7 powodów, aby odwiedzić Wellington
Wellington ma trochę pecha, bo sporo osób na świecie zapytane o stolicę Nowej Zelandii odpowie: „yyyy Auckland?”. No i wtopa. Na zwiedzanie Wellington powinniście zdecydowanie wygospodarować trochę czasu podczas podróży po Nowej Zelandii i to nie tylko dlatego, że stąd odpływają promy na Wyspę Południową. Dlaczego więc warto się tu zatrzymać nawet gdy z nieba leje jakby All Blacks przegrali z Australią w rugby?
W zasadzie mógłbym odpowiedzieć na to pytanie już teraz i zakończyć na tym ten tekst: bo w Nowej Zelandii pada dużo i istnieje spora szansa, że jeśli przylecieliście tu na wiosnę lub jesienią to większośc waszego czasu spędzicie szukając miejsca do wysuszenia waszych rzeczy 😉 A poważnie, to Wellington broni się jeszcze paroma innymi rzeczami 😉 Oto 7 powodów:
1. Wellington: spoko historia i fakty, które Cię zaskoczą
Już w 1865 roku (co w skali nowozelandzkiej jest jak bitwa pod Cedynią) stwierdzono, że Wellington ma lepszą lokalizację (o czym więcej później) i jest znacznie fajniejsze niż Auckland, więc przeniesiono tu stolicę… #sorrynotsorry Auckland. Kolejna rzecz: Wellington ma nie jedną, jak większość pozostałych miast, ale aż 3 nazwy w języku maoryskim (Te Whanganui-a-Tara, Pōneke oraz e Upoko-o-te-Ika-a-Māui). Przypomnę, Auckland ma tylko jedną. Wellington jest również najdalej na południe położoną stolicą świata. W 1893 roku w Wellington nadano prawa wyborcze kobietom, co uczyniło Nową Zelandię pierwszym krajem na świecie, gdzie kobiety mogły głosować! Stolica kraju, od czasów premiery Władcy Pierścieni, zwana jest też Wellywood (to w sumie trochę lol). Kolejne filmy, które tu powstawały to m.in. King Kong, czy ostatnio Ghost in the Shell, gdzie Welli grało… Tokio. Czy Auckland kiedykolwiek grało Tokio, się pytam? Albo chociaż Radom?
2. Wellington: bo to stolica, a stolicę każdego kraju trzeba zobczyć
No bo jak to tak? Do Paryża, Londynu czy Berlina pojedziecie, nie? Praga, Oslo czy Sztokholm to oczywista oczywistość. Istnieje jakaś niepisana zasada, że przy planowaniu podróży do jakiegoś kraju stolicę odwiedzić trzeba. Istnieją wprawdzie pułapki jak Ottawa czy Canberra, ale Wellington to zdecydowanie nie ten przypadek. To trochę tak, jakby stolicą Polski był Toruń (albo Świdnica :p ). Może Wellington nie ma (zdecydowanie) tak urokliwego starego miasta (starego nie ma w ogóle), ani Mikołaja Kopernika i pierników. Ma za to parlament w kształcie… pszczelego ula 😉
Szukacie ciekawych miejsc w Nowej Zelandii? Zajrzyjcie na stronę o Nowej Zelandii na naszym blogu!
3. Wellington: spacer po mieście
Wellington nie jest dużym miastem, ale na pewno na tyle ciekawym, aby zaplanować długi (ale nie dłużący się) spacer. Jeśli nie macie zbyt wiele czasu, a Wellington jest dla was tylko przystankiem na trasie, parę godzin porządnego spaceru powinno załatwić sprawę. Jeśli macie chwilę więcej warto zwiedzanie Wellington rozbić na dwa dni. Co warto zobaczyć w Wellington, aby spacer się nie nudził?
Większość atrakcji miasta zgromadzonych jest (na szczęście) w jego centrum. Watro zacząć od nabrzeża, które jest atrakcją samą w sobie. Znajdziemy na nim, jak i w całym mieście zresztą, sporo dobrego street artu. Dodatkowo, część z wymienianych przeze mnie miejsc położonych jest albo bezpośrednio na nadbrzeżu w Wellington, albo w niedużej odległości. Zwiedzając Wellington warto udać się na Civic Square, czyli główny plac stolicy Nowej Zelandii, gdzie znajduje się m.in. hala koncertowa Wellington Town Hall. Przy nadbrzeżu znajdziecie super ciekawe muzeum Te Papa z bogatymi zbiorami dorobku materialnego Maorysów (i nie tylko). Miejsce to dostarczy wam sporo wiedzy o ich historii i kulturze i – jak dla mnie – jest to pozycja obowiązkowa, aby zrozumieć kontekst kraju. Dodatkowo w muzeum znajdziecie polski akcent – wystawę poświęconą historii dzieci z Pahiatua, czyli sierot, które po II wojnie światowej trafiły do Nowej Zelandii.
Ponad 100-letnią kolejką wąskotorową dojedziecie do punktu widokowego na wzgórzu w ogrodzie botanicznym – dobrego miejsca do focenia miasta i spaceru wśród pięknych roślin.
Wellington nie może pochwalić się super starymi zabytkami. Jednymi ze starszych w mieście są domy mieszkalne z XIX wieku, w tym najstarszy dom w Wellington, czyli The Colonial Cottage Museum prawdopodobnie z 1858, na Nairn Street.
