrudniając zrobienie zdjęcia. Zapomniałam rękawiczek, bo przecież już prawie wiosna. Ale nie rezygnuję, robię kolejne zdjęcia, pamiętając o tym, gdzie jestem. Kiedy mijaliśmy bramę wejściową, pracownik widząc torbę fotograficzną przewieszoną przez moje ramię, zwraca uwagę, aby uszanować to miejsce i nie pozować do zdjęć. Dla mnie to oczywistość, ale po tym, co widziałam w Oświęcimiu wcale mnie taka uwaga nie dziwi. Spacerujemy, robię kolejne zdjęcia. W końcu zachód słońca na starym cmentarzu robi ogromne wrażenie. Potęguje nostalgię, jakiś bliżej nieokreślony smutek. Nie powodowany tym, że to cmentarz, ale tym, w jakim on jest stanie. A temu, jak i wielu innym cmentarzom żydowskim w Polsce, daleko do ideału.
Dolny Śląsk ma sporo atrakcji turystycznych. Obiecaliśmy sobie, że będziemy ten nasz region poznawać, bo niby dużo już widzieliśmy, ale wciąż odkrywamy miejsca, w których nigdy nie byliśmy albo nawet takie, o których nigdy nie słyszeliśmy. Staramy się nadrabiać, ale wiadomo – nie zawsze się udaje.
Lubicie labirynty? Ja tak, bo to fajna zabawa. Przy drodze nr 8, jakieś 20 kilometrów od Wrocławia, obok Kobierzyc powstał labirynt. Nietypowy, bo w polu kukurydzy. Producent tych złotych ziarenek postanowił promować w ten sposób kukurydzę i dać ludziom powód do zabawy. Atrakcja jest jednak tymczasowa, bo pod koniec października zostanie skoszona.