„Ciekawy”, jakkolwiek by tego słowa nie definiować, jest też budynek parlamentu, zwany „Beehive”, czyli pszczeli ul. Nie wiadomo, jaka idea przyświecała architektowi. Może pomysł, że w parlamencie, jak w ulu, panuje rozgardiasz? W pobliżu budynków parlamentu znajduje się wydział prawa Uniwersytetu Wiktorii, który jest największym drewnianym budynkiem na półkuli południowej. Warto również zobaczyć Basin Reserve, czyli narodowy stadion Nowej Zelandii do gry w krykieta zbudowany w 1868!
Niezbyt często zwiedzamy kościoły, ale ten, muszę przyznać, zrobił na nas wrażenie. Katedra św. Pawła z drewnianym (dębowym) wnętrzem to pozycja obowiązkowa na trasie zwiedzania Wellington. Sprawdźcie dodatkowo, czy akurat nie odbywa się w dzień waszego przyjazdu jakiś ciekawy koncert. Nam się nie udało.
W Wellington, trochę dalej od centrum, znajdziecie również Zoo oraz Zealandię, dwie ponoć fajne „zwierzęce” atrakcje, przyciągające sporo turystów. Jako, że my fanami takich miejsc nie jesteśmy to nie możemy polecić, gdyż obu nawet nie wpisaliśmy na plan zwiedzania Wellington.
4. Wellington aktywnie i romantycznie: Park i Góra Victorii
Góra Victorii, jak i okalający jąk park to popularne miejsce zarówno wśród miejscowych, jak i przyjezdnych. Zwiedzając Wellington koniecznie musicie tu przyjść. Czas spaceru po parku może się wahać (w zależności od wyboru trasy, a są tu zarówno trasy piesze, jak i downhillowe/rowerowe) od 30 minut do paru godzin. Po krótkim podejściu dotrzecie do punktu widokowego na górze Victorii, skąd rozciąga się piękna, zwłaszcza w promieniach zachodzącego słońca, panorama miasta. Chcąc mieć fajne fotki z Wellington koniecznie musicie tu dotrzeć, zwłaszcza że (opcja dla leniwych lub mniej dysponowanych) od drugiej strony góry można dojechać autem/autobusem prawie pod sam wierzchołek Mt Victoria. Miejsce idealne na piknik w ciągu dnia i romantyczne zachody przy winie. Aha, wspominałem już, że to w tym parku miał miejsce pierwszy dzień zdjęciowy na planie Władcy Pierścieni?
5. Wellington: pozostałości po Władcy Pierścieni
Coś dla fanów Tolkiena oraz filmowej adaptacji jego dzieła. To w Wellington właśnie padł pierwszy klaps na planie filmu Władca Pierścieni. Tu kręcono m.in. scenę wyjścia Hobbitów z Shire i chowania się pod korzeniami drzew przed Nazgulami. Okolica Wellington posłużyła również za plan do wielu scen ze Śródziemia, w tym do odtworzenia filmowego Rivendel. W studiu filmowym w Wellington pracowano również nad efektami scpecjalnymi. Efekty tej pracy można zobaczyć na własne oczy podczas wycieczki z przewodnikiem, a przed studiem zrobić sobie fotkę z Ogrami 😉
6. Wellington: niesamowite położenie
Wellington zachwyciło nas swoim położeniem. Ciągnie się ono bajecznie wzdłuż Cieśniny Cooka. Mieć domek na jednym z licznych pagórków i urwisk nad wodą to nasze marzenie. Do tego w samym mieście (nie licząc okolic) jest mnóstwo ścieżek, tras do biegania oraz szlaków trekkingowych na krótsze i dłuższe wyjścia. W mieście znajdziecie lasy oraz góry (nie jakieś super wysokie, ale zawsze), także możecie spokojnie planować sobie trasy, podczas których będąc wciąż w mieście zupełnie się od niego odcinacie. To jak mieć ciastko i zjeść ciastko 🙂
7. Wellington: bo ma prom na Wyspę Południową!
Dobra, to nie miało być powodem, ale… kiedy pomyślicie o Alpach Południowych, jeziorach Pukaki, Tekapo, Wanaka, Hawea, Milford Sound, górach Remarkables i setkach innych miejsc, to jest to naprawdę dobry powód, aby do Wellington przyjechać. Tym bardziej, że przy dobrej pogodzie, z wybrzeża można dostrzec ośnieżone szczyty Alp Południowych.
Mam nadzieję, że pomogłem wam choć trochę zaplanować wasze zwiedzanie Wellington i przekonałem, że warto tu przyjechać. Liczycie, ile stolic krajów macie na swoim koncie? 🙂
[ezcol_1third][/ezcol_1third] [ezcol_1third][/ezcol_1third] [ezcol_1third_end][/ezcol_1third_end] Jeśli zarezerwujecie lot, noclegi lub campera za pomocą powyższych linków, my dostaniemy parę groszy. Waszej rezerwacji nie zrobi to różnicy, a my wprawdzie kokosów nie zarobimy, ale zawsze na jakiś obiad czy wino się uzbiera 🙂 Dziękujemy!
2 Komentarze
magdalenakr
Znajoma przeprowadziła się do Wellington i chwali sobie to miasto. Zresztą nie ma co się dziwić, skoro jest tam takie malownicze wybrzeże 🙂
Koralina
Nie dziwię się. Gdybyśmy mieli zamieszkać w jakimś nowozelandzkim mieście, to też byśmy wybrali Wellington 🙂